ecce monstrum biforme vorat omnes quos labirinthus implicat: infernum hic notat

sobota, 30 listopada 2013

POZNAĆ CZŁOWIEKA...















Ma niejasny i zaburzony obraz samej siebie, własnych celów
i wewnętrznych preferencji. Nie potrafi nawiązywać głębszych związków uczuciowych. Cechuje ją poczucie samotności oraz poszukiwanie bliskości, jednocześnie nie może jej znieść, bojąc się porzucenia. Doświadcza intensywnych i niestabilnych emocji prowadzących
do kryzysów, co sprawia, że jej życie charakteryzuje się
niezwykłym dramatyzmem.

Posiada specyficzny sposób funkcjonowania społecznego
– problem w codziennych relacjach interpersonalnych, które cechuje powierzchowność oraz nastawienie na zaspokojenie własnych potrzeb. Wyróżnia się ekscentrycznością, agresywnymi postawami
i nierealnymi oczekiwaniami, nierzadko prowokując konflikty.

Tworząc sytuacje kryzysowe, prowokuje walkę, rani, podejmuje antyspołeczne lub inne ryzykowne czyny, w które przekłada własne fantazje i impulsy. Wyłączone zostają wtedy kroki pośrednie
– refleksja i myślenie. Działanie staje się dla niej czymś magicznym
– działać, znaczy być żywym, magicznie zmieniać rzeczywistość,
czynić bolesne lub niewygodne i niechciane wspomnienia niebyłymi.

Pomagają jej w tym liczne prymitywne mechanizmy obronne, przede wszystkim dysocjacja (rozszczepienie), zaprzeczanie oraz bardzo silna projekcja własnych – najbardziej odrażających i budzących lęk – cech,
myśli i działań na zewnętrznego wroga. Tego rodzaju nieświadome przypisywanie ich osobie dewaluowanej, stanowi dodatkowe wzmocnienie
jej świadomych i celowych zabiegów manipulacyjnych, zwłaszcza obronnych, czyniąc je bardzo skutecznymi.

Charakteryzuje ją bowiem skłonność do zachowań manipulacyjnych.
Wykazuje szczególnie wysoką gotowość i sprawność w wywieraniu zamierzonego wpływu na innych ludzi, zręcznie dążąc do realizacji swoich celów. Próbując kontrolować własne emocje, problemy czy konflikty, zaostrza kontrolę nad ludźmi i sytuacjami zewnętrznymi – koncentrując się na swobodnym, nieskrępowanym inicjowaniu, aranżowaniu, sterowaniu innymi i sytuacją, w której działa.

Powodami stosowania manipulacji otoczeniem są najczęściej lęk, poczucie bezradności czy nieumiejętność radzenia sobie z negatywnymi emocjami.
Pod wpływem lęku wykazuje znacznie więcej impulsywnych reakcji niż zwykle. Ze względu na zaburzenia pamięci oraz stosowanie licznych mechanizmów obronnych niejednokrotnie ma silnie zniekształconą
wizję rzeczywistości.

Cechuje ją tzw. syndrom chłodu przejawiający się bezuczuciowością
w kontaktach interpersonalnych i skłonnością do traktowania ludzi jako środków do zaspokajania swych potrzeb i realizacji własnych celów.

...czyli
w CIENIU DZIEWCZYNKI...




Infantylny i prymitywny Cień, który jawi się jako puella aeterna
"dziecko w człowieku", przejawia się w dwójnasób i swą niedojrzałością obciąża oraz hamuje rozwój całej istoty, jako człowieka. W swej wersji introwertycznej jest to "dziecko” pasywne, lękające się świata, uciekające przed ludźmi. Zaś we  współwystępującej, ekstrawertycznej wersji
– jest to "dziecko” agresywne, walczące, ekspandujące.
W pierwszym wypadku zdominowane jest "ono" popędem seksualnym

(eros), w drugim –  popędem śmierci i zniszczenia (thanatos).
Obie te podstawowe siły psychiczne u puella aeterna przenikają się wzajemnie na bardzo pierwotnym, prymitywnym poziomie.

Dlatego też, człowiek znajdujący się pod wpływem tak skonstruowanego Cienia jest niedojrzały uczuciowo. Niezdolny do miłości i odpowiedzialności, służący wyłącznie swemu popędowi seksualnemu
i związanej z nim, zazwyczaj silnie kontrolowanej, pierwotnej agresji.
Jest on również niezwykle podatny na regresywne postawy irracjonalne.

"Wieczną dziewczynkę" zazwyczaj cechują:  kompleks matki ("córka ojca” walcząca z matką), któremu towarzyszy niezintegrowane bądź słabo zintegrowane, rozproszone ego (słabe "ja"); fascynacja mężczyzną idealnym (tęsknota za ojcem); indywidualizm; brak potrzeby adaptacji (bunt społeczny, eskapizm); kompleks niższości wraz z kompensacyjnym poczuciem wyższości oraz dominująca rola ideałów i wyobraźni. Puella aeterna w swym życiu działa jakby w imieniu przeznaczenia, unika kontaktu z materią, unosi się psychicznie ponad ziemię (niebieski ptak).

Kompensacją idealistycznej orientacji świadomości "wiecznej dziewczynki" jest jej brutalność lub inne "wściekłe" zachowania – psychopatyczne (histeryczne, schizoidalne), wymykające się czasem
spod jej kontroli, w sposób tak kontrastowy, jakby były w niej
inne osobowości. W nawiązaniu do psychoanalizy można mówić tu
o pierwotnym narcyzmie i archetypowej omnipotencji.

Czasem wykształca się z "wiecznej dziewczynki" typ hetery, która utrzymuje kontakty z wieloma mężczyznami i unika życiowej lub uczuciowej stabilizacji. Niekiedy zostaje owładnięta swoistym poczuciem panowania, mocy i władzy nad światem, w tym także nad mężczyzną. Rolę tego ostatniego może dla niej pełnić tylko osoba słaba i niedojrzała (bądź wrażliwa), podatna na – zapewniającą jej władzę – silną manipulację.

