ecce monstrum biforme vorat omnes quos labirinthus implicat: infernum hic notat

poniedziałek, 22 września 2014

POST SCRIPTUM...













...czyli
KEY STORY...


WYTRYCH miłości

Pulsujący powiew
Zerwał zamknięty
W tęsknocie
Czasem zetlały
Róży wiatr
   
Zimny pancerz
Drzwi nieznane
W świetle
Pęknięty kryształ
Tęcza barw
   
Przebłyski szczęścia
Iskrząca kula
W milczeniu
Na styku ust
Cały świat
   
Gorący cień
Przytulny mrok
W ciszy
Bezmiaru szept
Drobny mak



Gdybym tak odszedł
Na zawsze...
Nim zdołasz zrozumieć
KIM byłaś dla mnie
Idź tropem mych słów
   
Tam w ciszy
Wiatr Ci podpowie
CZYM byłem dla Ciebie
   
Po omacku
Na bezdrożu
Nie odnajdziesz
KLUCZA
Ani... SIEBIE


>>>

niedziela, 21 września 2014

KRES NA KRES...

















(3 LATA TEMU)

...czyli
POCZĄTEK KOŃCA...

>>>


Teraz przychodzi kres na ciebie.
Wysyłam gniew mój przeciwko tobie,
aby cię osądzić według twoich dróg
i ciebie uczynić odpowiedzialną
za wszystkie twoje obrzydliwości.

                                                                    (Ez 7,3)


WELCOME TO THE PAST...

>>>

piątek, 12 września 2014

wtorek, 9 września 2014

WYPEŁNIA SIĘ...

(3 LATA TEMU)

Wiedziałam i czułam..., że dziś..., che che,
że dziś pewnie... nie zostawi mnie... w spokoju.
No i... wcale nie pomyliłam się..., gdyż ten...
skończony świr przysłał mi wieczorem SMS-a
(chyba niedługo znów zmienię numer komóry ;),
a w nim coś takiego..., coś takiego, że...
zostawię to bez komentarza:

Co tez sie z sercem
Twoim stalo
ze prawdziwej milosci
nie rozpoznalo

Ty ktora przeciez
kiedys kochalas
Zdradzilas
Wyparlas sie

Nie uwierzylas
I nie poznalas
Slow nie zrozumialas
Sercem nie poczulas

Ty co o siebie
ciagle walczylas
Szukalas
Balas sie

Innym zaufalas
Siebie utracilas
Czasu nie odwrocisz
Zycia nie odzyskasz

Ty ktora wiernosc
Zaprzysiegalas
Zdradzilas
Wyparlas sie

Miecz pochwycilas
Nienawisc wypuscilas
Ran nie uleczysz
Sensu nie odnajdziesz

Ty ktora pustke
w sobie nosisz
Zgaslas
Wypalilas sie

W mroku duszy
nie rozpoznasz
Ze wypelnia sie
Slowo w Czasie

sobota, 6 września 2014

ZMIANY NA PLUS...

 
 
 
 
 
 
 




(3 LATA TEMU)
 
Wiele razy wspominałam o... remoncie
naszego byłego mieszkania, w tym również
o tym ostatnim, znaczy się... prawdziwym. ;)
W zasadzie... to jest już ukończony i pomalutku,
przy pomocy mojej rodziny zagospodarowuję sobie
kolejne pomieszczenia, bo wiadomo..., że mój...
przedłużający się pobyt u mamusi każdemu już...
doskwierał, gdyż nikt z nas nawet nie przypuszczał,
że pozbycie się tego oszołoma może aż tyle potrwać...
Teraz... wreszcie przechodzę z powrotem... na swoje,
a w zasadzie... poszerzam przestrzeń życiową - własną
i... mojej mamusi, gdyż dzięki..., hmm, otwartym drzwiom
wewnętrznym... oba mieszkania mogą stanowić... jedno. ;)
Nie jest nam potrzebny już... żaden próg, bo przecież...
i tak od trzech lat w zasadzie wszystko robimy wspólnie:
jemy, śpimy, ...myślimy i wspieramy się we wszelkich...,
hmm... przedsięwzięciach, prawie jak u hippisów, che che ;)
Ostatnio był u nas mój brat Szymon, który m.in. w asyście...
mego syna Janka przykręcał za pomocą kątowników deski
do ścian, które będą teraz robić mi za regały na książki
i inne szpargały, wszak muszę je gdzieś poupychać... ;)
Niestety, przy tej ważnej czynności nakrył ich ten świr,
który znienacka podjechał pod nasz dom, a zauważywszy
na frontowym balkonie Janka uchylił szybę i zaczął coś
do niego mówić, lecz ten szybko schował się do pokoju.
Z tego ostatniego wyszedł natomiast mój brat, który...
spojrzawszy na świra zaczął pociągać nosem, węszyć nim,
po czym, krzywiąc się z niesmakiem, zamamrotał..., że...
coś tam śmierdzi, a następnie splunął obok i z powrotem
wszedł do pokoju zamykając za sobą balkonowe drzwi... ;)
Po tej, che che, pouczającej lekcji, której mimochodem
Szymon udzielił Jankowi, świr ku naszej uciesze odjechał. ;)
Cieszę się, że wreszcie... znów... coś się zmienia...
i choć nie mam pewności... jak będzie..., to na razie...,
widzę i czuję, że wiele rzeczy i spraw powoli idzie...
w dobrym kierunku; i mam nadzieję, chcę wierzyć...,
że te wszystkie... zmiany na plus... zamienią się, che che,
w prawdziwy... cmentarz - tylko pesymista widzi tam krzyże.;)
I tym..., jakże optymistycznym akcentem dziś zakończę. ;)

poniedziałek, 1 września 2014

DALEKO I KRÓTKO...

(3 LATA TEMU)

Wakacje, których końcówkę udało mi się
spędzić poza domem (ten cholerny oszołom znów
koniecznie chciał wiedzieć dokąd zabrałam dzieci,
bo najpierw dzwonił, później równie bezowocnie
pytał w SMS-ie, che che ;) dobiegły już końca...
I tak jak zawsze..., trwały zdecydowanie za krótko. ;)
Teraz więc... znów ma miejsce doroczna, szkolna...
krzątanina, ale na szczęście tym razem dotyczy mnie
tylko połowicznie, bo mam roczny spokój od gimnazjum.
Pozostają zatem sprawy szkolne... moich dzieci... ;)
Byłam dziś z obojgiem w podstawówce na inauguracji.
Lenka rozpoczęła właśnie zerówkę, a ta znajduje się
w tej samej szkole, do której uczęszcza Janek... ;)
Pilnowałam więc oboje, zwłaszcza że i ich ojciec
się tam niestety - jak zwykle - pojawił, ale i tak...
wykazały, che che..., całkiem zadawalający mnie...
poziom asertywności wobec jego prób kontaktu. ;)
Te ostatnie na szczęście nie były zbyt nachalne,
ani też liczne, więc... w szkole było... spoko. ;)
Ale to nie koniec..., che che, bo... ciąg dalszy...
miał miejsce na ulicy przed domem, gdyż ten świr
przyjechał tam tuż przed nami i chociaż trzymał się
w pewnej odległości od naszego wjazdu to ani ja,
ani moja mama nie odważyłyśmy się wyjść z samochodu,
dopóki Tomek nie otworzył nam zamkniętej bramki.
Kiedy byłyśmy już na podwórku, wreszcie bezpieczne...
ten oszołom wtedy, dopiero wtedy zbliżył się i...
zapytał moją mamusię, czego tak bardzo się boi..?
W odpowiedzi moja rodzicielka, korzystając z faktu,
że jedna z naszych sąsiadek była właśnie na podwórku,
zaczęła głośno wykrzykiwać, i... nawymyślała mu
od głupków, jako że wie... że hmm...przechodzi on
przez siatkę ogrodzenia (i że ludzie też to widzą ;)
żeby... podglądać ją (i mnie też ;) przez okno...
Trochę zdziwiony jej słowami nasz oszołom próbował
to zironizować i wtedy przyszłam mamie z odsieczą. ;)
Po prostu oświadczyłam mu chłodno i z dumą, żeby...
sobie uważał..., bo jak tak dalej będzie... fikał...,
to zrobię..., że mu wyrok... odwieszą, che che... ;)
Nie wiem, czy się tym przejął, w każdym razie...
poskutkowało, bo tylko... pokręcił głową i zaraz
się stamtąd zmył, zostawiając nas w spokoju... ;)
Cóż, pierwszy raz dałam mu wprost do zrozumienia
(co było dla mnie, dla nas ;) oczywiste od początku,
że zawiasy w wyroku są po to, by trzymać go daleko...
Daleko, a jednocześnie bardzo..., hmm, krótko. ;)
Dodam jeszcze tylko, że wieczorem ten świr znowu
dał znać o sobie, bo uraczył mnie takim oto SMS-em:


PAMIETASZ? DALAS SOBIE TRZY LATA. WLASNIE MIJAJA...
WROZKO SAMOSPELNIAJACYCH SIE PRZEPOWIEDNI.


Jak widać, kolejne niezrozumiałe brednie...
Przypuszczam, że chodzi mu o te moje plany
związane z Piotrem, a o których pisałam...
w listach do Magdy; no bo, o co innego...?

czwartek, 21 sierpnia 2014

DRZWI NIEZNANE...


















(3 LATA TEMU)

Teraz jestem już pewna... Tak...
Pewna, że ten oszołom... coś knuje.
Jeszcze nie wiem co..., ale to jedno wiem...
Po dziwnym SMS-ie do Szymona czułam,
że... coś się święci, że coś... się kroi...
Dziś, kiedy po dłuższej już przerwie...,
sama dostałam SMS-a od tego świra,
wiem to już napewno, choć jeszcze...
nie wiem co... Paskudne uczucie...
W każdym razie niepokoi mnie ta jego
nagła aktywność, nawet jeśli to jest
tylko... mały SMS, a w nim coś...,
coś co chyba ma być... wierszem:



WYTRYCH MILOSCI

Pulsujacy powiew
Zerwal zamkniety
W tesknocie
Czasem zetlaly
Rozy wiatr

Zimny pancerz
Drzwi nieznane
W swietle
Pekniety krysztal
Tecza barw

Przeblyski szczescia
Iskrzaca kula
W milczeniu
Na styku ust
Caly swiat

Goracy cien
Przytulny mrok
W ciszy
Bezmiaru szept
Drobny mak


Gdybym tak odszedl
Na zawsze
Nim zdolasz zrozumiec
Kim bylas dla mnie
Idz tropem mych slow

Tam w ciszy
Wiatr Ci podpowie
Czym bylem dla Ciebie

Po omacku
Na bezdrozu
Nie odnajdziesz
Klucza
Ani ...Siebie

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

TAJEMNICZA ZAPOWIEDŹ...

