ecce monstrum biforme vorat omnes quos labirinthus implicat: infernum hic notat

poniedziałek, 21 listopada 2011

TAK, JAK MÓWIŁAM...

(3 LATA TEMU)

Mija właśnie drugi miesiąc, jak uciekłam do mamy.
Za kilka dni pierwsza rozprawa rozwodowa,
a on wciąż zajmuje nasze mieszkanie
i chyba nie zamierza prędko się stąd wynieść.
Jakby tego było mało, ciągle przysyła mi SMS-y.
Prawie codziennie..., a ostatnio to już lawina.
Na przykład wczoraj było ich aż siedem.
Nie licząc tego ostatniego, tuż po północy:

Czasem jak zabieram sie za maila,
to mysle, ze wystarczyloby tylko
pomilczec przez chwile razem.
TERAZ JUZ WSZYSTKO ROZUMIEM...

A więc zaczął przeglądać maile...
Moje i od Piotra. I stąd te SMS-y...
A już się bałam, że coś innego znalazł,
albo ktoś mu coś powiedział...
Ale i tak bardzo mi się to nie podoba.
Mogłam się była tego spodziewać,
że prędzej czy później to zrobi.
Daje w ten sposób tylko dowód,
że mnie kompletnie nie szanuje,
kontroluje i inwigiluje...
Już ja mu za to odpłacę...
I za te cholerne SMS-y też!
On jest całkiem niezrównoważony...!
Raz zarzuca mi jakieś zdrady,
to znów pisze, że mi wybacza
i nadal mnie kocha...
Na przykład dzisiaj:

WYBACZAM CI TWOJA ZDRADE DUCHOWA. NIE GRZESZ WIECEJ.
CHCE POJEDNANIA, BO BARDZO KOCHAM CIEBIE I NASZE DZIECI.
DOBRANOC.

Nic już z tego nie rozumiem
i nienawidzę tych jego SMS-ów,
i tej jego namolności...
A zresztą, mam to gdzieś...
Niech sobie pisze,
przynajmniej będę miała dowód na to,
że mnie kontroluje i posądza o zdrady... ;)
Czyli jest tak, jak mówiłam... :)