W skrajnych przypadkach, takim obiektem, tj. odpowiadającym jej psychicznie i poddającym się jej manipulacyjnym wpływom "mężczyzną", staje się  własne lub cudze dziecko.

czwartek, 28 listopada 2013

(Z) SOBĄ BYĆ...

(3 LATA TEMU)

Wczoraj wieczorem dostałam od tego
ześwirowanego oszołoma kolejnego SMS-a,
a w nim... takie oto... cudo. ;)  Che che:


...BYC WOLALAS
CALKIEM SAMA
CHOC CZLOWIEKA PRAWDZIWEGO
SZUKALAS

CZULAS
WIELKI STRACH
ZE OTO MIJA TWOJ
NAJLEPSZY CZAS

UWIERZYLAS
I PRZESTALAS CHCIEC
CZEKALAS
AZ ZGORZKNIEJE
SLODYCZ TWA

NADWRAZLIWOSC
I BEZRADNOSC
ZNIOSLY CIE
NA DRUGI BRZEG

PRZEZ CHWILE
POCZULAS WIARE
W NIEMOZLIWA MOC
ZE JESLI ZECHCESZ
ROZSWIETLISZ MROK

ZATANCZYLAS
NA GRANICY ZLA
BY STOCZYC SIE
NA SAMO DNO

POKAZALAS
ZE NICZEGO
NIE JEST CI ZAL
NADZIEJA
OKLAMALAS SIE

POZOSTAL CI
BOL I LEK
FALSZYWY TON
WLASNYCH SLOW
 

OGROMNY ZGRZYT
ZNIECZULIL CIE
PRAGNIESZ TYLKO
DROGE ODNALEZC
W CIEPŁY SEN

POTRAFISZ?
CHCESZ?
MOZESZ?
(Z) SOBA BYC...


Bez komentarza... ;)

wtorek, 26 listopada 2013

AKADEMIA MIŁOŚCI...



...czyli
Bliskość i Zrozumienie...



Chory na schizofrenię jest w swym życiu często pozbawiony miłości
(“schizofrenogenna" matka, pustka uczuciowa w dzieciństwie,
trudności w nawiązaniu kontaktów zabawowych, a później erotycznych,
nieśmiałość itd.); potrzeba miłości jest u niego tym większa,
im większe są trudności w jej znalezieniu.


(Antoni Kępiński, Schizofrenia)

***

Kontakt z innym człowiekiem służy wprawdzie osobom
o silnych tendencjach symbiotycznych do podtrzymywania
poczucia egzystencji, ale budzi też obawę
przed zatraceniem własnego „ja”.
Ludzie ci nie są w stanie przeżyć zbliżenia przy zachowaniu
poczucia odrębności. Bliższy kontakt budzi w nich fantazje
symbiotyczne, za którymi jednocześnie tęsknią i boją się ich.
(...) Nie zawsze partnerem symbiotycznym jest ta sama osoba,
która była w dzieciństwie. Rolę tę może odgrywać małżonek,
dziecko lub przyjaciel.
(...) Choć nie potrafią aktywnie kochać, muszą być kochane,
aby zachować poczucie stałego i odrębnego istnienia.
Utrata opiekuna może prowadzić u nich do poczucia rozpadu
lub zmiany „ja”. Obiekt podtrzymujący poczucie tożsamości
nie jest przez nie traktowany jako istota całkowicie odrębna
od „ja”, ale raczej jako część „ja”, jako „obiekt, który ma kochać,
abym ja był”. Jednostka oczekuje bardzo bliskiego związku z obiektem
i kontroli nad nim tak dużej, jak inni nad częściami własnego ciała.


(Maria Sokolik, Psychoanaliza i Ja. Kliniczna problematyka poczucia tożsamości)

***

W podobnym kierunku działały zaburzenia spójności osobowości
utrudniające orientację matki co do przebiegu granicy
między nią a dzieckiem. (...) Do tej grupy należą kobiety,
które wykorzystywały nastoletnich chłopców. (...) Kobiety zakładały
rodziny, ale ich związki z mężczyznami nie były trwałe.
Stąd poszukiwanie odpowiedniego, zastępczego obiektu.
Obiekt ten był tak dobrany, by mógł zaspokoić potrzebę bliskości i więzi
(odpowiedzieć na zaburzony rozwój emocjonalny) i jednocześnie
w bezpieczny sposób doprowadzić do zaspokojenia seksualnego
(zrekompensować zaburzony rozwój seksualny).


(Maria Beisert, Modele działania kobiet
– sprawców wykorzystywania seksualnego w rodzinie)

***

Podstawowym powodem zlewania się w regresji schizofrenicznej
rzeczywistości i nierzeczywistej fantazji są zaburzenia w postrzeganiu
własnej osoby, obrazu ja, które jest odrębne od otoczenia.
Najgłębsze przyczyny tego defektu tkwią w nieprawidłowościach
wczesnych kontaktów uczuciowych między matką i dzieckiem.
Matka, która nie wzmacnia obrazu ja, powoduje, że schizofrenik
został wystawiony na nadmierne działanie lęku w okresie,
kiedy nie mogły powstać jeszcze granice jego ja,
nie mogły dojrzeć adekwatne i skuteczne reakcje obronne.


(Eva Syristova, Świat urojony)

***

Trauma okresu wczesnodziecięcego wywiera destrukcyjny wpływ
na funkcjonowanie emocjonalne, poznawcze i społeczne jednostki,
przede wszystkim prowadząc do dezintegracji "ja" (w skrajnych
przypadkach utraty poczucia tożsamości), stosowania specyficznych
mechanizmów obronnych (rozszczepienie, zaprzeczanie),

braku świadomości własnych potrzeb, pragnień i uczuć
oraz wykształcenia przez jednostkę fałszywego "ja",
odzwierciedlającego wymagania zewnętrzne.