(3 LATA TEMU)

Kurde... Chciałabym o czymś napisać...,
ale... brak mi słów. Czasem tak bywa...
To przez tego cholernego oszołoma...
Znów wytrącił mnie z... równowagi.
Sama już nie wiem... co czuję...
Stres..., a może wściekłość..?
Po prostu... nie jestem pewna...
Nie jestem pewna, co ten świr knuje...
A że znów... coś knuje... to czuję...
Może nie tak całkiem... bezpodstawnie,
chociaż i tak nie do końca to rozumiem,
ale nie podoba mi się to i... czuję złość!
Wszystko przez... tego dziwnego SMS-a...
Co prawda zdążyłam już przywyknąć do tego,
że ten głupek przysyła mi różne... głupoty
w tych swoich wstrętnych, natrętnych SMS-ach,
(choć na szczęście dawno już tego nie robił),
to tym razem chodzi o... coś innego...
Tym razem, ni z gruchy ni z pietruchy...
napisał do... mojego brata Szymona,
po ponad dwuletnim okresie milczenia...
Nie wiem skąd ten nagły przypływ...,
ta nagła potrzeba... kontaktu... Ehhh...
Przypomina mi to trochę sytuację sprzed
prawie pół roku, kiedy i do mojej siostry
Kornelii przysłał, ni stąd ni zowąd, jakieś...
bzdury o..., hmm, kamieniach, ptakach...,
czy jakoś tak, jakieś pogróżki... niewyraźne.
Jednak najdziwniejsze w tym wszystkim chyba jest...
nie to, że... napisał, ale to... co teraz napisał..!
Odnoszę wrażenie, że ten oszołom nawiązuje tutaj
do nowego filmu Szymona (wspominałam o nim ostatnio),
choć doprawdy nie wiem, skąd on się o nim dowiedział...
Ale nie to mnie niepokoi najbardziej, tylko te jego...
wszystkie... cholernie niejasne... aluzje do mnie...
I nawet jeśli uważam to wszystko za beznadziejne bzdury,
to i tak mnie jakoś dziwnie... niepokoją te jego słowa...
To dlatego, że... za bardzo mnie poznał..., bardziej...
niż ktokolwiek inny, a ja nie jestem już w stanie...,
(zresztą nigdy do końca nie byłam ;), nie jestem...
w stanie dłużej wodzić go za nos, tak jak innych... ;)
Co gorsza, nie wiem co on teraz - do cholery! - knuje...
Wiem natomiast jedno... on jest osobą, która potrafi...
robić daleko idące plany, dlatego nie podoba mi się
ta jego dziwna, niejasna, ...tajemnicza zapowiedź:


"Rzeczywistość nie zawsze jest taka, jak nam sie wydaje,
a najbliższe osoby skrywaja tajemnice, ktore na zawsze
zmieniaja nasze zycie..."

Kolejna autobiografia i te same problemy z soba co w poprzednich

utworach? A moze Terry Pratchett i scenariusz zapozyczony
od starszej siostry? A moze od Dil...?

To co stracila i czego tak szuka zostawila we mnie...
i prozna jej podroz w glab siebie. Genow sie nie oszuka,
podobnie jak losu zamknietego w okolicznosciach...
Te zas siegaja nie kilku czy kilkunastu ostatnich lat,
lecz wydarzen znacznie wczesniejszych.

Pamiec jest straznikiem tozsamosci, ale bywaja w zyciu chwile,
kiedy nie chce nim byc... Ale wciaz wraca, calymi latami,
zwykle w innej postaci, zakryta, nieprawdziwa, by niespodziewanie
na moment odslonic zaskakujaco wczesne, niewiarygodne,
lecz prawdziwe obrazy; tak jak w ...1998.

Rzeczywistosc czasem przerasta fikcje, z ktorej nielatwo Wam wyjsc.

Trudno bowiem zrozumiec swiat, gdy intelektowi przeszkadza
emocjonalny prymitywizm... W sukurs rozumowi musi isc serce,
do czego nie jestescie zdolni, choc zdaje sie Wam inaczej.

Zabiore Was w podroz, ktora wyjasni Wam rodzinne tajemnice...
Zapewne nie znajdziecie tam tego, czego byscie oczekiwali i tego,
czego moglibyście sie spodziewac. Prawda ma to do siebie,
ze czasem boli. Skad ja znam...?
Poznanie to umiejetnosc laczenia emic z etic.

Ps.
To nie ja wszystko spieprzylem, lecz Wy!

I nie krzywdzcie juz dluzej dzieci, ktore w niczym nie zawinily.
Nie musza nosic Waszego pietna...!
Nie ludzcie sie tez, ze jestescie w stanie pomoc ich matce.
Moglbym to uczynic, ale przy Was to nierealne,
bo zupelnie mnie nie znacie...

piątek, 15 sierpnia 2014

BRACIA! JAK ŻYĆ?




















(3 LATA TEMU)

Dzisiaj..., tak jak zresztą obiecałam...,
(bo przecież chcę być... słowna, che che ;)
będzie parę słów o... nowym filmie mojego brata.
Nie, żeby miała to być zaraz tam... wielka produkcja
z jakimś wielkim budżetem i tak dalej, ani też następny
pełny metraż, jak w przypadku, hmm... "Jak żyć?" ;),
nic z tego - tylko kolejna... zwykła etiuda studencka...;
ale i tak, z pewnych, hmm... względów chciałabym...
o tym wspomnieć i bynajmniej nie chodzi tu...
o jakąś formę... kryptoreklamy, che che... ;)
Otóż... Szymonowi nadarzyła się... świetna okazja,
bo jego przyjaciel (jeszcze ze śląskiej filmówki),
jako operator (to ten od zdjęć ;) potrzebował
zrobić film do szkoły, taką studencką etiudę...
Z tej racji... przynajmniej część budżetu...
była już zapewniona, a to już naprawdę coś...
Ma być film..., więc musi być i scenariusz
i reżyser, który go zrealizuje, więc mój brat
był jak znalazł, zapewiając jedno i drugie... ;)
Chętnie na to przystał, bowiem... poza tym durnym

niby... sensacyjnym serialem dla Polsatu (gdzie jest
jednym z kilku reżyserów) dawno niczego nie kręcił,
zwłaszcza od siebie, według... własnego scenariusza,
stąd propozycja przyjaciela była strzałem w dziesiątkę,
pewnego rodzaju odskocznią od tego komercyjnego chłamu.
Patryk (ładne imię ;) potrzebował robić zdjęcia do filmu,
Szymon zaś... zrealizować scenariusz, który od pewnego
już czasu... chodził mu po głowie i nie dawał spokoju...
Ich potrzeby więc. wzajemnie uzupełniały się, stwarzając
doskonałe warunki do powstania filmowego dzieła. ;)
Pomysł na scenariusz mój brat, jak zwykle zresztą,
zaczerpnął... z życia, z biografii własnej rodziny,
własnych... przemyśleń, wątpliwości i dylematów...
Mogę się tylko domyślać, czemu..., albo może..., hmm,
komu zawdzięcza swoją aktualną, twórczą inspirację... ;)
Oczywiście, jego... filmowe obrazy nie są jakimś tam
bezpośrednim przełożeniem rzeczywistych zdarzeń...
Bardziej... echem, niż sfabularyzowanym dokumentem...
To byłoby zbyt proste..., a poniekąd i niebezpieczne...
Tak zwana rzeczywistość daje mu impuls do twórczości,
ale jej bieg tylko częściowo może być kontrolowany.
Oj, nie nie, to nigdy nie jest tak wprost, i nawet
jeśli w filmie pojawiają się znajome skądinąd imiona,
czy nazwiska, to nie ma to zwykle większego znaczenia
od..., che che..., znaczenia przez pieska terytorium. ;)
Naturalnie... (lubię to słowo ;) chodzi o coś więcej.
Coś, czego nikt poza wąskim gronem osób nawet...
nie domyśla się i nie dostrzeże; przecież podobnie
było z filmem "Jak żyć?" - tylko nieliczni mogli
rozróżnić co jest fikcją, fantazją, a co... prawdą,
co zaś zawiera po części jedno i drugie, i gdzie...
przebiega... owa granica... obydwu rzeczywistości... ;)
Znajomość członków naszej rodziny i jej historii,
z pewnością jest tu bardzo przydatną wiedzą...,
która pozwala na ich rozróżnienie, jednak tylko
na poziomie..., hmm... najbardziej podstawowym. ;)
Balansowanie na owym... pograniczu, kosztowanie...
obu światów i hasanie tam, jest wszak domeną artystów,
(choć nie tylko ;) dlatego podobieństwa i różnice
układają się w różne, najbardziej przedziwne wzory,
że niekiedy sami nie wiedzą, po której stronie są... :)
Przecież to takie... naturalne, che che, że artysta
kreując swoje światy, czerpie... zarówno z materii,
która go otacza, jak i tej..., która... w nim siedzi. ;)
Tym niemniej, co jest szczególnie ciekawe, zwykle...
nie zdaje sobie sprawy, ile treści wyrzuca ponadto,
mimowolnie, w sposób niezamierzony, albo nie do końca
zamierzony, a którą to treścią krzyczy..., wymiotuje...,
a niekiedy wręcz... totalnie eksploduje... jego cząstka.
Komunikaty te przekazywane są na wielu, bardzo różnych
poziomach, płytszych i głębszych, mniej lub bardziej
zawoalowanych, poprzez różnego rodzaju "mistyfikacje",
nie zawsze oczywiste lub tylko fałszywie "oczywiste",
a które niosą tę samą, z jakiegoś osobistego powodu,
niezmiernie ważną dla życia jednostki informację...
Ale może dość już tych rozważań... czysto teoretycznych .;)
Nowy film mojego brata ma mieć bardzo fajny tytuł: "Bracia".
Nie chciałabym zbytnio zdradzać fabuły, wspomnę tylko,
że główny bohater filmu, hmm... Kuba wyrusza w podróż,
która ma mu wyjaśnić rodzinną tajemnicę, ale - jak się
wkrótce okazuje - jest to tylko pretekst, by odbyć podróż
w głąb siebie, podróż..., której nie mógł się spodziewać.
Mówiąc wprost - ale nie za dużo ;) - facet ten przeżył...
bardzo poważną traumę, stracił... tożsamość i wszyscy wokół
próbują go z tej traumy wyciągnąć. Ciekawe, prawda..? ;)
Ale dość, bo nie chcę potencjalnym widzom odbierać wrażeń. ;)
Film ma być niedługo gotowy, właśnie co ukończono zdjęcia.
Kręcony był w różnych miejscach, m.in. w niedalekich
Grodkowicach (dwór Żeleńskich) i w pobliskim Rożnowie.
W tym ostatnim kręcono sceny w ruinach starej twierdzy
(filmowe forty), które osobiście miałam przyjemność
zwiedzać w połowie czerwca pamiętnego 2008 roku,
kiedy to ówczesny mąż zabrał mnie wraz z dziećmi
na wycieczkę typu "poznaj swój kraj" che che. ;)
Pamiętam, że super wtedy wypoczęłam (dzieci też ;),
chociaż..., hmm, myślami byłam już wtedy z... braćmi
(nie filmowymi rzecz jasna, a szkolnymi ;), pozwalając
sobie na... odpłynięcia i to nie po jeziorze, che che ;)
Wprawdzie mój mąż... zdaje się parokrotnie zauważył...
tę moją nieobecność, ale przynajmniej nie czepiał się... ;)
Bo i czego..? Przecież nie mógł wiedzieć, że dwa tygodnie
wcześniej zdobyłam się na moje pierwsze, bezpośrednie wyznanie
skierowane do Piotra, ani też nie zauważył, albo przynajmniej
się tym nie zainteresował, że po powrocie z owych wojaży

pisałam w nocy do mojego "przyjaciela" maila, w którym m.in.
zdałam mu relację z tej jakże miłej, rodzinnej wycieczki. ;)
Tak... Bracia... I to bliźniacy - jak w filmie, che che... ;)
Tacy podobni, a zarazem inni... Coś... specyficznego, che che.
Wojtek bardziej odpowiadał mi... fizycznie, natomiast Piotr...
bliższy był mi psychicznie - doprawdy to był trudny wybór...
Najchętniej zatrzymałabym dla siebie obydwu, a najlepiej...,
(jakby się dało ;) połączyła ich... w jedną osobę, che che... ;)
Więc może i dobrze, że wybór ten poniekąd dokonał się sam,
już chyba wtedy, w maju i czerwcu 2008, kiedy to Wojtek
nagle zaczął się wycofywać..., a ja stawałm się..., hmm,
coraz bardziej zła na niego, że w ten sposób... mnie traktuje.
Później..., jak już wiecie, wszystko nabrało tempa, zwłaszcza,
kiedy po powrocie z ostatnich rodzinnych wakacji, napisałam
do Wojtka ostatniego maila, a tego samego jeszcze dnia...
spotkałam się z Piotrem w bocheńskim kinie, gdzie..., hmm,
właśnie grali film mojego brata "Jak żyć?"... Che che ;)
Niewiele wówczas z tego filmu wyniosłam, choć zakładam,
że skończył się tak samo, ale za to wiedziałam już...,
tak, chyba właśnie wtedy wreszcie zrozumiałam... jak żyć. ;)


niedziela, 10 sierpnia 2014

Z ROŻNYCH BECZEK...

