ecce monstrum biforme vorat omnes quos labirinthus implicat: infernum hic notat

niedziela, 1 grudnia 2013

UKRYTY SMOK...





















...I GORĄCY CIEŃ

W PÓŁ ROKU TRAWIĄ 15 LAT...
__________________________________________

13 LUTEGO 2008

"Napisałam poprzednio, że wkurza mnie milczenie, ale tak naprawdę miałam na myśli, że wkurza mnie przemilczanie. Nie odpowiadanie. Natomiast milczenie samo w sobie nie - czasem jest to taka sama informacja jak mowa. Uważam, że milczenie z kimś jest pewnym egzaminem - jeśli czuje się sztuczność tej sytuacji, a milczenie wyraźnie się przedłuża i staje się krępujące, to ten ktoś jest po prostu obcy mentalnie. A jeśli milczenie jest przyjazne, to ten ktoś to przyjaciel (lub może nim być). I dodam jeszcze, że obecnie nie znam więcej niż 5 takich osób (w tej chwili mój mąż, moje dzieci, Magda...)

Dlatego już nawet to nie jest to, co było kiedyś - rozmawianie

z kimś inteligentnym na przerwie, żeby trochę odpocząć.
Teraz to jest rozmawianie z kimś, kto podobnie jak ja
postrzega rzeczywistość i szkoda by mi było zaprzestać tego
z powodu głupich na przykład plotek."

(Z maila Sabiny J. do nieletniego Piotra T.)
____________________________________________

3 MARCA 2008

"Nie pisz mi więcej, że oboje korzystamy na naszych wzajemnych kontaktach, bo cokolwiek masz na myśli, ja się tego jakoś boję.
W słowie "korzyść" mieści się niemiłe skojarzenie
z opłacalnością. Choć oczywiście ja pewne korzyści osiągam
- dajesz mi siłę i spokój."

(Z maila Sabiny J. do nieletniego ucznia Piotra T.)
____________________________________________

6 MARCA 2008

"Czasem myślę, że specjalnie starasz się być raczej odpychający, żeby mieć spokój od ludzi. Nie boję się tego. Jesteś sobą i lubię to. A więcej nie powiem, bo cokolwiek powiem, to może być użyte przeciwko mnie:) "

(Z maila Sabiny J. do nieletniego ucznia Piotra T.)
____________________________________________

27 MARCA 2008

"Imię. Myślę o tym. I nic. W ogóle nie mam skojarzeń jednoznacznie do Ciebie pasujących. Może dlatego, że Ty to Piotr i trudno mi się przebić w kierunku jakiejś abstrakcji. Nie wiem, czy wiesz, że Wojtek też rozważa Andrzeja, ale ostatecznie to Cię nie powinno zniechęcać, już dawno nie jesteście nierozłączni
Andrzej to jest imię greckie, które w formie obecnej (Andreas) jest pochodną imion złożon
ych, typu Androgenes lub podobnych, zawierających część "Andro", jest to dopełniacz od formy "aner", liczba mnoga "andros" i znaczy zarówno człowiek, jak i mężczyzna. (cóż, jak mawiał mój tata "cyraneczka nie ptak, kobita nie człowiek")
Myślę, że moja szczerość Cię teraz nie zabije, bo jesteś do niej przyzwyczajony: Człowiek i Mężczyzna. Kwintesencja Ciebie."

(Z maila Sabiny J. do nieletniego ucznia Piotra T.)
____________________________________________

25 KWIETNIA 2008

"Piotrek. Dziękuję Ci. Za wszystko.
Podoba mi się ostatnie zdanie Twojego listu :)
Jesteś niezwykłym człowiekiem, naprawdę dajesz mi tyle siły

i spokoju na co dzień i niczego nie oczekujesz w zamian,
a nawet jeśli, to i tak się pewnie nie dowiem :)
Jesteś prawdziwym przyjacielem i jesteś prawdziwym gentlemanem.
I cieszę się, że już nie jestem nieśmiałą dziewczynką
i mogę Ci to wszystko powiedzieć."