(Jolanta Berezowska, Etiologia i diagnoza zaburzeń z pogranicza nerwicy i psychozy)

***

Zintegrowany, stabilny obraz "ja" i "obraz świata obiektów"
oraz realistyczna wiedza o sobie samym i świecie otaczającym,
wzajemnie się uzupełniają. Im bardziej całościowy jest charakter
reprezentacji intrapsychicznej "ja", tym bardziej realistyczne
jest postrzeganie samego siebie w związkach z innymi ludźmi
i tym bardziej realistyczna ich ocena. Inaczej mówiąc, harmonijny

świat wewnętrzny nadaje właściwy wymiar światu realnemu.
(...) Powstająca powoli struktura osobowości lub inaczej charakteru
oparta jest między innymi o te właściwości ego [zdolność

do różnicowania subtelnych aspektów własnego "ja"
i "ja" innych ludzi, tolerancji uczuć ambiwalentnych
wobec obiektu miłości], a szczególnie o znajdujący się
u ich podstaw obraz własnego ja. Im bardziej jest zintegrowany

obraz własnego ja, tym większą mamy szansę na powstanie dojrzałej,
harmonijnej osobowości. Innymi słowami - nasz świat wewnętrzny,
świat zinternalizowanych związków z obiektem, nie tylko wpływa
na postrzeganie przez nas świata nas otaczającego, ale poprzez
strukturę osobowości organizuje nasze relacje z innymi ludźmi.


(Irena Namysłowska, Teoria związków z obiektem)

***

Niezaspokojenie potrzeb w wieku dojrzałym jest w istocie powtarzaniem,
spotęgowaniem sytuacji stresowych wczesnego dzieciństwa.

Wszystkie procesy schizofreniczne można przyrównać do rozległej
inwazji procesów nieświadomych w dziedzinę struktur świadomych.
Przyczyną powstawania napięć i sprzeczności jest nie tylko niemożliwość
zaspokojenia tych znaczących dla życia potrzeb, lecz także niemożność
zaspokojenia ich w określony sposób, zgodnie z nawykami nabytymi
we wczesnym dzieciństwie. Symptomy psychopatologiczne są rodzajami
reakcji obronnych, niedopuszczalnych ze społecznego punktu widzenia,
za pomocą których psychika radzi sobie z trudną do rozwiązania

sytuacją. Przyczyna to negatywne doświadczenia wczesnego
okresu rozwoju, braku w tym okresie uczucia miłości,
bezpieczeństwa i potrzeby doceniania.

(Eva Syristova, Świat urojony)

***

Rodzi się już we wczesnym dzieciństwie. Na skraju tego co zewnętrzne
i odgórne (społecznie pożądane, oczekiwane przez innych, wymagane,
stosowne, właściwe, kulturalne), a tym co wewnętrzne i oddolne
(kaprys, popęd, gniew, bunt, emocje). Im mocniejsza cezura
pomiędzy tymi strefami, tym większa szansa na quasi-schizofreniczny
podział osobowości, wytworzenie się alter ego.
Pod natłokiem ograniczeń, zakazów i nakazów ego zaczyna wykształcać
mechanizm rekompensujący – dzieli osobowość na dwie połówki.
Lepszą i niewinną – zgodną z cudzymi oczekiwaniami
oraz jej Mrocznego Bliźniaka – Indywidualny Cień.
To w nim znajduje się wyhamowana, lecz nie usunięta, pierwotna energia.
To krzyk dziecka, któremu nie pozwolono krzyczeć. To jego płacz,
który musiało ukryć. To złość, którą musiało zamienić w uprzejmość.
To niezapewnione poczucie bezpieczeństwa oraz niezaspokojona potrzeba

miłości i uwagi ze strony rodziców, zwłaszcza matki. To wreszcie lęk
i przerażenie towarzyszące wczesnym nadużyciom seksualnym...

***

Dil to zdysocjowana,  odszczepiona i rozwojowo zamrożona część ego;
niedoinwestowana przez matkę uwagą, interakcją, przekształcającą

internalizacją - niedorozwinięta i niedojrzała. To tu zabrakło dialogu, akceptacji ze strony matki, jej wsparcia i zwierciadlanego odbicia,
których wynikiem byłaby internalizacja jej myśli i powstanie
pozytywnego bieguna identyfikacji - jedyny w swoim rodzaju fundament,
matryca wszelkich przyszłych relacji ze światem zewnętrznym.
To w tej cząstce bije tragiczne źródło wiecznej tęsknoty, lokalizowanej
w różnych osobach, aczkolwiek niemożliwej do zaspokojenia,
nawet w najbardziej sprzyjających warunkach i okolicznościach.
To za jej przyczyną dochodzi do zmasowanego myślenia życzeniowego
i silnych projekcji, zarówno uczuć pozytywnych (idealizacja),
jak i negatywnych (dewaluacja) wobec wybranych osób,
na których wyobrażenia bywa nieświadomie nakładany
obraz wyidealizowanej bądź znienawidzonej matki.
Wybuch psychozy jest nagłym powrotem tejże zdysocjowanej,
nieprzekształconej rozwojowo, zamrożonej części osobowości,
która pojawiając się w psychice po kilkudziesięciu latach,
stanowi coś szalenie nieadekwatnego...


***

Znaczne zdepersonalizowanie relacji z drugim człowiekiem sprawia,
iż nie ma u nich większego rozróżnienia, czy nawiązana więź ma
charakter erotyczny (seksualny), przyjacielski czy nawet rodzicielski.
Tendencje symbiotyczne bowiem, skłonność do regresji (w tym również
do poziomu psychotycznego), a zarazem brak wglądu w przeżywane

emocje oraz umiejętności ich prawidłowego rozpoznawania,
powodują, iż z jednej strony – osoby te poważnie infantylizują
zachowania seksualne, z drugiej zaś – bardzo często seksualizują
innego rodzaju relacje, nie wyłączając rodzicielskich. Stąd dosyć często
u zaburzonych w ten sposób kobiet, notuje się przypadki molestowania
seksualnego nieletnich, a także związki kazirodcze.
Tego rodzaju patologiczne zachowania pacjentek wynikają bowiem,

z ich znacznej niezdolności rozróźnienia (na poziomie podświadomym)
poszczególnych obiektów wewnętrznych (zaburzenia tożsamości),
które przy głębszej regresji (psychozie) ulegają dalszej fragmentacji,
a ich granice niemal zupełnie zacierają się, co dodatkowo sprzyja
ich wzajemnemu wymieszaniu. To zaś tłumaczy, dlaczego w skrajnych
przypadkach obiektem ich zaspokojenia seksualnego może stać się
małe dziecko, nie wspominając o kilkunastoletnim chłopcu...