(3 LATA TEMU)

Tak... Od ostatniej rozprawy, na której zapadł
długo przeze mnie oczekiwany... wyrok skazujący,
minęło już trochę czasu, a i półmetek wakacji mamy
już za sobą, podobnie jak... sezon ogórkowy.... ;)
Ale wyjątkowo... nie martwię się upływem czasu,
w przeciwieństwie do Sędziego, który pewnie teraz
nieźle się gimnastykuje (urlopowo relaksuje ;) che che,

żeby... jakoś mądrze..., che che, pisemnie uzasadnić
(na wniosek oskarżonego), to swoje urocze orzeczenie.
Choć i tak dotrzymanie zakreślonego prawem..., che che,
dwutygodniowego terminu pozostanie, jak poprzednio...,
jedynie w sferze jakiś tam życzeń... ustawodawców... ;)
Co innego, kiedy ktoś... składa apelację - wtedy...
nie ma uproś... dwa tygodnie to dwa tygodnie i już! ;)
Ja natomiast, jak wspomniałam, chwilowo nie martwię się,
raczej, upływem czasu, bo... różne moje sprawy idą, hmm,
z grubsza, we właściwym kierunku, a i początek roku
szkolnego mi tym razem nie straszny, bo przecież...
wzięłam sobie roczny urlop dla... poratowania zdrowia. ;)
A i moja mamusia pragnie (w końcu, che che ;) pożegnać się
ze szkołą, więc zawsze będzie... pod ręką, jakby co... ;)
Poza tym, zamierzam się, już wkrótce, wprowadzić do mojego
dawnego mieszkania, stąd od jakiegoś czasu trwają tam...
niekończące się remonty, che che, wykonywane przez wynajętych
(przez moją mamusię, za tani grosz) chłopaków z sąsiedztwa.
Co prawda, moja mamusia nie ma o nich najlepszego zdania
(podobnie jak o ich, nigdy nie trzeźwiejącym ojcu, ojczymie;)
i nigdy go nie miała, ale zawsze przydadzą się do jakiejś...,
hmm, ciężkiej lub brudnej roboty..., tym bardziej, iż są...
w zasadzie jedynymi sąsiadami, z którymi obecnie utrzymujemy,
jakiś tam kontakt, a więc i przy okazji możemy im przekazać...
naszą prawdę o naszym... biednym losie i o... oszołomie... ;)
Nawet zachęcamy ich, aby, gdy tylko zobaczą tego cholernego
świra obok naszego domu, pogonili go stamtąd jak najdalej. ;)
Tak więc pracują ze zmiennym natężeniem: to przy... starym
gospodarczym budynku, gdzie w jednej połowie Tomuś z Kornelią
sprawiają sobie garaż (nasz oszołom planował tam dwa garaże
obok siebie, w tym jeden z kanałem ;), a mamusia snuje plany
o ślicznej izdebce (śliczniejszej niż jej mieszkanie ;)
oraz jej potencjalnym..., wszechstronnym wykorzystaniu... ;)

to z kolei krzątają się w mieszkaniu skąd wyeksmitowaliśmy świra.
W związku z tym wywaliliśmy składowane chwilowo tu i tam
graty z mojego dawnego mieszkania, w tym pozostałe meble,
które w różnym stopniu "integracji" ulokowaliśmy, che che,
pod balkonikami domu, bo żaden z nich dla mnie pożytek,
no może za wyjątkiem starej wersalki, która będzie nam robić
za... wygodną ławeczkę, tuż przy huśtawce zamontowanej tam...,
gdzie kiedyś od frontu domu rósł charakterystyczny modrzew. ;)
Nie potrzebuję tych wszystkich gratów nabytych przez... lata
trwania mojego... nieszczęsnego małżeństwa (z wyjątkiem
fajnej lodówki oraz kuchennej narożnej ławy ze stołem, che che ;)
Nie potrzebuję tego! Potrzebuję natomiast spokoju i..., odmiany.
Dlatego cieszę się, że wreszcie będę mogła wraz z dziećmi...
znów przenieść się (choć może, już nie tak całkiem, do końca ;)
do "mojego" mieszkania i urządzić je tak, jak o tym zamarzę. ;)
Ale to dopiero... nie prędzej jak we wrześniu i mam nadzieję,
że mogę w tym względzie liczyć... na wsparcie... mojej rodziny.
Do tego czasu chciałabym jeszcze wybrać się gdzieś z dziećmi,
aby miały coś z życia, zanim skończą się te wakacje i nawet...
mam już konkretne plany, ale to... tajemnica, bo ten świr...
ciągle węszy i nas nachodzi - na przykład nie tak dawno...
w urodziny mojej córki... kręcił się tuż przed domem...
Dobrze, że mamy pozamykane wszystkie bramki, to chociaż...
nie wchodzi na nasze podwórko i... nie zagląda mamie...
do pokoju przez okno, chociaż... nie jest tego pewna,
nawet jeśli jej pokój znajduje się... na piętrze... ;)
Tak więc sami widzicie, że mimo leniwego okresu wakacyjnego,
sporo się też dzieje...; sprawy sądowe, remontowe i inne... ;)
Poza tym mój brat Szymon robi... nowy film... A tak, tak... ;)
Ale o tym... może następnym razem, bo i tak już było...
z różnych beczek, a przecież..., hmm, sezon ogórkowy...,
jak by nie było..., powoli już za nami, che che... ;)

sobota, 26 lipca 2014

URODZINOWY PREZENT...

(3 LATA TEMU)

Zgodnie z ostatnią zapowiedzią,
dzisiaj odbyła się... ostatnia rozprawa
(przynajmniej taką mam nadzieję... ;)
w sprawie... tego całego znęcania, che che...
Ale może opowiem pokrótce i po kolei... ;)
Otóż rozprawa rozpoczęła się od poinformowania
przez Sąd obecnych na sali rozpraw (oprócz oszołoma
była pani Prokurator oraz mój adwokat) o zmianie...
kwalifikacji prawnej czynów zarzucanych oskarżonemu
wobec mojej osoby, tj. z przestępstwa ściganego
z urzędu (czyli znęcania się) na występek ścigany
z oskarżenia prywatnego w postaci naruszenia...
nietykalności cielesnej, a co za tym idzie...
Sędzia spytał mojego adwokata, czy w tej sytuacji,
che che, oskarżycielka posiłkowa (czyli ja ;)
decyduje się na złożenie prywatnego wniosku
o ściganie tego świra za te przestępstwa... ;)
Mój pełnomocnik oświadczył wówczas, iż musi się
ze mną skontaktować w tej sprawie, więc Sędzia
zarządził w tym celu dwudziestominutową przerwę.
Adwokat zadzwonił do mnie i powiedział mi...
jak sprawy się mają, więc w trybie pilnym
zostałam tam dowieziona przez mojego...
usłużnego szwagra Toma, bym mogła złożyć
stosowne, hmm... oświadczenie - wniosek... ;)
Z obawy przed świrem wywołałam telefonicznie
z budynku sądowego mojego pełnomocnika, aby mnie...
w swojej i Tomka eskorcie tam wprowadził... ;)
Wkrótce po moim przybyciu Sędzia wznowił rozprawę
i poinformował mnie o przekwalifikowaniu prawnym
czynów, ja zaś oświadczyłam, że jako... pokrzywdzona
składam wymagany wniosek o ściganie oskarżonego... ;)
Pani Prokurator natomiast zapytana przez Sąd,
czy włącza się (jako oskarżyciel publiczny... ;)
do postępowania w tym zakresie oznajmiła, że owszem,
o ile nie nastąpiło przedawnienie czynów, che che... ;)
Ja z kolei dodałam, iż ponadto wnoszę o ściganie
oskarżonego za... groźby kierowane do mnie w SMS-ach,
które przysyłał mi po 21 września 2008 roku... ;)
Następnie Sędzia ponownie zamknął przewód i oddał
głos stronom, aby wypowiedzieli się w ostatnim słowie.
Pani Prokurator, a za nią mój adwokat domagali się
ukarania oskarżonego w ten sam sposób jak poprzednio,
czyli tak samo, jak w przypadku... zarzutu znęcania. ;)
Ja ze swojej strony dodałam, aby Sąd ukarał go...
w taki sposób..., abym wreszcie miała... spokój. ;)
Ten świr z kolei wnosił... o uniewinnienie...
Po chwili Sąd odczytał wyrok, w którym, che che...,
uznał oszołoma... winnym zarzucanych mu czynów,
tj. znęcania psychicznego i fizycznego nad Jankiem
oraz naruszeń mojej nietykalności cielesnej w okresie
od grudnia 2007 do września 2008 i... dwukrotnego
kierowania wobec mnie gróźb karalnych po tym...
jak uciekłam od niego do mojej mamusi, che che... ;)
Za czyny te wymierzył mu łączną karę... 8 miesięcy
pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata oraz...
kilka tysięcy złotych kosztów... moich i sądowych. ;)
Porównując ten wyrok z poprzednim w tej samej sprawie,
cóż..., dostał wprawdzie dwa miesiące mniej, ale za to...
kosztów z pewnością mu przybyło, więc... dobre i to... ;)
Potraktuję ten wyrok, jako mój dzisiejszy..., che che...,
prezent urodzinowy, a że..., jak to mówią, che che...,
darowanemu koniowi nie zagląda się w..., więc...
nie będę narzekać. ;) Cieszę się! ;) I to bardzo...
Tym bardziej..., że to chyba jeszcze nie koniec...,
bo ten świr pewnie znów będzie się odwoływał...
Chwilo! Jesteś piękna, obyś trwała wiecznie..! ;)


>>>

wtorek, 15 lipca 2014

(NIE)OBLICZALNA ZMIANA...