(Z maila Sabiny J. do nieletniego ucznia Piotra T.)
____________________________________________

7 MAJA 2008

"Kiedy ja się doczekam tej nieoficjalnej formy ?
Już się boję nalegać, żeby Cię nie odstraszyć. Ale przecież Ty jesteś odważny (dowód: rozmawianie ze mną przy samym pokoju nauczycielskim. Więc ? Znowu "nie wypada" ?
Jeżeli tak cenisz sobie poczucie bezpieczeństwa, jakie daje dystans, to z porzuceniem formy oficjalnej możesz poczekać aż przeminie sprawdzian, ewentualnie wystawianie ocen, ostatecznie

już koniec roku szkolnego i ani dnia dłużej, do cholery:) "

(Z maila Sabiny J. do nieletniego ucznia Piotra T.)


Też mam takie problemy. To znaczy muszę bardzo dużo wysiłku włożyć, żeby w sytuacjach kryzysowych nie wybuchnąć z siłą wulkanu, więc jest na ogół bardzo spokojnie, od czasu do czasu nieco mniej spokojnie, czasami nieco głośniej, ale jeśli przekroczona zostanie granica, to jest całkowity niekontrolowany wybuch wściekłości,
w trakcie którego mogłabym popełnić chyba każdą zbrodnię w afekcie
i jeżeli wtedy nadal ktoś wchodzi mi w drogę, nie ucieka, nie przestraszy się, no to potem ma co wspominać... ku przestrodze na przyszłość. Kiedy czuję gdzieś w środku taki straszny gniew,
taką wzbierającą siłę, to sama się jej boję...

Tak więc te problemy - wbrew pozorom - czasami prostują nasze ścieżki. W tym sensie, że drobna zwierzyna pierzcha i już się robi czyściej :)

(Z maila Sabiny J. do przyaciółki Magdaleny H.)
____________________________________________

31 MAJA 2008

"Trochę się bałam, że za chwilę zza zakrętu wyjdzie np. Twoja mama i zobaczy mnie taką czerwoną z Tobą...
Tuż przed wyjściem do sklepu mąż wypytywał mnie, czy na pewno nie umówiłam się tam z... No więc ogólnie mam poczucie, że jestem złą żoną i złą matką.
Mój mąż jest bardzo przenikliwym człowiekiem. I bardzo inteligentnym. I zna mnie na wylot.
Na szczęście nie zauważył, w jakim stanie wróciłam, b
o akurat ścinał żywopłot i był wykończony. Oczywiście ja go kocham i chcę być wobec niego uczciwa. Czasem chętnie bym go wysłała na księżyc. Czasem on mnie (na przykład dzisiaj:) ...

Wiem, że jesteś ode mnie 18 lat młodszy, i jesteś synem mojej koleżanki, i w zasadzie jesteś moim uczniem, i to wszystko niestety zupełnie mnie powstrzymało, pokochałam Ciebie, jako człowieka."

(Z maila Sabiny J., do nieletniego ucznia Piotra T.)
__________________________________________

18 LIPCA 2008

"Ty nie masz właściwie nic do stracenia - najwyżej mnie. A ja mam do stracenia wszystko: Ciebie, dzieci, męża, tak zwane dobre imię, a nawet pracę (uwodzenie nieletnich jest karalne).
Ale ja Ciebie nie uwodzę: uwodzenie zakłada bawienie się czyimś kosztem i traktowanie przedmiotowo. Nigdy bym tego nie zrobiła.
Niestety mimo radości, że Cię znam i że jesteś, często zadaję sobie pytanie, dlaczego mu
siało mnie to spotkać, przecież mam wszystko: mam już męża i on mnie kocha, a ja jego, mam wreszcie po dwóch poronieniach dwoje cudownych dzieci, mam pracę, mam przyjaciela - Magdę, zasady i honor to nie są dla mnie puste słowa i tym bardziej teraz daje mi to w kość, kiedy ciągle je przywołuję, bym nie robiła głupot - nadaremno...


