ecce monstrum biforme vorat omnes quos labirinthus implicat: infernum hic notat

piątek, 30 grudnia 2011

DUŻE KROKI...

(3 LATA TEMU)

Przyjechała do mnie Magda, a na Sylwestra
zapowiedział się również wuj artysta z ciocią.
W sumie dobrze, bo będzie mi o wiele łatwiej
zatrzymać dzieci przy sobie, a tatuś..., cóż,
na weekend nigdzie ich nie zabierze... ;)

Pora też taka, że skłania do wspomnień i refleksji...
No, więc muszę przyznać, że ostatnio dużo się działo. :)
Do tego stopnia, że wcześniej nie opowiedziałam,
na bieżąco, o dwóch moich znaczących krokach... :)
Pierwszy, to moja kolejna wizyta u dzielnicowego.
To było jeszcze w październiku, tego samego dnia,
kiedy mama złożyła swoje zawiadomienie do Prokuratury,
zaraz po pierwszej interwencji Policji u nas w domu... ;)
Będąc tam mogłam dzielnicowemu powiedzieć,
że po wczorajszej... awanturze, zakończonej
wezwaniem funkcjonariuszy, chcę złożyć
wniosek o ściganie mojego męża... :)
W zeznaniach starałam się jednak skupić
nie tyle na wspomnianej awanturze,
co przede wszystkim na tym, co działo się u nas
przez te wszystkie lata. A działo się wiele... ;)
Drugi natomiast krok, to przesłuchanie w Prokuraturze,
już w grudniu, dziesięć dni po moich zeznaniach
w Komendzie Powiatowej Policji... Oj, tak... ;)
Dostałam wezwanie, więc nie była to moja inicjatywa,
ale myślę, że wykazałam się nią w trakcie spotkania... ;)
Chociaż wydawało mi się, że jestem dobrze przygotowana
i mam już spore doświadczenie w tych sprawach,
to muszę przyznać, że w trakcie spędzonych tam
ponad dwóch godzin, zdążyłam kilka razy
zmieszać się i poważnie zestresować...
Wszystko dlatego, że pani prokurator
czasem zaskakiwała mnie jakimś pytaniem,
na które musiałam szybko odpowiedzieć.
Tak więc, nieopatrznie wspomniałam,
iż niekiedy zdarzało się, że na niego krzyknęłam,
a parę razy nawet mu przywaliłam w twarz, w nogę
- jak mnie wkurzył, rzecz jasna... ;)
Nieciekawie było także wtedy, kiedy pytała
o szczegóły, gdy napomknęłam jej,
że mąż usiłował zgwałcić mnie w noc
poprzedzającą moją ucieczkę do mamy.
Było to trudne i trochę krępujące...
Ale jakoś poradziłam sobie i do protokołu
złożyłam dwa ustne wnioski o ściganie go
za dwa przestępstwa z oskarżenia prywatnego
- kierowanie wobec mnie gróźb karalnych
oraz usiłowanie gwałtu na mojej osobie.
Przecież, kiedy tak opowiadałam o tej jego
przemocy i terrorze oraz moim strachu,
to pani prokurator sama pytała mnie,
czy wobec tego chcę złożyć takie wnioski.
A skoro tak, to dlaczego miałabym tego nie zrobić,
w końcu od przybytku głowa nie boli, prawda...? ;)
Tak więc, można powiedzieć, że Nowy Rok
nadchodzi... dużymi krokami... ;)