(3 LATA TEMU)

Dziś... miał zapaść wyrok w sprawie...
wieloletniego, psychicznego i fizycznego...
znęcania się oszołoma nade mną i moim synem... ;)
No właśnie... Miał... Ale niestety - nie zapadł...
Dobrze, że mnie tam nie było... osobiście, tylko
mój krakowski adwokat (no i pani Prokurator ;),
bo chyba by mnie tam... szlag trafił na miejscu...
Albo..., ten cholerny Sędzia usłyszałby ode mnie...
coś... niecenzuralnego, bo doprawdy nie wiem...,
nie wiem... czy byłabym w stanie się opanować. ;)
Tak na odległość jest dużo... łatwiej i spokojniej. ;)
Chociaż i tak musiałam wziąć... parę głębszych...,
oddechów, bo mnie to wszystko strasznie wkurzyło...
Wyobraźcie sobie, że Sędzia zamiast ogłosić wyrok,
postanowił... wznowić zamknięty cztery dni temu...
przewód sądowy i oznajmił stronom, iż nosi się...,
nosi się z zamiarem... zmiany kwalifikacji prawnej
zarzucanych oskarżonemu czynów, w związku z czym...
odracza postępowanie do 26 lipca, kiedy to, hmm...
prawdopodobnie zapadnie już wyrok w tej sprawie...
Wszystko dziś trwało zaledwie kilkanaście minut,
a trwałoby jeszcze krócej, gdyby nie dociekliwość,
wiadomo kogo - oszołoma, który próbował od Sędziego
wydobyć jakieś szczegóły dotyczące przekwalifikowania.
No, ale dzięki temu dowiedziałam się, że owa zmiana
kwalifikacji prawnej będzie chyba dotyczyła... czynów
zarzucanych oskarżonemu wobec... mojej osoby i...
prawdopodobnie zostaną one przekwalifikowane na...
przestępstwa ścigane z... oskarżenia prywatnego...
A jeśli to faktycznie nastąpi, to... wówczas..., hmm,
wówczas koniecznym będzie... złożenie przeze mnie...
prywatnego wniosku o ściganie oszołoma (za występki
popełnione na... mojej osobie ;), do którego to wniosku...
może..., hmm, przyłączyć się Prokurator, jeśli tylko uzna...,
że... wymaga tego..., che che che..., interes społeczny. ;)
Myślę, że na panią Prokurator to akurat mogę liczyć. ;)
Jestem pewna, że jak będzie trzeba, to poprze mnie...
całym majestatem pełnionego przez siebie urzędu, che che,
i we właściwym czasie wstąpi do prywatnego postępowania. ;)
Przecież widzi, że wszystkie dowody wskazują na... winę
oskarżonego, che che, a jako kobieta, drogą... empatii,
potrafi sobie... wyobrazić, jak bardzo... byłam i jestem,
jak bardzo... czułam się przez tego świra... udręczona. ;)
Czyż w... obliczu takiej... krzywdy mogłoby być inaczej..? ;)
Dlatego..., hmm, w ważnym interesie społecznym, zapewne

będzie gotowa wstawić się za mną i mnie reprezentować. ;)
Z kolei..., jeśli ten..., hmm... nieobliczalny Sędzia liczy na to,
że po tej całej jego zmianie kwalifikacji... ja... nie złożę...
prywatnego wniosku o ściganie tego wrednego oszołoma,
bo nagle mi przeszło albo co tam jeszcze, i pozwolę Sądowi
w ten prosty i bezbolesny sposób... umorzyć to postępowanie
w tym zakresie (bo wtedy, bez mojego wniosku, Prokurator...
nie miałby tu nic do gadania, a i Sąd nie mógłby nic innego
w tej sprawie zrobić), to jeśli na to (a nie na co innego ;)
właśnie liczy..., to musi wiedzieć, że się... przeliczył... ;)
Bo chociaż jestem... ofiarą, jestem też... niepoddawalna
i będę walczyć, będę walczyć do końca, do... upadłego!
Cóż, parafrazując jeden z moich ulubionych cytatów ze...
szkolnej gazetki ściennej (dotyczyła naszego patrona ;)
- wszak nikt nie obliczy... ile mam... obliczy, che che... ;)

poniedziałek, 14 lipca 2014

UGRYŹĆ TEMAT...

...CZYLI WBREW
GŁUPOCIE I HIPOKRYZJI...
"BIEGŁYCH INACZEJ"...

"W ostatnich latach dokonano wielu badań na temat związków procesów emocjonalnych
z procesami poznawczymi. Badacze wykazują, że często emocjonalne nastawienie
do jakiegoś przedmiotu sprawia, iż spostrzegamy go lub myślimy o nim w sposób nieadekwatny. (...) Klasycznym przykładem, pokazującym zależność między racjonalnymi
sądami o świecie a ich zabarwieniem emocjonalnym, są opisane przez Freuda mechanizmy obrony ego (np. racjonalizacja, projekcja, identyfikacja), a także zjawiska znane z psychologii społecznej takie jak: stereotypy, uprzedzenia, dogmatyzm poznawczy.

Wszystkie te fenomeny psychiczne definiuje się jako tendencyjne przetwarzanie informacji
na temat Ja lub innych ludzi ze względu na znak emocji."

(Marcin Zajenkowski, Emocje i procesy poznawcze jako przykład elementarnych przedmiotów psychicznych, 2004)


***

"Rozdział uczuć i rozumu nie jest możliwy, każda bowiem informacja dostarczana
do logicznego opracowania jest już zabarwiona emocjonalnie.(...)
Schizofrenia charakteryzuje się wybiórczością (selektywnością) patologii i możliwością ujmowania jej opisu w sposób dwubiegunowy (zgodnie z zasadą dwuwartościowości).

Na przykład zamykanie się w świecie doznań psychotycznych i izolowanie się od otoczenia
i innych ludzi nosi nazwę autyzmu. Objaw ten jest charakterystyczny dla schizofrenii,
ale w licznych przypadkach autyzm to zaburzenie właśnie wybiórcze, a nie globalne.
To oznacza, iż człowiek myślący w sposób autystyczny i przybierający wobec różnych ludzi
postawę autystyczną może - wobec niektórych osób i w pewnych sytuacjach - przejawiać
nie autyzm, lecz zachowania skrajnie odmienne, a mianowicie postawę syntoniczną,
dążenie do wchodzenia w kontakt z ludźmi. (...)
Różnica między złudzeniem jako objawem psychopatologicznym a złudzeniem fizjologicznym polega na tym, że człowiek zdrowy koryguje - z chwilą dostrzeżenia pomyłki

- złudzenie, któremu uległ. Inaczej zachowuje się chory psychicznie. Ulegając złudzeniu,
trwa przy mylnej interpretacji zniekształconego spostrzeżenia. (...)
Urojenia bowiem, podobnie jak i inne objawy psychotyczne, nie są jakością izolowaną
i autonomiczną. Człowiek, który wypowiada głębokie i zarazem fałszywe przekonania,
daje tym samym wyraz nieprawidłowościom w zakresie nie tylko treści myślenia,
ale również procesów emocjonalno-motywacyjnych, spostrzeżeniowego poznania świata
oraz postaw, jakie przyjmuje wobec ludzi i wydarzeń. (...)
Złudzenia pamięciowe uwarunkowane zmianami chorobowymi mają swe bezpośrednie podłoże w zaburzeniach emocji i treści myślenia. Złudzeń pamięci doznają m.in. chorzy

w stanie maniakalnym, a również pogrążeni w depresji. Częściej jednak psychopatologiczne złudzenia pamięci są wyrazem urojeniowego zniekształcenia wspomnień. Innym pojęciem
psychopatologicznym są omamy pamięciowe. Polegają one na przeświadczeniu chorego
o realności przeżyć, których nie doznał lub które wystąpiły jedynie w wyobraźni. (...)
Emocje o dużej sile obniżają, zwykle w sposób wybiórczy, skuteczność spostrzegania, 

również innych procesów poznawczych. Między innymi zmniejsza się zdolność swobodnego
i logicznego myślenia, aczkolwiek w stopniu bardzo różnym - od nikłego do znacznego.(...)
W teoriach poznawczych kładzie się nacisk na sposób postrzegania i oceny zjawisk i faktów

oraz powstające w związku z tym emocje, a także zdolności i umiejętności rozwiązywania powstałych problemów. (...)
Charakteryzując autyzm nawiązano do zagadnienia wybiórczości patologii w schizofrenii

i ujęto go w postaci wymiaru, tj.proporcji syntoniczno-autystycznej. Leżąca u podstaw
takiego postępowania zasada dwubiegunowości objawów schizofrenicznych odnosi się
również do stępienia uczuciowego. Tylko niektórzy chorzy wykazują stępienie uczuciowe
uogólnione. Częściej życie uczuciowe schizofrenika ulega stępieniu w sposób wybiórczy.
To znaczy, że ten sam chory, daleki uczuciowo wobec wielu osób i wydarzeń, obojętny
wobec spraw o dużym znaczeniu dla jego własnej sytuacji, może zachować zdolność
do dostosowanych i względnie żywych reakcji emocjonalnych w stosunku
do pojedynczych osób, do wąskiego kręgu działania."

(Adam Bilikiewicz (red.), PSYCHIATRIA. Podręcznik dla studentów medycyny,
Wydawnictwo Lekarskie PZWL, Warszawa 1998)

***

"Wgląd - synonim krytycyzmu, cecha myślenia wyrażająca się w zdolności do właściwej
oceny własnych przeżyć i postaw oraz zjawisk zachodzących w otoczeniu.
Myślenie krytyczne cechuje dążenie do poznawania nowych faktów, konfrontowania ich
z własnymi doświadczeniami i poglądami, zdolność do korygowania poglądów i postaw.”

(Korzeniowski L, Pużyński S, red. Encyklopedyczny słownik psychiatrii. Warszawa: PZWL; 1986)


***

schizofrenia z pogranicza (graniczna), (schizophrenia, borderline), nieostra kategoria klasyfikacyjna stosowana wobec osób przejawiających pewne cechy schizofreniczne, które jednak nie tworzą pełnego obrazu tej psychozy; w przypadkach takich chętniej stosowanym terminem diagnostycznym jest schizotypowa osobowość. Używa się także ang. określenia borderline;
schizotypowa osobowość (schizotypal personality disorder), zaburzenie osobowości charakteryzujące się znaczną dziwacznością myśli, mowy i zachowania oraz tendencją do wycofania z kontaktów społecznych; uważa się je za zaburzenie podobne, ale nie tak poważne jak schizofrenia, choć czasem jest nazywane schizofrenią z pogranicza;

w DSM kategoria ta odpowiada w przybliżeniu schizofrenii prostej w ICD."