Nie powinieneś, nie możesz pozwolić, żeby... (będę mówić wprost, wiem że nie powinnam, ale wiem też, że mogę mówić z Tobą
o wszystkim) żebym obudziła w Tobie mężczyznę, żebyś myślał
o mnie w sposób fizyczny. Bo cierpiałbyś wtedy o wiele bardziej,
i ja też. Bo to musi pozostać czyste. Bo teraz to jest wszystkie jeszcze takie piękne i czyste, po prostu jesteś przyjacielem
i pozostań nim jak długo możesz, najlepiej zawsze.
Myślę, że odczułabym, gdybyś myślał inaczej. Ale wkradł się
gorący cień. Boję się tego."

(Z maila Sabiny J., do nieletniego ucznia Piotra T.)
__________________________________________

24 LIPCA 2008

"Wiem, że nie powinnam w ten sposób pisać, ale od ostatniego spotkania mam takie uczucie, jakbyś nadal trzymał mnie za rękę.
I nie mam wyrzutów sumienia, choć może powinnam. Ale ten dotyk był jakiś... święty. No wiesz. Coś takiego, czego nie da się popsuć niewłaściwymi myślami. Ale ja nie mam niewłaściwych myśli.
Bardzo się pilnuję :) "

(Z maila Sabiny J., do nieletniego ucznia Piotra T.)
__________________________________________

1 SIERPNIA 2008

"Już chyba od pół roku zasypiam, myśląc o Tobie. Choćbym tego nie chciała, tak jest. Obawiam się, że myślę o Tobie po prostu ciągle. To boli, i to jest takie... dobre. I słodkie. Tak już musi być."

(Z maila Sabiny J. do nieletniego ucznia Piotra T.)
__________________________________________

21 SIERPNIA 2008

"Boję się jednak, że naprawdę jesteś rzeczywistością, bez której nie umiem już funkcjonować. Codzienny kontakt jest mi zwyczajnie potrzebny do życia... Piotrze... chciałabym żebyś był mój."

(Z maila Sabiny J. do nieletniego ucznia Piotra T.)
__________________________________________

28 SIERPNIA 2008

"Jednak w moim odczuciu ten dotyk naszych dłoni, w pewnym momencie, to już był seks. Wybacz, że piszę tak jawnie. I tak to wiesz."

(Z maila Sabiny J. do nieletniego ucznia Piotra T.)
__________________________________________

29 SIERPNIA 2008

"Sławek nie ma samych wad, a ja na pewno nie mam samych zalet. Dzieci go kochają...
Sławek jest ważny, bo mam z nim dzieci i wspomnienia, poza tym on twierdzi, że wiele dla mnie poświęcił i być może tak jest...

Sławek potrafi przemienić niemiłą noc w miłą noc, jest w tej kwestii bardzo... utalentowany. Nadal nie umiem mówić o rzeczach osobistych.
Ale skoro tyle za nami, to trudno go tak po prostu przekreślić.
Chciałabym, by miał kogoś innego. No bo przecież nie będę mu życzyć zgonu.
Jego się po prostu nie da przepędzić. Musiałby sam chcieć.

Moje wszelkie działnia do tej pory nie dały efektów."

(Z maila Sabiny J. do przyjaciółki Magdaleny H.)
__________________________________________

1 WRZEŚNIA 2008

"Nie chcę Cię skrzywdzić, nawet moją miłością, moim pragnieniem
i moim nieopanowaniem. Nie chcę też skrzywdzić moich dzieci.
Bardzo natomiast chcę, żeby mój mąż ode mnie odszedł.
Bo od jakiegoś czasu wolę być wierna Tobie. Albo może sobie.
Na jedno wychodzi."