BUDUJE PEŁNĄ MIŁOŚCI I ZROZUMIENIA WIĘŹ MIĘDZY RODZICAMI I DZIECKIEM

Nigdy nie jest zbyt wcześnie i nigdy nie jest zbyt późno
na Bliskość i Zrozumienie swoich i cudzych potrzeb.


>>>

poniedziałek, 25 listopada 2013

25.11.2010




Treść zeznań świadka Sabiny J. potwierdza występowanie
sygnalizowanego przez biegłych psychologów i psychiatrów,
braku wglądu w przyczyny i skutki jej własnego działania.


W świetle całości dostępnego materiału można stwierdzić,
że świadek celowo ukrywała pewne informacje, które mogły ją
stawiać w niekorzystnym świetle, czy też budzić wątpliwości
dotyczące intencji wniesienia przez nią oskarżenia. (...)


Jednocześnie analiza całości materiału wskazuje,
że na ich treść wpływa także uogólniona negatywna
postawa Sabiny J. ujawniana wobec oskarżonego oraz
brak prawidłowego wglądu we własne motywy zachowań.

Brak jest podstaw do wnioskowania, aby jej tendencja
do pomijania, czy nawet zaprzeczania czynom,
które mogłyby ją stawiać w niekorzystnym świetle,
 jest skutkiem funkcjonowania pamięci.

Wskazuje to raczej na działanie celowe zmierzające
do ukazania się w pozytywnym świetle
i eksponowanie roli ofiary w konflikcie małżeńskim.


(Konkluzje z Opinii Zakładu Psychologii Sądowej
Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie
z 25.11.2010 r., s.15-16.)


>>>

sobota, 23 listopada 2013

piątek, 22 listopada 2013

wtorek, 19 listopada 2013

NIE PRÓŻNUJE...

(3 LATA TEMU)

Wzywam pana do opróżnienia..., che che che...,
od takich oto... pięknych słów zaczyna się...
wczorajszy, własnoręcznie napisany liścik mojej
mamusi do naszego, dzięki Bogu, byłego już lokatora. ;)
Jak widać, moja... rodzicielka - prawdziwy... dozorca,
postanowiła wziąć sprawy i... rzeczy w swoje... ręce. ;)
Od czasu eksmisji oszołoma z niecierpliwością odlicza dni,
albowiem głęboko... w głowie utkwiły jej słowa pani komornik,
iż dopiero po upływie miesiąca (i to za odrębną zgodą Sądu
- ale to myślimy sobie całkowicie..., che che, podarować ;)
może ubiegać się o przeniesienie znajdujących się w lokalu
przedmiotów do innego dozorowanego miejsca; rzecz... jasna,
gdyby ten świr do tego czasu sam ich stamtąd nie zabrał...
Mamusia pragnie mieć czyste... sumienie ;) i jakąś podkładkę
(jakby co, bo nigdy nie wiadomo, co ten oszołom jeszcze wymyśli ;)
stąd ten uroczy liścik do ukochanego... byłego zięciunia... ;)
Ciekawe czy nasz, che che... pan będzie łaskaw coś zabrać. ;)
Zważywszy, że większość mebli była robiona na zamówienie
pod konkretny wymiar (wg jego projektu), to ma... problem. ;)
Ale nie obchodzi mnie to, chcę by zabrał te... graty, bo jak nie,
to i tak je... wywalę; nie chcę tam niczego, co było... jego,
nic co by mi o nim... przypominało, a jak będzie trzeba...
- to i tynki skuję... Żadnego śladu po tym świrze, żadnego!
To ma być totalna dezysekcja i dezynfekcja...; w końcu, hmm...
nie jeden już raz moja mamusia... ochrzciła go... szczurem,
gnojem i innymi... kanalizacyjno-fekalnymi terminami... ;)
No i sama parę razy mówiła, że ją to... gówno obchodzi... ;)
Jak już jesteśmy przy tym... wydalniczym temacie, che che...,
to wspomnę jeszcze, że kiedy ten oszołom nadal mieszkał tam
w pierwszym roku po mojej ucieczce, to moja mamusia ze dwa
razy wprost mu... wygarnęła (chyba nawet miała przed domem,
na podwórku jakichś gości-słuchaczy ;) że musi sprzątać...
szambo z jego... gówien. ;) A teraz... proszę - kiedy świr
już tu nie mieszka, przekornie wzywa go do... opróżnienia. ;)
Chyba nigdy do końca nie zrozumiem mojej mamy..., che che.
No dobra..., sorry za ten... niesmaczny żart, przecież...
teraz jak nigdy wcześniej... rozumiem się z moją mamą... ;)
No tak, a sprawa administracyjnego wymeldowania tego oszołoma
z naszego adresu też jest już w toku, zaś moja mama póki co...
dozoruje, i chociaz denerwuje ją ten... obowiązek, to z...
nieukrywaną satysfakcją - jak prawdziwa... pani na włościach
- często przechadza się po... naszym mieszkanku i... dogląda,
to tu, to tam..., podziwiając to, czego udało się jej dla nas,
to znaczy dla córki i swoich ukochanych wnuków... dokonać. ;)
Dlatego śmiało można powiedzieć, że co jak co..., che che,
ale moja mamusia z pewnością teraz... nie próżnuje... ;)


>>>

niedziela, 17 listopada 2013

WIELKIE OCZY...