(Słownik psychologii, Arthur S. Reber, pod red. naukową prof. dr hab. Idy Kurcz

i prof. dr hab. Krystyny Skarżyńskiej, Wydawnictwo Naukowe SCHOLAR Sp. z o.o., Warszawa 2002)

***

"[F21] Zaburzenia typu schizofrenii (schizotypowe)
Zaburzenie to cechuje się ekscentrycznym zachowaniem oraz nieprawidłowościami myślenia
i afektu przypominającymi te, które występują w schizofrenii. (...) Zaburzenie ma przebieg przewlekły ze zmiennym nasileniem. Niekiedy przechodzi w jawną schizofrenię. Jest ono częstsze u osób spokrewnionych z chorymi na schizofrenię i panuje pogląd, iż należy
do genetycznego “spektrum” schizofrenii. Rozpoznanie to obejmuje zespoły określane również jako: schizofrenia borderline (“z pogranicza”), schizofrenia utajona, utajona reakcja schizofreniczna, schizofrenia prepsychotyczna, schizofrenia zwiastunowa, schizofrenia rzekomonerwicowa, schizofrenia rzekomopsychopatyczna, schizotypowe zaburzenia osobowości."

(Klasyfikacja zaburzeń psychicznych i zaburzeń zachowania w ICD-10.
Opisy kliniczne i wskazówki diagnostyczne, Uniwersyteckie Wydawnictwo Medyczne
“Vesalius”, Instytut Psychiatrii i Neurologii, Kraków - Warszawa 2000)

***

“Do dnia dzisiejszego, niestety, nadal nie mamy sprecyzowanej definicji terminu "pograniczny", nie wiemy, czy osobowość pograniczną należy rozumieć jako kliniczny
zespół objawowy, patologię osobowości, coś pośredniego między nerwicą a psychozą,
czy też stopień głębokości zaburzeń psychicznych.”

(Andrzej Jakubik, Zaburzenia osobowości, Wydawnictwo Lekarskie PZWL, Warszawa 1997)


***

"W połowie ubiegłego stulecia zarówno klinicyści pracujący w szpitalach, jak

i psychoterapeuci leczący pacjentów ambulatoryjnie obserwowali pojawiające się
u nich zjawiska, które opisywano głównie w postaci case-study. Trudno było wyjaśnić
na podstawie istniejącej wiedzy istotę i źródła tych zjawisk. Pierwsze z nich dotyczyło osób diagnozowanych jako schizofreników, którzy pomimo skłonności do regresji psychotycznej funkcjonowali na wyższym poziomie niż większość chorych z tym rozpoznaniem.
Drugie odnosiło się do osób rozpoznawanych w kategoriach nerwicy, którzy wkładali ogromny wysiłek w utrzymanie fasady kogoś, kto w stopniu zadawalającym funkcjonuje
w różnych sferach życia, choć w obliczu większego stresu widoczna stawała się kruchość struktury i niedojrzałość funkcji ego. Postępy i proces terapii obu wspomnianych grup
pacjentów nie przebiegały też zgodnie z prawidłowościami obserwowanymi u psychotyków
i neurotyków, co stawało się także ważnym przyczynkiem do uznania, że psychozy i nerwice nie wyczerpują całego spektrum zaburzeń psychicznych. Próbując oddać specyfikę obrazu
klinicznego ujawnianych przez te osoby symptomów pojawiły się w literaturze takie pojęcia, jak: schizofrenia borderline, thymo-schizofrenia, atypowe zaburzenia afektywne czy pseudoneurotyczna schizofrenia. (...)
Trudności w odróżnieniu wewnętrznego od tego, co zewnętrzne powodują, że doświadczane

przez siebie emocje i motywacje w postaci: wściekłości, nienawiści czy zazdrości, zawiści
przypisują innym osobom. Walczą zaciekle z tymi, których spostrzegają jako wrogów; mszczą się na tych, których widzą jako winowajców; zazdroszczą tym, którym przypisują nadzwyczajne możliwości i talenty; lękają się tych, których uznali za prześladowców.
Jeśli projektują swoje negatywne stany wewnętrzne na małżonka, to dostrzegają w nim kata
i ciemiężyciela, a nie kogoś bliskiego i oddanego. Żadne próby wyjaśnienia i udowodnienia „niewinności” nie pomagają, bo uaktywnione stany wewnętrzne nie podlegją monitorowaniu w zgodzie z zasadą rzeczywistości przez ego. Słabość struktury i funkcji ego prowadzi też do tego, że osoby z zaburzeniami borderline mają poważne trudności z kontrolą impulsów
i pragnień. Często zrywają związki, porzucają dla innych, którzy wydają się lepsi.
Na przykład kobieta rozłoszczona z jakiegoś powodu na męża może się wyprowadzić
z domu, a nawet wnieść sprawę o rozwód."


(Lidia Cierpiałkowska, Zaburzenia z pogranicza nerwicy i psychozy
a zdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich; 2011)


***

“Niejednokrotnie pierwszym sygnałem choroby psychicznej w schizofrenii jest gwałtowna
zmiana postaw uczuciowych wobec najbliższego otoczenia. (...) Ta zasadnicza zmiana
postawy uczuciowej jest nieraz pierwszym i głównym objawem schizofrenicznej zmiany. 
W wypadku gdy chory jest żonaty, taka zmiana znaku nastawień uczuciowych może być skierowana do partnera seksualnego...”

(Antoni Kępiński, Schizofrenia, Kraków 1992)

>>>

sobota, 12 lipca 2014

PROSCENIUM...

...CZYLI
VERBUM NON GRATUM...

(PRZED ODEBRANIEM OPINII USTNYCH) 

04.06.2011


"Treść dotychczasowych ekspertyz wyraźnie wskazuje, że opiniodawcy bezwzględnie unikają stygmatyzacji pokrzywdzonej chorobą psychiczną. Czynią to wbrew wymowie wielu dowodów, wydając opinie mało precyzyjne, ogólnikowe, pełne niedomówień, miejscami niespójne oraz stroniące od rzeczowej kontrargumentacji wobec podnoszonych przez oskarżonego zarzutów i tez. Ich ekspertyzy nie wyjaśniają szeregu istotnych okoliczności sprawy, czym wypaczają jej stan faktyczny, zwłaszcza że towarzyszą im zupełnie zafałszowane oceny osobowości oskarżonego. Powyższe nieprawidłowości dotyczą niestety również przedmiotowej opinii uzupełniającej, w której biegłe w sposób całkowicie pozamerytoryczny usztywniają swoje stanowisko, dopuszczając się także przekłamań i manipulacji, które podważają ich wiarygodność.

Przy formułowaniu twierdzeń opiniodawcy niejednokrotnie pomijają bądź zniekształcają treść pism procesowych oskarżonego, cytując je bez rozmysłu. Próżno więc oczekiwać od nich rzetelnego opracowania innych materiałów z akt, w szczególności różnego rodzaju wytworów pokrzywdzonej. Te bowiem nierzadko wymagają drobiazgowej i subtelnej analizy, opartej na szerokiej i dogłębnej wiedzy psychologicznej (m.in. z zakresu psychologii klinicznej, psychoanalizy, psychiatrii) obejmującej różne podejścia badawcze (paradygmaty), daleko wykraczającej poza ciasne ramy diagnostyczne i wiadomości z zakresu psychologii ogólnej.

W tych okolicznościach stanowisko biegłych co do podstaw przedstawianych przez oskarżonego interpretacji - wobec braku z ich strony jakiejkolwiek merytorycznej argumentacji - jest nie tylko nieuzasadnione, ale wręcz niepoważne. Stanowić może jedynie świadectwo ich ignorancji i manipulacji lub braku odpowiednich kompetencji.

Spór powinien toczyć się na płaszczyźnie faktów i konkretnej wiedzy specjalistycznej, pozwalającej w sposób klarowny i weryfikowalny przeprowadzić dowód twierdzeń. Przecież biegłym powołującym się na wiadomości zdobyte w trakcie studiów oraz doświadczenie zawodowe, obalenie ustaleń oskarżonego w sposób merytoryczny (gdyby były faktycznie błędne) nie powinno sprawiać żadnych trudności. A jednak mają z tym wyraźny problem i z reguły nie podejmują jakiejkolwiek rzeczowej dyskusji, a wszelkie ich dotychczasowe, nieliczne w tym względzie próby okazują się zupełnie chybione. Bazują one na niedomówieniu lub zwyczajnej nieprawdzie, a niekiedy niepokojąco obnażają brak stosownej wiedzy opiniodawców.
 
Nie można konfrontacji stanowisk sprowadzać do bezpodstawnych zarzutów oraz wytykania oponentowi braku dyplomowanego wykształcenia z danej dziedziny, albowiem biegli mają obowiązek udowodnić swoje konstatacje i rzeczowo odnieść się do uwag strony. Organ procesowy z kolei, nie może zadowalać się ekspertyzą poprzestającą na ogólnikach i bezkrytycznie ufać biegłym, których głównym argumentem jest ich autorytet. Szczegółowe uzasadnienie twierdzeń i wniosków w ekspertyzie sądowej jest warunkiem koniecznym rzetelnego opiniowania, a zatem i całego procesu, co znajduje wyraz w regulacjach prawnych (art. 201. k.p.k.), jak i orzecznictwie Sądu Najwyższego (np. wyrok z 5 kwietnia 1978 roku, V KRN 43/78, OSNPG 1978, nr 11, poz. 124 oraz z 16 sierpnia 1978 roku, Rw 286/78, OSNKW 1978, nr 10, poz. 122). Bowiem tylko taka ekspertyza może być poddana ocenie przez organ procesowy według dyrektyw art. 7. k.p.k., w przeciwnym razie - swobodna ocena dowodów staje się fikcją procesową. (...)

Treść ekspertyz wskazuje też, iż opiniodawcy nie posiadają niezbędnych kompetencji do pełnej analizy, przynajmniej części materiałów z akt, które mają niejednokrotnie dosyć osobliwy charakter, zapewne mocno odbiegający od spotykanego w ich codziennej praktyce zawodowej. W szczególności obce są im zagadnienia dotyczące zaburzeń schizofrenicznych w ujęciu fenomenologicznym, jak też w podejściach psychodynamicznych, które pozwalają poznać specjaliście sposób myślenia, spostrzegania i deformowania rzeczywistości osób nimi dotkniętych oraz umożliwiają mu wgląd w pozabiologiczne, tj. psychospołeczne czynniki i mechanizmy powstawania oraz bogactwo przejawów patologii.
Ponadto biegli nie wykazali się wystarczającą starannością badań i wnikliwością analiz, które pozwoliłyby im dostrzec szereg, niekiedy wręcz podręcznikowych egzemplifikacji behawioralnych symptomów zaburzeń z kręgu schizofrenii, w tym świadczących o wystąpieniu u niej typowych, choć zwiewnych objawów psychotycznych.

Brak odpowiedniej wiedzy i/lub nieetyczne motywacje (krycie niekompetencji oraz świadomych nieprawidłowości w ekspertyzie opiniodawców tarnowskich), biegli przysłaniają nieuzasadnionym, a więc pozbawionym merytorycznych podstaw, deprecjonowaniem ustaleń oskarżonego. Te zaś mają bardzo mocne podłoże naukowe i faktyczne, co zostało jedynie zasygnalizowane w niniejszym, jak i wcześniejszych pismach procesowych.

 
Opinia uzupełniająca biegłych Teresy J.-O. i Ewy W. w najmniejszym nawet stopniu nie zakwestionowała ustaleń oskarżonego. Podważyła jedynie jego zaufanie do wiedzy i uczciwości w/w opiniodawców, w których pokładał swoje nadzieje na rzetelną i bezstronną ekspertyzę, o czym świadczą stosowne wnioski, w tym, jak i innych postępowaniach.
Rozczarowanie oskarżonego nie wynika bynajmniej z faktu, iż biegli nie podzielają stanowiska oskarżonego w przedmiotowych kwestiach. Spowodowane jest natomiast brakiem z ich strony staranności przy sporządzaniu opinii oraz konkretnego i merytorycznego uzasadnienia formułowanych w niej twierdzeń, jak też obecnością działań o charakterze dezinformującym i manipulacyjnym, które kwestionują ich wiarygodność."
 