(Z maila Sabiny J. do nieletniego ucznia Piotra T.)



Wierzę, że jeszcze żyję. I że życie jest możliwe, a nie tylko
egzystencja. Chciałabym życzyć tego i Tobie.


(Z maila Sabiny J. do przyjaciółki Magdaleny H.)
__________________________________________

5 WRZEŚNIA 2008

"Sławek na co dzień troszczy się o dzieci. Kocha je.
Ale dla niego to być albo nie być. Wszystko albo nic.
On nie odpuści mi tak łatwo, mam za swoje."

(Z maila Sabiny J. do przyjaciółki Magdaleny H.)
__________________________________________

8 WRZEŚNIA 2008

"To była najpiękniejsza randka w moim życiu. Głębia bliskości przeogromna. Im bliżej pozwalam mu podejść, tym jesteśmy szczęśliwsi. Całował mnie i przytulał. A ja czułam jakby ten deszcz zmył ze mnie całe błoto, w które wpadłam ostatnio."

(Z maila Sabiny J. do przyjaciółki Magdaleny H.)
__________________________________________

9 WRZEŚNIA 2008

"A poza tym założyłam, że jak byśmy się tak rozstali, to on zabiera konto, samochód i wszystko co mu się uwidzi w domu, a ja dzieci.
A teraz skoro mówisz, że ja mogę potrzebować pieniędzy, to oświeć mnie na co, czy takie procedury kosztują ?
Formalnie czy nieformalnie ?...
To, co teraz robię, to jest niepodobne do mnie - to jest wyrachowanie. Chcę być wolna. W pewnym sensie już jestem.

Ale wiem, że jeszcze mi się nie opłaca zbyt jawna działalność."

(Z maila Sabiny J. do przyjaciółki Magdaleny H.)
__________________________________________

10 WRZEŚNIA 2008

"To jest prawda, co Ci ostatnio powiedziałam - pół roku temu
wierzyłam, że kocham mojego męża. Jeszcze w czerwcu wierzyłam,
że tak jest, że w jakiś dziwny sposób mogę kochać i Ciebie
i jego. Ale to dlatego, że nie wiedziałam, jak bardzo kocham Ciebie. To dlatego, że trzymałam to na uwięzi...

Staram się, cóż, nie wodzić Cię na pokuszenie, nie wiem jak mi

to idzie, prawdę mówiąc. Chyba słabo. Wszystko dlatego, że tak bardzo chcę być blisko Ciebie."

(Z maila Sabiny J. do nieletniego ucznia Piotra T.)
__________________________________________

15 WRZEŚNIA 2008

"Ukochany ja też cała się trzęsę i będzie tu dużo literówek.
Jesteś spokojem, ale jesteś też kimś, kto wywraca ten spokój
do góry nogami :) kocham wszystko. och, Piotrze.

Nie umiem wyrazić tego co czuję. Ty i tak wiesz.
Bo czujesz to samo.
Chcę tu tylko szybko dodać, ze jestem przy Tobie, jestem z Tobą
właśnie w tych emocjach....
Czuję się odpowiedzialna, bo to ja pierwsza... to ja pierwsza pocałowałam Cię kiedyś, no i dzisiaj... och. Oszaleję od smaku Twoich ust. Ze szczęścia.
I jak tu wytrwać w cnocie jeszcze tych parę lat ?

Nie możesz myśleć tylko o mnie i czego byś chciał, bo będziesz
od tego chory. To musi zaczekać."


(Z maila Sabiny J. do nieletniego ucznia Piotra T.)


"Możemy rozstać się spokojnie a on będzie ojcem i będzie dla nich kimś ważnym, albo rozstać się burzliwie, a on będzie dla nich kimś ważnym in minus, kogo by wolały zapomnieć."