(3 LATA TEMU)

Wczoraj wieczorem ten świr znów... przysłał mi SMS-a.
I znów..., hmm..., wierszowanego..., che che... ;)
Oczywiście znów... same głupoty..., nie inaczej... ;)
Chyba już zdażyłam przywyknąć do tego, raczej... ;)
Będzie mi tu o jakimś... losie pisał, głupek jeden.
Niech lepiej... popatrzy na... swój, który nie będzie...,
co ja gadam, który już nie jest... różowy, che che... ;)
Jestem tego pewna. Zresztą byłam już wcześniej - w 2008,
kiedy zwierzałam się Magdzie z moich... wielkich planów.
Może nie wszystko idzie gładko i tak, jak... zamierzałam,
ale przynajmniej... kurs jest właściwy, kurs na... wolność. ;)
A jak dalej będzie - zobaczymy. I nie mam zamiaru się tym przejmować. Przecież to tylko... życie, które zawsze...
kończy się... śmiercią, prawda? ;) Więc, trzeba z żywymi...
naprzód iść... (na cmentarz ;) Po życie... sięgać nowe. ;)
Che che... ;) Asnyk? Dobra, dość już tej... metafizyki. ;)
A na zakończenie, che che, wczorajsza literatura... ;)


***

Los - krzywy usmiech marzen.
Ciagniesz i rzucasz
na dwie szale wlasnego zycia:
ulude i oblude.

Rozglaszasz falszywe wiesci
i dokladasz reki,
azeby z niesprawiedliwymi ludzmi
swiadczyc na korzysc bezprawia.

Zycie Twe
jest jakby w zawieszeniu.
Dniem drzysz z bojazni,
a noca ze strachu.
Nie jestes juz pewna niczego.

Trapia Cie zjawy straszliwe,
to znow upadek ducha obezwladnia.
Bo strach to nic innego,
jak tylko zdradziecka odmowa pomocy
ze strony rozumu.

Ile razy przejdzie - pochwyci Cie.
Kazdego ranka i kazdego wieczora.
We dnie i w nocy.
Serce zleknione przez niemadre mysli
nie ostoi sie wobec niego.

Bedzie towarzyszem Twoim
i wiernym kochankiem,
ktory Cie nigdy nie opusci.
Zamieszka w Tobie na zawsze. 
Wieczna pamiatka Twego wiarolomstwa.
Cicha zaplata za niegodziwosc Twoja.

Oczy ludzkie sa postrachem dla Ciebie,
ale to zrenice Boga
patrza na wszystkie drogi Twoje
i widza zakatki najbardziej ukryte.

Lekasz sie i boisz,
albowiem nieprawy jest zawsze w strachu.
Los ma swoj (u)smiech,
a strach - wielkie oczy...

wtorek, 12 listopada 2013

CZUJNY DOZÓR...









(3 LATA TEMU)

Dzisiaj wyznam Wam w sekrecie o naszej... nowej inwestycji. :)
Od wczoraj pomysłowy Tomcio (mój szwagier) z... nieważne ;)
instalują od frontu naszego domu parę ślicznych... czujnych oczu,
zwróconych z dwóch stron w jednym kierunku - na bramkę. :)
Oczywiście, mam tu na myśli... kamery, dzięki którym będziemy
mogli wszystko już widzieć, tak we dnie, jak i w nocy..., che che. ;)
Cóż, mój szwagier odkąd zaczął bawić się zwykłą kamerką...
odkrył nowe hobby, a i moja mamusia dzięki temu będzie mogła...
poczuć się... pewniej i bezpieczniej, jako... mianowany dozorca. ;)
Taka profesjonalna... stróżówka, bo jak dozór to dozór, prawda? ;)
Co prawda, trochę ciąży jej to brzemię i ma zamiar się go... pozbyć,
ale i tak warto było..., bo teraz mamy wszystko... pod kontrolą... ;)
Poza tym, całkiem ładnie prezentują się na odnowionej elewacji
- nie wspominałam, że niedawno zrobiliśmy wreszcie remont tarasu.
W każdym razie, będziemy wiedzieć czy... ktoś się koło domu kręci,
zwłaszcza ten świr, którego moja mamusia... zdaje się widzieć,
jak... zagląda jej w okno i... podsłuchuje... nasze tajemnice... ;)
Teraz wszystko będzie pod... jej czujnym okiem, che che... ;)

Pozwolicie, że na chwilę wrócę jeszcze do ostatniej rozprawy... ;)
Przypomniało mi się, że ten oszołom w jej trakcie wniósł, che che,
zestaw zdjęć, które dokumentują stan naszego byłego mieszkania;
czyli... efekt działań mojej mamusi (i nie tylko ;) zmierzających,
jak powszechnie wiadomo... do stworzenie... godnych warunków...
egzystencji córce i wnukom, zwłaszcza Jankowi, aby miał gdzie...
przyjmować swoich kolegów, bowiem... przed jej... dokonaniami
mieszkanie to wymagało... niezbędnego i... rychłego remontu. ;)
Przy okazji, nasunęła mi się pewna... refleksja, co do...
praktyki naszych sądów, które nie mają, che che, w... zwyczaju
(i nie jest to wyłącznie kwestia... lenistwa ;) protokołować...
treści pytań zadawanych świadkom, w tym również biegłym... ;)
Czynią to jedynie na stanowczy wniosek strony, który w zasadzie,
musiałby być ponawiany przy... każdym pytaniu, gdyż Sąd...,
jak pokazuje rzeczywistość, zwykle o tym szybko... zapomina. ;)
Trudno zresztą się temu dziwić, bo wtedy nader często mogłoby się
okazać, że... pytający swoje, a zeznający... też swoje...,
i że nierzadko jedno z drugim ma... niewiele wspólnego... ;)
A tak - przynajmniej jakiś... porządek panuje w... protokole. ;)
Aha, jeszcze jedno... Na ostatniej rozprawie Sąd wręczył
mojemu pełnomocnikowi kolejny wniosek tego oszołoma, w którym
domaga się on kolejnych badań psychologicznych, tym razem,
co ciekawe, w... Instytucie Ekspertyz Sądowych w Krakowie.
Sąd ma go rozpatrzyć na następnej rozprawie 14 grudnia, kiedy to
wreszcie, po... dwóch latach, zamierza nas przesłuchać. ;)

>>>

niedziela, 10 listopada 2013

POZA PROTOKOŁEM...