 (
z: Uwagi oskarżonego do opinii biegłych sądowych z dnia 29 kwietnia 2011 r.)   >>>

 
***
 
23.10.2010
 
"Utrzymuję, iż spośród wymienionych przez psychiatrę grup zaburzeń psychicznych, na podstawie zgromadzonego materiału w aktach sprawy, niewątpliwie można u powódki stwierdzić: zaburzenia psychotyczne, w których występuje utrata poczucia rzeczywistości; zaburzenia nerwicowe, którym towarzyszy z reguły lęk, a ich przyczyną są głównie konflikty wewnątrzpsychiczne; a także częściowo zaburzenia czynnościowe w formie podwójnej, tudzież rozproszonej osobowości. Ta ostatnia wiąże się u powódki zarówno ze stosowaniem mechanizmu obronnego w formie prymitywnej dysocjacji (odszczepiony fragment osobowości - Dil), skłonnością do tzw. dyfuzji tożsamości (przejmowania osobowości), jak też obecnością wewnątrzpsychicznego, dychotomicznego rozszczepienia obrazu własnej osoby, które w pewnym stopniu jest utrwaloną dysocjacją z okresu wczesnodziecięcego. Stąd też, jest to rozszczepienie jednoczesne (zaburzenia schizofreniczne), a nie naprzemienne (osobowość wieloraka). Trzeba tu bowiem mieć na uwadze, że zaburzenia borderline (pograniczne) są swego rodzaju hybrydą zaburzeń psychotycznych i nerwicowych, w których stwierdza się obecność zarówno neurotycznych, jak i psychotycznych mechanizmów obronnych, co zapewne podyktowane jest zmienną dominacją psychotycznej, bądź niepsychotycznej części rozszczepionej osobowości człowieka nimi dotkniętego.
 
Dokonana przez biegłego prezentacja fragmentów opisów diagnostycznych ICD-10, najwyraźniej ma zastąpić w przedłożonym przez niego piśmie rzeczową argumentację. Uważam, że bez konkretnego odniesienia do materiału dowodowego i stosownego komentarza jest to zabieg zupełnie bezowocny. Wszak rozpoznanie symptomów wskazywanych zaburzeń w funkcjonowaniu powódki, w oparciu o badania i zawartość akt postępowania jest zadaniem biegłego, a nie organu procesowego, który przede wszystkim dokonuje kontroli formalnej, a tylko w miarę możliwości - również merytorycznej jego ustaleń. A zatem, przerzucanie tego ciężaru na Sąd, który - jak już wcześniej wspomniałem - nie jest zobligowany dysponować wiedzą z zakresu wiadomości specjalnych i dlatego zwraca się do biegłych o opinię, jest dosyć chytrym zabiegiem, aczkolwiek pozbawionym odpowiedzialności i profesjonalizmu.
 
Obowiązująca aktualnie systematyka ICD-10, z założenia nie jest kompendium wiedzy na temat zaburzeń psychicznych i ich objawów. Zawiera ona tylko uproszczony, statystyczny wybór najczęściej spotykanych symptomów oraz pewne wskazówki diagnostyczne, wspomagające pracę klinicysty. Zaburzenia rzadko występują w czystej, statystycznie zaszufladkowanej postaci, która jest jedynie teoretycznym tworem, próbą uporządkowania bogatej rzeczywistości patologii psychicznej. W praktyce, zaburzenia takie często współwystępują ze sobą, przechodzą jedne w drugie, ich symptomy pojawiają się i zanikają. Stąd diagnozowanie powinno być elastyczne, wieloaspektowe i wielopłaszczyznowe, obejmować jak największą ilość danych oraz uwzględniać różne podejścia teoretyczne, a nie bazować jedynie na sztywnej liście behawioralnych objawów, której zawartość niejednokrotnie zmienia się wraz z kolejnym wydaniem klasyfikacji, podobnie jak powstają i znikają w nich poszczególne jednostki systematyczne. Doświadczony klinicysta doskonale zdaje sobie z tego sprawę i przy stawianiu diagnozy, nigdy nie ogranicza się do wspomnianej klasyfikacji, będącej przede wszystkim pomocą dla lekarza psychiatry przy wystawianiu recept, albowiem posługują się nią producenci leków, grupując je wedle wskazań ICD."
 
(z: Uwagi pozwanego do opinii uzupełniającej biegłych sądowych)   >>>
 

piątek, 11 lipca 2014

TEATR (NIE)FACHOWCÓW...

 
 
 
 
 


(3 LATA TEMU)
 
Oj, działo się dzisiaj, działo... w brzeskim sądzie. Oj, tak! ;)
Z tego co mi wiadomo było całkiem niezłe... przedstawienie. ;)
Mam tu na myśli rozprawę w sprawie karnej o znęcanie
z udziałem pań biegłych z Instytutu Ekspertyz Sądowych
w Krakowie, które miały ustnie uzupełnić swoje opinie. ;)
To dlatego, że nasz świr wnioskował o to jakiś czas temu. ;)
Byłam pewna, że będzie ciekawie, jednak osobiście się tam
nie stawiłam (chociaż mogłam), tylko wysłałam mojego
krakowskiego adwokata, aby mnie godnie reprezentował. ;)
Podobno... atrakcji nie brakowało i to od samego początku... ;)
Otóż, już na wstępie rozprawy, Sąd poinformował biegłe,
aby udzielane przez nie odpowiedzi nie wykraczały poza..
zakres wcześniej wydawanych przez nie opinii na piśmie. ;)
Stwierdzenie to, jak i szereg innych padających w trakcie
rozprawy słów (z różnych ust) nie zostało ujęte w protokole,
bo..., cóż, che che..., pewnie o wiele trudniej byłoby wtedy
utrzymać... pożądany... ton wypowiedzi, zgodny z...
prawomyślnym tokiem tego... wspaniałego procesu... ;)
Sędzia uznał bowiem, iż szereg zarzutów oskarżonego
formułowanych w jego pismach procesowych, zwłaszcza
w ostatnim..., zmierza do uzyskania tzw. metaopinii
(czyli opinii o innej opinii), a to..., z różnych powodów,

nie jest... mile widziane... ;) Wszak dopiero co udało się...
zamieść pod dywan sprawę biegłej Grażynki z Tarnowa... ;)
Toteż oznajmił, że jeśli tylko biegłe uznają, że jakieś tam
pytanie oskarżonego (ich zdaniem ;), hmm... wybiega...
poza zakres wydawanej przez nie opinii, to..., che che,
Sąd w takim wypadku nie dopuści do zadania go biegłym. ;)
Czyż to nie... piękne? ;) Ileż otwiera... możliwości, prawda? ;)
Po tym uroczym wstępie Sąd chciał przystąpić do przesłuchania
jednej z biegłych w... obecności drugiej, ale w tym momencie
ten durny oszołom złożył wniosek o przesłuchanie ich osobno.
Na szczęście wniosek ten - zgodnie z oczekiwaniami...

większości uczestników postępowania - został oddalony. ;)
Takie rozwiązanie niewątpliwie rodziło niebezpieczeństwo...
ewentualnych rozbieżności w zeznaniach przesłuchiwanych,
a przecież... nie o to tu chodzi; dość już jest zamieszania
przez świra z tymi wszystkimi opiniami psychologicznymi.
Tak więc, w tych... pomyślnych warunkach Sędzia rozpoczął
procedurę przesłuchania biegłej, a w zasadzie to, che che,
nie mając do niej żadnych pytań... zamierzał oddać głos,
uprawnionym stronom, ale ani obecna tam pani Prokurator,
ani też mój adwokat, zupełnie nie byli tym zainteresowani,
stąd oznajmili, iż... nie mają żadnych pytań do biegłej. ;)
Z tej racji od razu poproszono o to..., che che, a jak...,
najbardziej zainteresowanego, czyli... oskarżonego. ;)
Wyjechał więc oszołom z takim oto pytaniem, którego treść,
podobnie jak i większość pozostałych, che che, zgodnie z...
utartym zwyczajem, nie była protokołowana, zapewniając
słuchanym osobom pewną.., hmm, swobodę wypowiedzi:

Czy mogłaby Pani wskazać, które ustalenia oskarżonego,
podnoszone w jego pismach procesowych, a dotyczące funkcji
poznawczych pokrzywdzonej, w szczególności jej uwarunkowań
psychicznych..., które te ustalenia uważa Pani za błędne?
I proszę w merytoryczny sposób uargumentować to.

\W tym momencie podobno nastąpiła... głucha cisza,
ponieważ nasza biegła psycholożka Ewa usłyszawszy je,
na chwilę...zaniemówiła, zatrzepotała rzęsami, a nie wiedząc,
co powiedzieć, poprosiła (zyskując w ten sposób odrobinę
cennego czasu) o... skonkretyzowanie postawionego pytania,
które przybrało teraz taką oto, nieco zmienioną już formę:

Czy biegła nadal utrzymuje, że pokrzywdzona nie przejawia
zaburzeń typu schizofrenii, jak również osobowości chwiejnej

emocjonalnie typu borderline? Czy w ogóle jakichkolwiek śladów zaburzeń typu schizofrenicznego w tych materiałach, które znajdują się w aktach sprawy, biegła nie dostrzega?
Tym razem biegła powoli, choć ostrożnie, zaczęła swą
odpowiedź, informując, że... nie odnosi się do przeprowadzonych
badań psychiatrycznych, ale może odnieść się do...
własnych badań, na podstawie których może stwierdzić,
że pokrzywdzona... nie jest osobą cierpiącą na zaburzenia schizofreniczne, zaś..., che che, biegły psychiatra (ten
z Tarnowa) w swojej opinii uzupełniającej bardzo
szczegółowo wypunktował... jakie czynniki charakteryzują schizofrenię, a ona może je jedynie... powtórzyć.
Doprawdy coś... wspaniałego. Kocham to ! ;)
Powiedzieć coś..., de facto... nie powiedziawszy nic... ;)
Tak..., mogłabym się od niej czegoś nauczyć, chociaż...,
czy ja wiem..., prawdę powiedziawszy, che che, to całkiem
nieźle mi dotąd szło na tych wszystkich przesłuchaniach. ;)
No bo, czyż nie fajnie...? Może się odnieść do swoich badań,
ale... tego nie robi (w sumie, co to za badania - chwilę mnie
poobserwowała na rozprawie - na więcej jej nie pozwoliłam ;)
Nie odnosi się do..., hmm, badań psychiatrycznych

(5-minutowa rozmowa z pewnym tarnowskim staruszkiem ;), a się... odnosi. ;) A dokładniej, to się przysłania tym, co ten
chłopina bezwstydnie zerżnął... z pewnego, che che, systematycznego podręcznika; dobrze tylko, że nikt się
nie przejął tym, co wówczas oszołom odpisał w uwagach... ;)
Ale idźmy dalej, bo to się wszystko dopiero rozkręca... ;)
Oskarżony po takiej... uroczej, che che odpowiedzi biegłej,
nie dał za wygraną i dalej..., świr jeden, drążył temat:

Czy biegła zaprzecza zatem, że w materiałach wniesionych
do akt przez oskarżonego i w niektórych przez pokrzywdzoną,
nie ma elementów, które świadczyłyby o typowych objawach
zaburzeń schizofrenicznych, np. o zaburzeniach tożsamości...

