ecce monstrum biforme vorat omnes quos labirinthus implicat: infernum hic notat

czwartek, 22 grudnia 2011

MÓJ ŚWIAT...




(3 LATA TEMU)

Dzisiaj w południe znów dostałam od niego SMS-a.
Tym razem przemówił do mnie, nie jak dotąd
- językiem Biblii, a... starodawną mową elfów:

Przez ciemnosc dochodzi sie czasem do swiatla...
Anar kaluva tielyanna!

[Niech słońce świeci nad twoją drogą!]

Muszę przyzać, iż robi się coraz ciekawiej... ;)
Tak, Tolkien jest mistrzem słowa...
i to on stworzył ten język - quenejski,
który podobno gramatycznie opiera się
na łacinie i języku fińskim.
Wymyślił też inne, ale żadnego nie znam,
więc tłumaczenia musiałam poszukać... ;)
Ale książki Tolkiena uwielbiam,
a zwłaszcza Władcę Pierścieni... :)
Bo dla mnie to jest nie tylko książka...
To cały świat - piękny i ...jedyny prawdziwy.
Odkąd tam weszłam kilkanaście lat temu,
już nigdy nie miałam zamiaru go opuścić... :)

Niestety, dzisiejsza miła chwila wkrótce prysła...,
kiedy byłam na plebanii, u naszego proboszcza.
Chciałam dostać od niego jeden papierek...
Taki, co to jest potrzebny do okazania,
żeby móc zostać matką chrzestną.
A on mi po prostu odmówił... Nie dał!
Okazało się, że do jego uszu doszło,
co nieco już, o moim rozwodzie... itd.
No i wkurzyłam się strasznie, bo tego,
to naprawdę się nie spodziewałam...
W końcu znał mnie trochę prywatnie
i zawsze dobrze się dogadywaliśmy...
Próbowałam mu tłumaczyć, co i jak,
ale niestety, wszystko na próżno...
Nie udało mi się go przekonać...
I co ja teraz z tym zrobię...?
Cholerny... świat...!