(3 LATA TEMU)

Wczoraj byłam na rozprawie rozwodowej
i nawet chciałam Wam od razu opowiedzieć...
jak było..., póki mam to wszystko świeżo...
w pamięci, ale doprawdy nie dałam rady... ;)
Po prostu byłam tym wszystkim strasznie wykończona,
zwłaszcza... emocjonalnie, zresztą fizycznie również
- sama rozprawa trwała nieco ponad dwie godziny...
Poza tym, cholernie męczy mnie ostatnio kaszel...
Myślę że to przez te wszystkie pleśnie i inne grzyby,
znajdujące się w powietrzu z powodu opadłych liści,
które powodują u mnie i u moich dzieci, głównie u Janka,
reakcję alergiczną (chyba mają to w spadku po mnie ;)
W każdym razie, czuję się okropnie... wyczerpana.
No, ale dość o tym, bo nie chcę dłużej zadręczać
wszystkimi moimi... przypadłościami - radzę sobie... ;)


A więc..., byłam wczoraj na rozprawie rozwodowej...
Tak, wiem... Nie miałam takiego zamiaru, ani ochoty.
Niestety, zostałam do tego... w ostatniej chwili...
niejako... zmuszona przez pewne..., hmm, okoliczności.
Bardzo nie lubię... niespodzianek; a do tego jeszcze
musiałam zwalniać się i usprawiedliwiać w szkole...
Okazało się bowiem, że moja pani adwokat... nie będzie
obecna na rozprawie i w zastępstwie przyśle aplikantkę.
Tę samą, która dała już kiedyś popis na rozprawie karnej. ;)
W tej sytuacji, wolałam jednak tam być i mieć wszystko...
pod kontrolą, zwłaszcza że i tak namawiano mnie, abym
w końcu pokazała się przed Sądem i stanowiła... żywą
ilustrację dla biegłych na to, że nic mi nie dolega... ;)
Tak więc, chcąc - niechcąc, byłam na wczorajszej rozprawie...
Teraz myślę sobie, że jednak... dobrze się stało, że byłam
tam obecna, w przeciwnym razie nie dowiedziałabym się
co tam, tak naprawdę się działo, bo w protokole rozprawy...,
cóż... wszystko jest ładnie... przecedzone, jak należy... ;)
Wprawdzie od pewnego czasu przepisy nakazują rejestrować
przebieg rozpraw sądowych, ale jako że, takie rozwiązanie...
jest dla Wymiaru Sprawiedliwości, che che..., dalece...
niewygodne z przyczyn... oczywistych, więc pewnie sporo
czasu jeszcze upłynie, zanim sale rozpraw zostaną do tego
przystosowane, zwłaszcza że teraz starczy tylko zaprotokołować,
że po prostu... nie ma ku temu warunków technicznych... ;)
Suma sumarum, byłam świadkiem niezwykłego... spektaklu. :)


Spektakl ten miał dwie zasadnicze części.
Pierwsza to w miarę swobodne wypowiedzi biegłych,
druga zaś to ich... powiedzmy... odpowiedzi na pytania
pozwanego, przynajmniej... czysto teoretycznie. ;)
W pierwszej inicjatywę wykazała pani Sędzia Przewodnicząca,
bo oczywiście ławnicy, jak to ławnicy... - spali, che che... ;)
Sędzia zawodowa zadawała więc pytania biegłym, ale zazwyczaj...
w taki sposób, jakby... znała ich odpowiedź, coś specyficznego. ;)
Oczywiście pozwalała rozwinąć biegłym... swoją piękną myśl,

aby poźniej mogła ją w odpowiednio... przetrawionej formie...
podyktować... zgrabnie i czyściutko protokolantce... ;)
Dzięki temu, w bardzo... oględnych słowach, badania biegłych
okazały się być... profesjonalne, rzetelne, obiektywne, itd.,
jak zawsze zresztą, konsultowane z innymi psychologami, che che,
a zarzuty pozwanego - jakżeby inaczej - jedynie... całkiem zbędną
polemiką... laika z fachowcami i autorytetami w swej dziedzinie... ;)
Poza tym, obowiązuje tutaj sądowa zasada: gadać, gadać, gadać...
Nieważne czy z sensem i na temat - byle dużo i daleko od konkretu.
Wówczas niemal pewne, że pozostanie tylko... ogólne wrażenie,
bez logicznego związku tego co było mówione na początku, z tym
co w środku i co na końcu, nawet dla czytającego protokół. ;)
Dotyczy to z powodzeniem świadków, ale biegli sądowi mają tutaj
zdecydowanie większe pole do popisu, zważywszy że Sąd zwykle
nie ma pojęcia o czym oni gadają; czy mówią do rzeczy, zgodnie
z prawdą i jak się to ma do innych ich twierdzeń i wniosków... ;)
Więc z równym... powodzeniem mogliby opowiadać na sali rozpraw
na przykład, che che, o rozwoju... dorożkarstwa w... Hondurasie. ;)
No ale, wracając do naszych... milusińskich biegłych..., che che,
to pani Grażynka, w przeciwieństwie do wyraźnie rozluźnionego
kolegi Wojtka, wykazywała pewne..., hmm, chyba zdenerwowanie.
Chociaż na tym etapie czuła się jeszcze w miarę pewnie, widząc
wsparcie Sądu i budując... swój autorytet na ogólnikach oraz...
deprecjonowaniu ustaleń pozwanego w oderwaniu

