ecce monstrum biforme vorat omnes quos labirinthus implicat: infernum hic notat

środa, 16 listopada 2011

O TO CHODZI...

(3 LATA TEMU)

Szymon, po tym, jak zrobił mu przedwczoraj
oborę w firmie, zreflektował się nieco
i usiłował jakby po trosze wszystko odczynić... ;)
Otóż wysłał do niego kilka SMS-ów,
w których wypisywał różne... dyrdymały.
Że niby nie chciał tego, ale...
musiał z nim... porozmawiać. ;)
No bo wiadomo...
Jaki brat przejdzie obojętnie,
obok takiego traktowania swoich sióstr i mamy...?
Że przecież, nie wymyśliłam sobie tego wszystkiego... ;)
Nie ufa mu i nie wierzy, że jest taki święty.
Taki ciepły, kochający mąż i tata... :)
Zapewniał go, że był jedynym jego sprzymierzeńcem,
bo oferował mu pomoc... w wyprowadzce do Krakowa... :)
Ale teraz to już koniec znajomości, bo widzi,
że chodzi mu tylko o to, żeby postawić na swoim,
a nie o... dobro dzieci...
Wytknął mu też, że zbeszcześcił grób naszego ojca...
To ten znicz z inwokacją do... Kajtka, ktory zna prawdę...
Tak więc próbował mój brat zatrzeć ślady
swojej... elokwencji, pisząc mu to,
co chciał podobno powiedzieć... ;)
Przy tej okazji, po raz kolejny przekonałam się,
że bardzo uwierzył, we wszystko co opowiadałam... :)

A mój były też chyba jeszcze niczego nie podejrzewa,
nawet jeśli coś przeczuwa, bo wciąż wysyła mi SMS-y.
Zapewnia mnie w nich, że nadal mnie kocha
i nie rozumie dlaczego to wszystko robię.
Pisuje, że mi to wybacza i prosi abym wróciła,
i nie niszczyła życia sobie, dzieciom i jemu.
Błaga mnie o rozmowę, o wyjaśnienia... ;)
Nie lubię, jak jest taki namolny i robi z siebie ofiarę...
Niech sobie nie myśli, że mnie weźmie na litość. :)
Wystarczy, że wczoraj zlitowałam się
i pozwoliłam Jankowi jechać z nim do Brzeska...
Gdy wrócili, Lenka też chciała iść do taty.
Miało być na chwilę, więc odpuściłam.
No i miałam za swoje...
Bawili się w trójkę do późna,
a gdy Janek dorwał się do komputera,
to wcale nie kwapił się z wyjściem od niego.
Nie podoba mi się, to. I to bardzo.
Muszę zabrać z mieszkania kolejne zabawki.
Część już wyniosłam, na przykład klocki.
Widziałam, że lubią z ojcem budować różne rzeczy,
a ja nie mogę pozwolić sobie na to,
aby miały tam jakąkolwiek pokusę do zabawy.
Bawić, to się mają teraz u mnie, a nie u niego!
Ale widzę, że ciągle coś nowego znajdują.
Kiedy będzie w pracy, muszę dokładnie przepatrzyć,
co tam jeszcze zostało i co powinnam zabrać do mamy.
W końcu im mniej atrakcji będzie u niego,
tym chętniej będą chciały pozostać u mnie.
A o to chodzi, prawda...? ;)