ecce monstrum biforme vorat omnes quos labirinthus implicat: infernum hic notat

sobota, 26 listopada 2011

PRÓŻNE NADZIEJE...

(3 LATA TEMU)

Myślałam, że po wczorajszej wizycie w Sądzie
i moim pisemku, które tam dostał - przeszło mu... ;)
Ale, skąd... Dalej nie daje mi spokoju, codziennie SMS:
Przedwczoraj:

I Kor. 13, 13

czyli:

Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość
- te trzy: z nich zaś największa jest miłość.

Nawet sprawdzać nie musiałam,
bo list do Koryntian znam doskonale... :)
Wczoraj w Sądzie, tuż przed rozprawą, następny:

NIE ZAPOMINAJ, ZE WCIAZ CIE KOCHAM!

A dziś rano:

SABINKO, KOCHANIE MOJE!
NIE WALCZMY ZE SOBA.
TO WYNISZCZY WSZYSTKICH.
ODPUSC. TO CO TERAZ ROBISZ
NIE JEST DOBRE. POGODZMY SIE.
PROSZE. KOCHAM CIE.

Jakby mu tego było mało, zaczął dziś wieczorem
nękać też moją mamę, do której w niecałe
pół godziny wysłał aż dwa SMS-y:

MOZEMY POROZMAWIAC? PROSZE.

MYSLISZ, ZE WSZYSTKO WIESZ O SABINIE.
NIC BARDZIEJ BLEDNEGO.
NIE CHCECIE DIALOGU. SZKODA.
NIE CHCE JEJ ZASZKODZIC...

Liczy na to, że ktoś tu zechce z nim gadać... ;)
Żałosne... Daremny trud, próżne nadzieje...