od jakichkolwiek faktów, konkretnych danych, czegokolwiek. ;)
Dlatego pani psycholog z pewnym zdziwieniem i zaniepokojeniem
przysłuchiwała się lekarzowi psychiatrze, który swoją wypowiedź,
zupełnie nieoczekiwanie, zaczął od wyrażenia głębokiego podziwu
dla pozwanego, który - jak się raczył wyrazić - posiada... niezwykłą
wiedzę na temat terminologii psychiatrycznej, rozpoznania choroby
psychicznej i zaburzeń psychicznych (co... czujne ucho pani Sędzi,
na szczęście... pominęło w protokole ;) a różnice pojawiają się
jedynie w... jego odmiennej interpretacji i rozumieniu niektórych
pojęć, jak chociażby: chłód, pustka, czy magiczne myślenie... ;)
Cóż, pan Wojtek w żaden sposób nie wyjawił Sądowi na czym...
owe różnice miałyby polegać, mimo... zainteresowania pozwanego,
tym niemniej, tego rodzaju stwierdzenie Sąd bez wahania uznał...
(całe szczęście ;) za warte uwiecznienia na kartach protokołu... ;)
Swoją drogą... to może i dobrze, iż pan psychiatra nie rozwinął
tego wątku, aczkolwiek mogłoby być ciekawie ;) zwłaszcza z tym...
magicznym myśleniem, które to pojęcie  psychiatria swego czasu,
po prostu zapożyczyła z... etnologii, tudzież antropologii... ;)
Tym bardziej, że pan Wojtek bardzo szczerze wyznał też, iż...
nie jest ekspertem z zakresu kulturoznawstwa, itp., więc i tak
nie był w stanie ocenić pewnych materiałów, np. mojej tfurczości. ;)
No, ale przynajmniej stanowczo stwierdził, iż po... kilkuminutowej
rozmowie ze mną nie zauważył... objawów psychotycznych.
A że nigdy wcześniej... nie leczyłam się psychiatrycznie, to i on
nie miał podstaw, by rozpoznać u mnie schizofrenii, ani innej...
ciężkiej choroby psychicznej i... niedorozwoju umysłowego,
którymi przez jakiś czas wszystkich obecnych na sali... straszył. ;)
W tych okolicznościach Sędzia uznała, że w zasadzie to istotne
jest tylko to, czy nie ma jakichś przeciwskazań, aby powierzyć mi
opiekę nad dziećmi, czy może należałoby je umieścić w placówce
opiekuńczej, wyraźnie zapominając, że mają jeszcze ojca. ;)
Wtenczas znów włączyła się psycholog, która tak jak jej kolega
stwierdziła, że bez problemu mogę opiekować się dziećmi...
Ponadto oznajmiła, iż z... przeprowadzonych testów, che che...,
nie da się wysnuć wniosku, że dzieci są negatywnie nastawiane
przeciwko ojcu i widzi szansę, że kiedy... emocje opadną,
to dzieci będą miały zapewniony kontakt z ojcem, che che...
(pobożne życzenie ;), gdyż wyraźnie go... potrzebują... ;)


I w ten oto, dosyć spokojny sposób dobiegła pierwsza część,
tego jakże uroczego spektaklu przed Sądem Okręgowym. ;)
Po niej zaś, nastąpiła część druga - nieco odmienna w charakterze,
a wszystko przez tego świra - pozwanego, który zaczął dręczyć
biegłych pytaniami, przez co zrobiło się trochę... nerwowo. ;)
Przede wszystkim, pani Grażynka z każdym kolejnym pytaniem
tego świra, zaczęła szybko tracić głos i pamięć, nie wiedząc...
co powinna powiedzieć, zaś odpowiadając, raz po raz łypała
na niego z boku okiem, obawiając się, co będzie dalej... ;)
Z tego wszystkiego... wyraźnie gubiła zasadniczy wątek,
próbując odzyskać kontrolę nad sytuacją poprzez zmianę tematu,
albo powoływanie się na jakieś skomplikowane... korelacje
(to chyba jej ulubione słówko ;), których nie da się
przedstawić w opinii, ani wyjaśnić przed Sądem...
To zaś wymachiwała... grubą ksiażką ze wskaźnikami testu,
albo prezentowała rysunek rodziny, na którym dziecko...
kuli się przed ojcem, ktory unosi... rękę z pasem... ;)
W każdym razie... robiła wszystko, aby nie odpowiedzieć
wprost na zadane jej przez tego oszołoma niektóre pytania,
zaś Sędzia, która raczej bezskutecznie usiłowała poskromić
jego... ciekawość, protokowała tylko piąte przez dziesiąte,
dosyć często ratując biegłą, będącą w wyraźnej opresji,
poprzez jakieś własne wtrącenia lub wyręczające odpowiedzi. ;)
Niestety nie zawsze to skutkowało i było zsynchronizowane,
gdyż zdarzało się, że nieco... wytrącona z równowagi biegła,
mówiła rzeczy, których Sędzia wyraźnie nie miała ochoty
zaprotokołować i odwrotnie - niekiedy zaprotokołowała to,
czego biedna pani psycholog pewnie wolałaby nie utrwalać. ;)
Z tego wszystkiego pani Grażyna zaczęła coraz bardziej się
plątać i popadać w sprzeczności, bo na przykład, po tym jak
(po zapytaniu Sądu o analizy pozwanego w jego tzw. aneksie),
przyznała iż interpretacje te istotnie zawierają... bardzo
dużą wiedzę psychologiczną, stwierdziła jednocześnie, iż...
nie dotyczą one... tego przypadku(?!); więc kiedy ten świr
zaczął ją o to dopytywać, bo przecież analizy te dotyczyły...
konkretnie i tylko moich i jego wyników testowych, biegła...
chciała zmienić nieco temat, a że ten nie dał za wygraną
i przy  kolejnej okazji zadał jej ponownie pytanie, tym razem
oczekując odpowiedzi tak lub nie - przyciśnięta do muru...
oznajmiła, że interpretacje te są... niezgodne ze sztuką.
W przeciwieństwie do poprzedniego stwierdzenia, che che...,
tej odpowiedzi Sędzia nie mogła... pominąć w protokole. ;)
Niestety, niepotrzebnie... zaprotokołowała też twierdzenia
pani psycholog odnośnie kodu wysokopunktowego..., che che. ;)
Dosyć zabawna była sytuacja, kiedy ten oszołom pytał ją,
czy analizując moje wyniki z testu MMPI dokonała oceny
stopnia integracji mojej osobowości - rzecz w tym, iż pani
psycholog kompletnie nie rozumiała tego pytania i kazała mu
po trzykroć tłumaczyć je sobie, co na niewiele się zdało,
a kiedy ostatecznie zapytał ją wprost - czy nie dowodzą one
braku takowej integracji, a zatem rozszczepienia - zwyczajnie,
lecz..., che che, stanowczo temu zaprzeczyła, no i dobrze. ;)
W każdym razie, po kilku takich... niechcących wpadkach,
pani Grażynka znów próbowała odbudować swój... autorytet,
tym razem jako psychodynamiczna terapeutka, która wie...
co to jest... borderline i co to są zaburzenia schizotypowe.
Więc, kiedy ten oszołom znów zaczął ją pogrążać przy próbie
weryfikacji tych jej... ślicznych oświadczeń i deklaracji...,
pani Sędzia już nie wytrzymała i... pouczyła pozwanego,
iż sprawa nie dotyczy... oceny zaburzeń, lecz..., che che,
ewentualnego wpływu... stwierdzonych zaburzeń na...
funkcjonowanie stron, jako rodziców - jasne, prawda? ;)
Przecież wystarczy stwierdzić... brak takich zaburzeń,
nie trzeba zaraz wiedzieć, co to właściwie jest... ;)
Tak czy siak - poskutkowało i świr zmienił pytania...
Teraz skupił się na dzieciach, co biegła przyjęła z ulgą,
mówiąc... swoje, niezależnie od treści zadnego pytania... ;)
Musiało go to... zniechęcić, bo szybko jej... podziękował. ;)
Niestety, okazało się że ma jednak ochotę na... dyskusję
z panem Wojtkiem i nie pomogły tu żadne kolejne, coś jakby
egzaminacyjne próby Sędzi zakwestionowania wiedzy oszołoma. ;)
A pan Wojtek, jako człowiek... pogodnie usposobiony,
bezstresowo podchodził do zadawanych mu pytań, twardo
obstając przy swoim, niezależnie od tego czy przyznawał się
do własnej... niewiedzy, czy gdy sprytnie omijał sens pytania
lub tylko znacząco ograniczał jego zakres swoją odpowiedzią. :)
Może dlatego poszło mu szybciej i sprawniej niż koleżance... ;)
Tak więc, było... wesoło i działo się naprawdę sporo,
i chyba rzeczywiście... nie sposób wszystko spamiętać,
a później opisać; może dlatego protokół w porównaniu
do realu jest taki, hmm... oszczędny w treści... ;)


