ecce monstrum biforme vorat omnes quos labirinthus implicat: infernum hic notat

piątek, 2 grudnia 2011

DOBRZE PRZYGOTOWANA...

(3 LATA TEMU)

Dzisiejsze popołudnie spędziłam na Komendzie Policji.
Skladałam zeznania. Byłam raczej dobrze przygotowana... ;)
Nawet zabrałam ze sobą ksero stronicy Biblii. :)
To oczywiście dowód jego groźby, że mnie zabije...
Tym bardziej, że ciągle wybacza mi jakieś zdrady... ;)
Rzecz jasna, nie omieszkałam w tym miejscu
pokazać potwierdzające to SMS-y, które mi przysyłał. :)
Powiedziałam, że od obcych ludzi dowiaduję się,
że mąż posądza mnie o zdrady z uczniami,
co jest jego wymysłem, absurdem i jest dla mnie
bardzo poniżające, zwłaszcza że jestem nauczycielką. :)
Wspomniałam też, że bardzo niepokoi mnie ta
zmienność emocjonalna mojego męża.
Bo raz twierdzi, że mnie kocha,
a za chwilę oskarża mnie o zdrady... ;)
A tak w ogóle, to po prostu przemoc.
Przemoc i kontrola na każdym kroku...
Wobec mnie i mojego syna. Od wielu, wielu lat...
Alkohol, awantury, ubliżanie, groźby pobicia
i porzucenia..., ot - szantaż psychiczny... :)
Przecież życie samo dostarcza takich możliwości...
Wystarczy tu i ówdzie coś dodać dla smaku,
aby nabrało odpowiedniego kolorytu i pikanterii...
Jakby nie było, ma się tą wyobraźnię... ;)
Tak więc, to wszystko stało się powodem
dłuższego już rozluźnienia więzi małżeńskich,
a traumatyczna próba gwałtu była bezpośrednią
przyczyną podjęcia przez mnie decyzji o rozwodzie.
Dlatego przecież uciekłam następnego dnia... :)
A kiedy już schroniłam się u mojej mamy,
to dopiero się zaczęło... nachodzenie mnie,
grożenie, nastawianie i manipulowanie dziećmi...,
które bardzo się go boją i płaczą z jego powodu...
Być może nie powiedziałam wszystkiego,
co bym chciała - w końcu gadatliwość
to jedna z moich wad - ale nie szkodzi...
Przypuszczam, że będzie jeszcze do tego okazja... ;)
Na razie wystarczy. I tak się z tego nie wykaraska... :)
Pomyśleć tylko, że ten głupek wciąż wypisuje mi SMS-y,
prosząc, abym nie niszczyła "naszej" rodziny,
że nadal mnie kocha, chociaż go ranię,
i że możemy jeszcze wszystko odbudować... ;)
A dziś w nocy przysłał mi coś takiego:

NIECH BOG OTULI CIE W MILOSC...

No i jak tu człowiek ma się nie denerwować...?
Przecież nie powiem mu, że miłość to ja już mam,
nie wiem czy od Losu czy od Pana Boga,
ale w każdym bądź razie - taką ponad wszystko...
Cóż. Świat, w którym żyjemy, jest skomplikowany.