ecce monstrum biforme vorat omnes quos labirinthus implicat: infernum hic notat

niedziela, 18 grudnia 2011

NIE PAMIĘTA...

(3 LATA TEMU)

Przez ostatnie dni wciąż przysyłał mi SMS-y.
To był istny deszcz słów, niechcianych,
bo wcześniej, to było gradobicie. ;)
Wczoraj przestało padać i myślałam,
że już mu przeszło i będę miała wreszcie spokój.
Ale nie, bo dziś znów zaczęło coś kapać...
Już mnie to nawet nie śmieszy, bo ciągle to samo
- chce rozmawiać, albo prawi mi morały, np.:

ROZMOWA SABINKO.
TYLKO SZCZERA ROZMOWA JEST WLASCIWA DROGA.
KIEDY TO ZROZUMIESZ? WSZYSTKO INNE TO PORAZKA.

ZAGUBILAS SABINKO TO, CO W ZYCIU NAJWAZNIEJSZE.
Z TAKA LATWOSCIA ZDRADZASZ NASZA MILOSC,
PRZYJAZN, MALZENSTWO, RODZINE. DLACZEGO?
NIE MA TO USPRAWIEDLIWIENIA.

Jeszcze nie wiem co, ale będę musiała coś z tym zrobić...
Bo wkurza mnie to, iż nie dociera do niego prosty fakt,

że to naprawdę koniec i nie mamy już o czym rozmawiać.
Ponieważ... rozmawialiśmy wcześniej, wiele razy...,
a on mówi ciągle to samo i to samo, i to samo... ;)
Cały wrzesień dyskutowaliśmy na temat rozwodu,
tylko on ma amnezję i niczego nie pamięta... ;)
bo niestety był wtenczas często... pijany. :)
Tak przynajmniej wszystkim mówię... :)
Jak widzę, Kornelia i Tomek szybko się uczą,
zresztą moja mama też, i sami już to powtarzają...
Podobnie jak i to, że nasz wakacyjny wyjazd był...

ostatnią próbą ratowania przeze mnie rodziny... ;)
Ale niestety, to nic nie pomogło, bo nawet tam
urządzał nieprzyjemne awantury o byle co... ;)
Wiem, perfidne..., no ale przecież muszę
znaleźć jakieś wytłumaczenie, na to,
że zdecydowaliśmy się tam pojechać...
Poza tym, sam mi to już wytknął w piśmie,
więc prędzej czy później, będę musiała
wytłumaczyć się z tych wakacji w Sądzie...
Ale to jeszcze potrwa i jestem pewna,
że do tego czasu z Magdą coś wymyślimy,
a moja rodzinka na pewno się dostosuje...