>>>

środa, 6 listopada 2013

JAK KOBIETĘ...

(3 LATA TEMU)

Cóż, najbardziej... życiowe święta mamy już za sobą... ;)
Nic nie poradzę na to, że tak dla mnie, jak i mojej Magdy
- Helloween, Wszystkich Świętych, czy Dzień Zaduszny to...
ulubione święta; i to z bardzo wielu, różnych powodów... ;)
Poza tym, w odróżnieniu od takiej chociażby Wielkanocy,
albo Bożego Narodzenia, nie królują tu... jakieś gadżety,
konsumpcja, nieustanne sprzątanie i bieganie w kółko i...
ten okropny terror... pseudooptymizmu, che che... ;)
W każdym razie... przynajmniej to ostatnie na pewno nie. ;)
Z drugiej jednak strony, jest  coś... szalenie optymistycznego
w tych świętach, gdyż przypominają mi one, że..., che che,
że nie należy za bardzo przejmować się... życiem, bo i tak... 
zawsze kończy się... śmiercią (vanitas vanitatum etc. ;),
co dla mnie akurat jest... sporym pocieszeniem, che che... :)
Może dlatego tak lubię... cmentarze. ;)  Chociaż nie!
Nie tylko... dlatego. ;)  Ale dość już o tym... ;)

Ze spraw bieżących donoszę, że moja adwokat wniosła do akt
sprawy rozwodowej pismo informujące, iż... nie składa zarzutów
do doręczonych opinii uzupełniających tarnowskich biegłych...
Ci ostatni mają wkrótce zeznawać przed Sądem na rozprawie...
Kurde! To już za kilka dni... Wprawdzie nie wybieram się tam,
ale i tak mnie to trochę stresuje, bo nigdy nie wiadomo...,
czego po tym wrednym oszołomie można się spodziewać... 
Na przyklad wczoraj późnym wieczorem znów przysłał mi SMS-a
z wyjątkowo durnymi tekstami - coś jakby zaczątek wiersza,
a dalej jeszcze większe brednie, że szkoda nawet gadać...
Nie wiem, czy ćpa..., czy też za bardzo nawdychał się
ostatnio oparów znad zniczy, że takie głupoty wypisuje:

Czlowiek w czlowieku
Wszechswiat zraniony
Klebuszek wrazliwosci
Dziewczynka mala
Moja ukochana...

W zyciu potrzebna jest milosc.
Bez niej - wieczna pustka,
ktora dusi i zabija...

Roznym ludziom bywa czasem smutno na tym swiecie,
ale najsmutniej jest dzieciom,
kiedy nikt ich nie kocha i nie rozumie...

Wzgardzilas moja miloscia,
bo chcialem Cie kochac jak kobiete,
a nie jak dziecko.

Teraz jestes wypelniona i zniewolona przez ta,
ktora nigdy Cie nie rozumiala i nie akceptowala. 
Niszczy z dzika satysfakcja Twoje zycie,
ale Ty tego niestety nie widzisz...

>>>

piątek, 1 listopada 2013

EMPATYCZNIE...

(3 LATA TEMU)

Kolejny dzień (a w zasadzie noc ;)
i kolejny SMS... Mam już tego dość:

Widze Cie...
Stoisz krok nad przepascia
Spogladasz w otchlan
Potykasz sie o wlasny cien

Slysze Cie...
Krzyczysz bezglosnie
Sensem niewymowionych slow
Twoj krzyk rozrywa dusze

Czytam Cie...
Boisz sie smierci
Ale brakuje Ci woli zycia
Twoje zycie to ciagle cierpienie
Ale jakze czesto na wlasne zyczenie

Rozumiem Cie...
Czujesz sie nikim
Choc ciagle wmawiasz sobie
Ze jestes kims
A nie wiesz kim bylas dla mnie

Kocham Cie...
Choc wyladowalas
na tym biegunie kresu
Gdyz nie potrafilas zaistniec
w objeciach milosci