Biegła natomiast na to, che che, że ona już z koleżanką...
odpowiedziała, che che... na to pytanie w... pisemnej opinii
uzupełniającej (konia z rzędem temu, kto to... tam znajdzie ;),
bo oskarżony już takie pytanie podnosił, stawiając swoją...
diagnozę, na co z koleżanką już... odpowiedziały, (uwaga!)
że ta diagnoza jest błędna, oparta na niewłaściwych przesłankach.
Piękne..., prawda? Ale ten oszołom che che, znowu nie popuścił...
i dalej dręczył panią prze... biegłą swoimi wścibskimi pytaniami:

Czy biegła mogłaby konkretnie wskazać,
jakie to są niewłaściwe przesłanki?

Teraz, wyraźnie już zaniepokojona i zdenerwowana, rzuciła mu
na odczepnego:
Pan nie jest psychiatrą, nie jest psychologiem,
więc trudno mi jest z Panem dyskutować na ten temat!

Po czym skupiła się na dwóch, mniej istotnych symptomach,
jak nasyłanie myśli, czy osłabienie woli (bo tu jej coś jednak
zaświtało w główce) dając ich najbardziej ogólną i powierzchowną charakterystykę, którą można znaleźć w pierwszym lepszym bryku
- drukowanym czy internetowym, choć zupełnie wystarczającą,
aby... błysnąć, che che, błysnąć erudycją przed nie mającym o tym
(nie on jeden ;) zielonego pojęcia Sędzią prowadzącym rozprawę,
który skwapliwie raczył tę... głęboką wiedzę zaprotokołować... ;)
Aby poczuć się... pewniej, biegła znów powołała się na opinię
tarnowskiego psychiatry, który, jak wspomniałam, obserwował
mnie, badał i analizował przez... che che, całe... pięć minut. ;)
Myślę, że nawet sam ten staruszek, tak naprawdę, nie wierzył
w to, że był w stanie w tym czasie mnie... przejrzeć, che che.;)
No, ale na szczęście, na papierze zawsze wszystko... lepiej
wygląda; to tak jak... protokół w stosunku do... rozprawy. ;)
Ale idźmy dalej, bo tego z protokołu się nie dowiecie... ;)
Oto kolejne natrętne i wścibskie pytanie oskarżonego:

Czy biegła w sposób szczegółowy analizowała załączoną do akt korespondencję (tę odzyskaną) - którą pokrzywdzona prowadziła
ze swoim niepełnoletnim uczniem, jak również przyjaciółką

- pod kątem obecności tam różnych symptomów, objawów
psychopatologicznych, które tam się znajdują?

Pani Ewa odpowiedziała, że... analizowała... korespondencję
(tu się wiele mieści, che che ;), ale...
nie pod kątem,
czy pokrzywdzona była... osobą chorą czy zdrową, bo...
nie to... było przedmiotem jej opinii
... Co za finezja..!
Co za dyplomacja..! Jakie zadatki na... karierę polityczną. ;)
Mimo to, Sędzia uznał, iż w tym momencie powinien przyjść
z pomocą psycholog i... przerywając biegłej... oznajmił...
oskarżonemu, że uchyli dalsze pytania w tej kwestii... ;)
Na co ten oszołom dalej swoje i znów dręczy biedną Ewunię:

Czy biegła nie ma najmniejszych wątpliwości, jako psycholog,
że pokrzywdzona nie wykazuje jakichkolwiek zaburzeń psychicznych, zwłaszcza typu schizofrenicznego?

Przyciśniętą w ten sposób do muru biegłą psycholog, szczęśliwie...
poratował czujny Sędzia, który natychmiast... uchylił to pytanie. ;)
Ten świr zaś, pewnie był już nieco poirytowany, che che, takim...
przebiegiem rozprawy, bo pierwszy raz wniósł o zaprotokołowanie
treści uchylonego przez Sędziego pytania do pani biegłej... ;)
Chcąc nie chcąc, Sędzia spełnił życzenie tego oszołoma, ale...
uzupełnił swą decyzję..., che che, krótkim uzasadnieniem... ;)
Po czym, wnioskodawca zadał kolejne pytanie biegłej psycholog:

Czy osoba dotknięta wspominanymi przez oskarżonego zaburzeniami ma... deficyty jeśli idzie o funkcje poznawcze?
Tutaj trudniej było... uchylić pytanie, wszak padł w nim ów...
tajemniczy termin... funkcje poznawcze, więc pani Ewa z wolna
zaczęła od..., che che, pewnej, hmm... luźnej teorii, że...
owszem, zaburzenia te mają na nie wpływ, kwitując swą krótką
odpowiedź stwierdzeniem, że w takim przypadku... trudno...
wykonywać zawód związany z... kontaktami z ludźmi, che che. ;)
Wszak nie wspomniała w tym miejscu ani słówkiem o mnie, ale...
przecież wszyscy doskonale wiedzą, że pracuję... w szkole,
więc wiadomo... jak jest - zero podstaw do... podejrzeń... ;)
Nie wiem, czy odpowiedź ta usatysfakcjonowała oskarżonego,
w każdym razie zadał on pani psycholog kolejne pytanie:

Czy biegła może potwierdzić, że zaburzenia typu
schizofrenicznego mogą mieć charakter epizodyczny,
a ich przebieg może wiązać się z okresami remisji,
lepszego funkcjonowania..?
Tym razem, chociaż biegła nieśmiało rozpoczęła odpowiedź,
to została ona dosyć szybko przerwana przez prowadzącego
rozprawę Sędziego, który... uchylił to pytanie, zapewne...
nie widząc... żadnego związku z przedmiotem opinii biegłych. ;)
Po czym, zwrócił się do oskarżonego o kolejne pytanie,
które teraz brzmiało tak:
Czy biegła może potwierdzić,
że z zaburzeniami schizofrenicznymi wiąże się
występowanie tzw. defektu schizofrenicznego..?

Usłyszawszy je, Sędzia z miejsca je uchylił, albowiem...
dotyczyło ono... przebiegu schizofrenii, che che... ;)
Ale ten świr zastrzelił  panią Ewę kolejnym pytaniem:

Czy biegła mogłaby się odnieść do tej nietypowej relacji pomiędzy pokrzywdzoną a nieletnim? Czy uważa, że jest to coś zupełnie... normalnego i nie świadczącego o jakichkolwiek zaburzeniach? Cóż, tym pytaniem ten cholerny oszołom ponownie wytrącił
naszą biegłą ze względnej równowagi, albowiem spowodował
u niej przeciągające się milczenie i wyraźne zakłopotanie.
W efekcie, biegła uciekła się do pomocy Sędziego, kierując
do niego zapytanie, che che, czy ma w ogóle odpowiadać... ;)
Jednocześnie nieśmiało stwierdziła, że jej opinia, che che,
nie dotyczyła tej relacji, a na ten temat..., che che che,
wypowiadali się już... inni biegli... (pewnie ci z Tarnowa ;)
Na co ten cholerny świr zadał jej kolejne kłopotliwe pytanie:

Czy biegła korzystając z opinii tarnowskich biegłych przyjęła ich ustalenia jako własne i czy w jakikolwiek sposób je weryfikowała?
W tym miejscu Pani Ewa znów... dyplomatycznie oznajmiła,
że wyniki wspomnianych biegłych... nie miały wpływu na treść
jej własnej opinii i ostateczne wnioski w tej sprawie
; że...
przy wydawaniu opinii miała na uwadze poczynione obserwacje
i
..., che che che, analizę... materiałów z akt sprawy... ;)
Po uzyskaniu tak..., che che konkretnej, wyczerpującej i...,
che che, na temat odpowiedzi, oskarżony zadał kolejne pytanie:

Czy biegła w trakcie analizy materiału dostrzegła nagłą
zmianę uczuciową, jaka się dokonała u pokrzywdzonej względem
oskarżonego, i czym należałoby ją tłumaczyć?

Na co biegła wprost zwróciła się do Sędziego, czy... musi...
odpowiadać na to pytanie, bo to nie jest... w zakresie jej
opinii, której wszak są tylko... funkcje poznawcze... ;)
Bo jak powszechnie wiadomo..., che che, przynajmniej...
wśród przebiegłych... sądowych psychologów - uczucia,
a zwłaszcza ich zmiana, nie ma absolutnie nic wspólnego,
che che..., z poznaniem..., z funkcjami poznawczymi... ;)
Oczywiście Sędzia, będąc w zgodzie z zapowiedziami,
bezzwłocznie uchylił to wścibskie pytanie oskarżonego... ;)
Ten zaś, wyraźnie niezadowolony z tych, che che, figlarnych
zagrywek biegłej i Sądu pozwolił sobie na taki oto komentarz:
Wysoki Sądzie chciałem zwrócić uwagę, że (tak jak zresztą biegła przyznała) różnego rodzaju zaburzenia

w funkcjonowaniu psychicznym (a tu konkretnie typu
schizofrenicznego) wpływają i to znacząco (oczywiście
w różnym charakterze, bo to jest bardzo indywidualne)
na funkcje poznawcze...

Lecz Sędzia, che che, nie pozwolił mu dokończyć, stwierdzając,
że oskarżony z innej strony próbuje ugryźć temat, chociaż biegła,
che che, wyraźnie powiedziała, że zaburzeń schizofrenicznych...
u pokrzywdzonej nie stwierdziła... ;)
Ale ten oszołom znowu swoje:

Wysoki Sądzie, tutaj jest sytuacja taka, że chociaż ja...
wskazuję symptomy... i właśnie nie wyrwane z kontekstu, bo...
pojedyncze elementy rzeczywiście jeszcze o niczym
nie świadczą, ale cały syndrom..., całe okoliczności,
wiele różnych uwarunkowań, które są ignorowane,
a które mają wpływ... jeżeli biegłe nie chcą dostrzec ich...

