ecce monstrum biforme vorat omnes quos labirinthus implicat: infernum hic notat

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

RATOWAĆ SYTUACJĘ..!

(3 LATA TEMU)

Tydzień już minął od tej... pamiętnej rozprawy,
o której najchętniej wolałabym... zapomnieć.
Niestety, w tej chwili nie mogę sobie na to pozwolić
i muszę zrobić... wszystko, aby ratować moją sytuację.
Tak więc, zaczęłam intensywnie pracować nad dziećmi... ;)
Najpierw nad Jankiem, a nad Lenką... przy okazji. ;)
Przede wszystkim postanowiłam, że odtąd
żadnych już kontaktów z tym oszołomem...
Koniec. Zbyt długo byłam łaskawa i dobra... ;)
I to był mój błąd... Odtąd już naprawdę koniec!
Nie wiem jak mi to wyjdzie w praktyce...,
bo pewnie ten świr nie da za wygraną,
ale póki co udaje mi się to w pełni...
Janek widział się z nim raz, tuż przed rozprawą.
Już wtedy nie miałam ochoty na to ich spotkanie,
ale tego dnia mój syn właśnie obchodził urodziny,
więc pomyślałam sobie: A niech tam! Ostatni raz... ;)
Spędzili ponad pół godziny w jego samochodzie
przed posesją, bo jak wiadomo - wjeżdżać na podwórko
mu nie wolno, a gdzieś jechać nie pozwoliłam im ... ;)
Mimo to Janek po rozmowie z ojcem wrócił zadowolony

i z jakimiś gadżetami komputerowymi w ramach prezentu...
A później jeszcze, wieczorem, dostał od tego świra SMS
(sorry..., przecież muszę mieć kontrolę nad sytuacją ;),
który utwierdził mnie w przekonaniu, że już czas
z tym wszystkim skończyć, póki jeszcze mogę..:


BARDZO SIE CIESZE JANKU,
ZE UDALO SIE NAM DZIS MILO POROZMAWIAC.
JESZCZE RAZ ZYCZE CI DUZO ZDROWIA
I WSZYSTKIEGO DOBREGO, ABYS STAWAL SIE
CORAZ LEPSZYM I MADRZEJSZYM CZLOWIEKIEM,
I BYS BYL W ZYCIU SZCZESLIWY.
PAMIETAJ, ZE JESTES DLA MNIE BARDZO WAZNY
I BARDZO CIE KOCHAM!


Tego właśnie zawsze się obawiam - każde ich spotkanie
do pewnego stopnia niweczy wszelkie moje dotychczasowe
starania i cały mój przyszły plan, stąd i moja niechęć
do tego rodzaju... spontanicznych kontaktów... ;)
Na szczęście, to ja mam dzieci każdego dnia... pod ręką,
a nie on, a przecież wiadomo - kropla drąży kamień... ;)
Ostatnio więc, jakoś zaraz po rozprawie, kiedy Janek...
nieopacznie odebrał telefon od ojca, to w mig pojął,
że źle zrobił i nieco wystraszony usiłował w miarę
szybko zakończyć tę... niefortunną konwersację,
zwłaszcza że ja, jak i moja mamusia bardzo
tego oczekiwaliśmy i byłyśmy w pobliżu... ;)
Teraz już będzie wiedział, że ma nie odbierać,
dopóki nie ma na to zgody; bez wyjątku...

Na razie działa... i tego będziemy się trzymać. ;)