(Z maila Sabiny J. do przyjaciółki Magdaleny H.)
__________________________________

16 WRZEŚNIA 2008

"Ale jeżeli czujemy to samo, jeżeli umiem być szczęśliwi
tylko przy sobie, tak blisko, to dlaczego nie walczyć o to ?
Będę walczyć. Będę walczyć inaczej niż zwykle.
Będę przyczajony tygrys, będę ukryty smok...


Gdyby nie to, że bardzo kocham moje dzieci, powiedziałabym,
że jesteś wszystkim, że jesteś moim jedynym światem.
Głębia bliskości uspokaja mnie, daje energię, szczęście a zarazem
sprawia, że ciągle chcę więcej i wszystko to równocześnie...


Wiem, może za dużo mówię. To jest jedna z moich głównych wad.
Jest jeszcze lenistwo i poddawanie wszystkiego we względność
i choleryczność, nad którą ledwie panuję.
Czy na pewno wszystko to możesz wytrzymać ?


Nadaremnie próbuję oddać słowami to, co czuję. Wiesz, kochanie... umiałabym wyrazić to, co czuję. Ale nie słowami..."

(Z maila Sabiny J. do nieletniego ucznia Piotra T.)
__________________________________________


17 WRZEŚNIA 2008

"On doskonale wie, czuje i rozumie, że mnie już w ogóle nie zależy na tym małżeństwie, że całą duszą oczekuję wyzwolenia,
że jestem napięta jak przyczajony tygrys, że jestem silna jak ukryty smok, że jestem kimś innym, niż byłam. Jeszcze pół roku temu cieszyłabym się z tych starań, z myślenia o remoncie,
a jego przytulania by były miłe. A teraz to wszystko wzbudza
lęk, że on nigdzie nie chce odejść, skoro planuje inwestycje
i działania, że to się będzie ciągło w nieskończoność, a wszelki
kontakt, zwykły dotyk, który ze względu na wszystkie poprzednie
lata nawet nie jest mi niemiły, wzbudza tylko tęsknotę za kimś
innym, by być teraz z kimś innym...

Gdybym nie miała Piotra, gdyby w mojej chorej głowie nie zalęgły się marzenia o tym, by z nim być - bardziej niż teraz - to pewnie uznałabym, że obecna codzienność, to znaczy np. wczorajsza, jest całkiem miła, i by mi to wystarczyło. Boję się nadal siebie.

Mam takie dni jak dziś. Boję się walczyć o siebie.
No wiesz: potrafiłabym sprostać sytuacji, gdyby Sławek dążył

do rozstania. Nawet bym się cieszyła, nawet gdybym żałowała
wielu dobrych rzeczy i martwiła się o dzieci. Bo tego pragnę
ze wszystkich sił, nie być już z nim, nie dzielić z nim życia,
nie dzielić z nim codzienności. Dzielić ją z kimś innym albo
być sama. Choć prawdę mówiąc boję się czasem być sama,
bo w samotności czekają na mnie moje upiory a ja ich jeszcze
dobrze nie znam, rzadko jestem sama, i boję się ich bardzo.
Różnych szaleństw nienazwanych...

Ale nie potrafię sprostać sytuacji, że to ja inicjuję zmiany.

Boję się o dzieci, że będą miały żal, boję się odpowiedzialności
za Sławka i jego los, który nie będzie różowy i jestem tego
pewna, będzie to tylko upadek - gdyby sam chciał odejść,
dobrze, ale boję się tam go spychać. Boję się ludzkiego gadania
i potępienia, że rozwaliłam rodzinę - boję się tego bo wiem,
że to byłby cień, gdybym chciała zacząć życie z kimś innym.
Zwłaszcza że ten ktoś jest jaki jest – zbyt młody.
Nie dla mnie. Ale tak ogólnie."

(Z maila Sabiny J. do przyjaciółki Magdaleny H.)
__________________________________________


21 WRZEŚNIA 2008