Ale Sędzia szybko przerwał mu ten niebezpieczny monolog,
dosyć apodyktycznie... prosząc, che che, aby zadał biegłym...
kolejne pytania, ale jeśli będą one, che che, wybiegać poza...
zakres opinii biegłych sąd uchyli je... ;) Porządeczek musi być! ;)
W odpowiedzi ten skończony świr puścił tekst, który doprawdy...
chyba zaskoczył wszystkich obecnych na sali rozpraw:
Wysoki Sądzie w tych okolicznościach to nie ma

najmniejszego sensu zadawanie przeze mnie dalszych
pytań, bo to jest na zasadzie, że... dwa plus dwa według
biegłej jest trzy, więc ja nie mam tutaj możliwości
jakiejkolwiek polemiki...
Oświadczenie to, w przeciwieństwie do poprzednich stwierdzeń
oszołoma, zostało skwapliwie odnotowane w protokole rozprawy,
zaś pani Ewa cichutko oznajmiła, że się... nie obrazi. ;)
Po tym, dosyć osobliwym zakończeniu przesłuchania pierwszej
z biegłych... poproszono do mównicy drugą z nich - panią Teresę,
która od początku przysłuchiwała się wszystkiemu z tyłu. ;)


Pani Teresa, nieco..., hmm... starsza od przedmówczyni,
niewątpliwie zaczynająca swoją karierę w krakowskim
Instytucie jeszcze w czasach... poprzedniego ustroju,
(zapewne, che che..., bardzo zasłużona, bo mimo tytułu
zaledwie magistra została kierownikiem tamtejszego
Zakładu Psychologii, choć zatrudnia on i... profesorów ;)
najwidoczniej postanowiła swoim..., che che, autorytetem
zmieść stamtąd tego cholernego śmiałka, który odważył się
polemizować...., co tam..., w ogóle zabierać głos w tej...
jakże tajemniczej..., nieprzeniknionej i najbardziej niepojętej

dla... zwykłego śmiertelnika dyscyplinie wiedzy, jaką jest...
PSYCHOLOGIA, zwłaszcza sądowa i kliniczna, che che... ;)
Dlatego też, nie czekając nawet na pierwsze pytanie...
rozpoczęła swoje... wystąpienie od podzielenia się
swoimi przemyśleniami i refleksjami... natury ogólnej,
zarzucając oskarżonemu... to i owo, che che, co też
natychmiast zostało podchwycone przez Sędziego i...
wyjątkowo chętnie zaprotokołowane, jako bardzo...,
che che..., cenna uwaga, która nie powinna umknąć... ;)
Jak się okazało, ów autorytarny wstęp, che che...,
gromowładnej pani psycholog, który miał... pokazać
oszołomowi, gdzie jest jego miejsce i tam go usadowić,
na niewiele się jednak zdał, a tylko go... nakręcił... ;)
Stąd, jak przypuszczam, jego pierwsze do niej pytanie:

Skoro biegła Ewa W. stwierdziła, że nie analizowały panie
wyników znajdujących się w opinii biegłych tarnowskich,
a więc nie były one, ich interpretacja, przez panie...
weryfikowane, pani nie weryfikowała też moich analiz...,
to na jakiej podstawie... biegła stwierdza,
że oskarżony manipuluje..? Tylko dlatego, że...
nie ma dyplomowanego wykształcenia psychologicznego?

Na tego rodzaju..., che che, prowokację pani... autorytet
miała rzecz jasna... równie... autorytarną odpowiedź
(która o dziwo, nie została w całości zaprotokołowana),
iż stwierdza to, bo... oskarżony nie ma tak jak ona, che che,
wiedzy psychologicznej, długoletniego doświadczenia,
ukończenia studiów psychologicznych, specjalności...
w psychologii sądowej i klinicznej, znajomości literatury...
I z tego to powodu...,
che che che,
czuje się uprawniona
do wyrażania... takiej oceny...
;) Piękne, prawda? ;)
Po tych kolejnych gromach rzucanych przez biegłą Teresę,
ten świr wyraźnie próbował... zaczepić ją z innej strony
i poprosił, aby..., che che che, przedstawiła Sądowi,
oczywiście w skrócie, jaka jest zasadnicza różnica...
pomiędzy testem projekcyjnym a psychometrycznym... ;)
Pani psycholog usłyszawszy to, nieco zdębiała, ale...
zachowując zimną krew zapytała Sędziego, che che che...,
czy musi odpowiadać i czy to ma być egzamin z psychologii?
Zanim Sąd zajął tutaj stanowisko ten oszołom oznajmił,
iż odpowiedź ta jest potrzebna... do drugiego pytania. ;)
Najwidoczniej, nikt nie był zainteresowany... drugim
pytaniem i nie miał ochoty ryzykować w tym względzie,
więc Sędzia uchylił pytanie, co na wniosek oskarżonego
zostało odnotowane w protokole prowadzonej rozprawy... ;)
Pani biegła podobno jak mantrę powtarzała, że... che che,
z "niefachowcem"... trudno jej... rozmawiać, zaś w co drugim

zdaniu , że... oskarżony wyrywa dane z kontekstu, che che,
i manipuluje..., bo... do testu MMPI jest przynajmniej...
kilka podręczników, a on załącza ksera... tylko z jednego. ;)
W ripoście ten oszołom jej na to, iż
jako że MMP-2 jest testem psychometryczny, a więc interpretacja dokonywana jest wedle
określonych instrukcji, czy zatem, jej zdaniem, są one...
różne w różnych podręcznikach?
Na co biegła się żachnęła,
że przecież ona czegoś takiego nie powiedziała, ale zapoznała
się z treścią opinii biegłych tarnowskich i tzw. wynikami
surowymi (ciekawe, bo takich w opinii wcale nie było ;)
i wraz z koleżanką nie znalazły tam błędów..., che che ;)
Znając je (sic!) może natomiast stwierdzić, że interpretacja
dokonana przez oskarżonego jest... całkowicie niewłaściwą. ;)
Co znów jest niezmiernie... ciekawe, gdyż w sumie...
jego interpretacja w wielu miejscach pokrywa się z tą,
którą przedstawiła (nie popełniająca żadnych błędów ;)
biegła Grażynka z Tarnowa, korzystająca z tego samego
co i oszołom podręcznikowego instruktażu..., che che... ;)
W każdym razie, po tego rodzaju stwierdzeniach biegłej,
ten cholerny świr, wbrew jej oczekiwaniom, wcale nie stracił
animuszu do polemiki i zadawania jej pytań, tylko dalej...,
że...
skoro padają takie ostre zarzuty w jego stronę,
to czy biegła mogłaby konkretnie wskazać,
które z ustaleń oskarżonego są.
.., che che,
błędne...
w interpretacji wyników testu MMPi-2 i dlaczego?

Na co biegła znów skierowała do Sędziego pytanie, czy ona...
musi odpowiadać na to pytanie, bo przecież..., che che,
wszystko już opisała z koleżanką w opinii - i choć...
nie musiała, bo Sąd uznał, iż jest to poza zakresem opinii
- wciąż powtarzała, jak jakieś zaklęcie, że...
w opinii...
uzupełniającej... wszystko jest już tam napisane
... ;)
A świr jej na to, że przecież... tam nie ma żadnych konkretów,
a ona mu na to..., che che, że...
konkret jest... jeden - tj.
że oskarżony nie jest uprawniony do stawiania diagnozy
... ;)
Biegła w tym miejscu nie chcąc pozostać zupełnie gołosłowna
zacytowała z opinii uzupełniającej... fragment, gdzie...
zarzuciły świrowi... mylenie borderline i schizofrenii... ;)
I wtedy ponoć oskarżony już nie wytrzymał, bo... przerwał
jej pytaniem:
Czy zapoznała się z jego uwagami do opinii
uzupełniającej i czy wobec powtarzania swych wcześniejszych
stwierdzeń... podważa znajdujące się tam stanowisko profesorów,
zacytowane z literatury fachowej, wykazujące, iż jej zarzuty
są bezpodstawne, a ona zaś... spłyca temat,

który jest skomplikowany..?
Jedyne co mu wówczas odpowiedziała, że..., che che,
temat...
jest bardzo skomplikowany, dlatego myśli..., dlatego uważa,
że
..., che che, trudno z niefachowcem rozmawiać, che che,
na temat interpretacji... itd. ;) Prześliczne, prawda? ;)
Wobec takiego... poziomu dyskusji, która w zasadzie...
nie była protokołowana, ten świr zdobył się na ostatnie już
pytanie:
Jakie zaburzenia w takim razie biegłe stwierdzają
u pokrzywdzonej?
- które zostało skwitowane, che che...
krótkim stwierdzeniem przesłuchiwanej biegłej, że...
jest to w opiniach... ;) oraz że...
nie znajdują one
u pokrzywdzonej zaburzeń... procesów poznawczych,
a na tę właśnie... okoliczność były pytane przez Sąd...
;)
Uzyskawszy taką... odpowiedź, oskarżony..., che che che,
nie miał już dalszych pytań do biegłej, której podziękował. ;)
I na tym zakończyło się... przedstawienie biegłych z Krakowa
- pełne... napięć i dramatyzmu; których zapewne nikt by się
nie spodziewał i nie domyślił, czytając tylko protokół... ;)
Nie dziwię się więc, że naszemu, che che, Wymiarowi...
Sprawiedliwości, zbytnio nie zależy na tym, aby usunąć...
tę jakże wygodną... przeszkodę w rejestrowaniu rozpraw...
(jest to prawny wymóg, ale jest i... furteczka ;) w postaci
szczęśliwego... braku stosownych urządzeń audiowizualnych. ;)


Na tym jednak nie koniec..., bowiem po zwolnieniu przez Sąd
przesłuchanych (pani Ewa wychodząc nie omieszkała wspomnieć,
że rachunek za dzisiejszą... opinię ustną przyśle pocztą.. ;)
Sędzia przystąpił do dalszych... czynności procesowych... ;)
Najpierw zaprotokołował, że odczytano (gdzieś tam, kiedyś,
nie wiadomo kiedy ;) treść zarzutów oskarżonego i innych
przedłożonych do akt sprawy dokumentów, po czym zapytał,
czy strony mają jeszcze jakieś wnioski dowodowe... ;)
W tym momencie ten popieprzony świr nie byłby sobą,
gdyby znów z czymś nie wyjechał - tym razem - złożył...
wniosek o... przeprowadzenie dowodu z tzw. metaopinii.
Domagał się, aby biegli z poznańskiego uniwersytetu
dokonali weryfikacji dotychczasowych ustaleń psychologów
oraz konfrontacji tychże ustaleń z jego własnymi... ;)
Oczywiście, che che, coś takiego nie mogło przejść,
w żadnym wypadku, i zostało jednogłośnie oddalone,
zwłaszcza po takim... pięknym dzisiejszym wystąpieniu..
biegłych fachowców z Krakowa, którzy dzięki swej...
wylewnej erudycji..., che che, uczynili swoją opinię...
jasną, pełną i... nie zawierającą sprzeczności... ;)
Po oddaleniu wspomnianego wniosku, dzięki aktywności
mojego pełnomocnika Sąd uzupełnił swą wiedzę na temat
różnych... bieżących okoliczności sprawy, w tym...
nieustawicznego nękania mnie przez tego oszołoma,
ale niestety zanotował tylko wynik postępowania
apelacyjnego w sprawie rozwodowej, po czym...
ogłosił zamknięcie przewodu sądowego i udzielił
stronom głosu, celem wygłoszenia mów końcowych. ;)
Pani Prokurator pozostała niezmienna w swoim stanowisku,
przenosząc dyskretnie (w ustnym jego uzasadnieniu)
akcent ze znęcania fizycznego na... psychiczne, che che,
i domagała się dla oszołoma kary 10 miesięcy pozbawienia
wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na 3 lata
oraz zasądzenia kosztów sądowych; podobnie mój adwokat,
który dołożył jeszcze koszty zastępstwa adwokackiego. ;)
Natomiast oskarżony w swoim ostatnim słowie, które trwało
jakieś kilkanaście minut, bezczelnie wniósł o uniewinnienie.
Po tym wszystkim najczęściej zapada już wyrok, ale Sędzia
jednak pozwolił sobie odroczyć jego ogłoszenie do 15 lipca.
A zatem... uzbrajamy się w cierpliwość i... czekamy. ;)


>>>