ecce monstrum biforme vorat omnes quos labirinthus implicat: infernum hic notat

czwartek, 19 grudnia 2013

TUTAJ JESTEM...
















(3 LATA TEMU)

Chciałam się dzisiaj czymś... pochwalić. ;)
Ale na początek cytat:


Zwykło się powracać do własnej przeszłości za pomocą obrazów.
Jednak mapa wspomnień działa czasem inaczej - posiada
nieoczekiwane przejścia do chwil, zatrzymanych w pamięci
mocno poprzez zapach, smak, dźwięk i dotyk.
Ulotne wrażenia, będące drogą na skróty do krainy pamięci
istniejącej gdzieś głęboko w nas. Indywidualny szyfr.
Bo pamięć jest strażnikiem tożsamości. (...)
Brzesko, stolica gminy i powiatu, przyczyniło się do rozwoju
mej osobowości w sposób niewątpliwy. I myślę, że kiedy tu już
wróciłam po studiach jako istota mniej więcej świadoma
i podjęłam pracę zawodową, miałam szczery zamiar,
by odwzajemnić mu się tym samym. (...)

Teraz z wyboru jestem Jadowniczanką. Zasiedlam ziemię
moich przodków  istotami sobie podobnymi (dwa egzemplarze),
czuję się tu u siebie. Czasem swojsko, a czasem klaustrofobicznie.
Lubię myśl o kontynuowaniu tradycji wcześniejszych pokoleń
w różnych sprawach, dużych i małych. I lubię też tym tradycjom
robić czasem na przekór.
Brzesko i Jadowniki tworzą dla mnie obraz dopełniający się wzajemnie.
Wywodząca się z tradycji galicyjskiej wieś z cudownym poczuciem
separatyzmu i autonomiczności, i przyklejone do niej miasteczko,
też galicyjskie, mające nadzieję, że kiedyś Jadowniki dadzą się
przekonać na integrację ze stolicą gminy i powiatu.
(Nie licz na to, Brzesko !)
Tutaj jestem i byłam, tu się urodziłam. Mogłam wyjechać
i stąd się oddalić, ale jednak zostałam, z tymi co zostali...



To oczywiście cytat z... mojej TFUrczości, która została
opublikowana w ostatnim numerze (grudzień 2010, s. 32-33)
naszego lokalnego miesięcznika, gdzie... kiedyś pracowałam,
a skąd następnie... uciekłam do... szkoły. Dawne dzieje... ;)
Od tego czasu, o ile mnie... pamięć nie myli, zdarzyło mi się
popełnić jeszcze jakiś tekst dla nich, ale to też... dawno,
więc... nieprawda. Mówiąc szczerze... brakowało mi trochę
tego, dlatego teraz, aż mi się... łezka kręci w oku... ;)
Niestety nie tylko z sentymentu, ale też i ze złości...
Zwyczajnie... szlag mnie trafia i cholera mnie bierze,
bo ten tekst z... pewnych względów był dla mnie...
bardzo ważny i bardzo... osobisty (jeszcze nigdy tak...
bardzo nie odsłoniłam się... publicznie...), naprawdę...
Jak wspomniałam, sama pracowałam kiedyś w redakcji
i rozumiem, że czasem trzeba dokonywać różnych skrótów...,
czy innych poprawek korektorskich, naprawdę to rozumiem.

Mimo, że osobiście denerwuje mnie i wkurza wycinanie...
pewnych wyrażeń czy zmiana rodzaju męskiego na żeński...
Zwłaszcza to ostatnie może być bardzo irytujące, o tak!...
Nie wspominając o usuwaniu... emotikationów, które lubię. ;) 
(Rzecz jasna, mam tu na myśli moje własne teksty, nie czyjeś.)
Ale bez przesady... Nie można wywalić... większości tekstu,
bo wtedy całość jest... bez sensu, albo się... poważnie zmienia.
A oni większość tych moich... autystycznych, znaczy się...
artystycznych doznań, tych ulotnych..., przede wszystkim,
dziecięcych i młodzieńczych wrażeń... dużego kalibru, po prostu...
wycięli z mojej mapy pamięci, mojej... krainy wspomnień...
Uważny czytelnik (chociaż nie wierzę, że taki się znajdzie,
ale mniejsza o to) od razu zauważy, że jest tylko... zapach.
A gdzie są pozostałe... moje zmysły? Gdzie jest smak i dżwięk?
Gdzie są... dotyk i obrazy? Tak nie można, bo to się ze sobą
wszystko... tam, jakoś... łączy wzajemnie. I ze sobą... miesza.
Cóż z tego, że teksty dwóch pozostałych konkursowiczów...
(bowiem wysłałam go na konkurs ogłoszony w związku
z obchodami 625-lecia Brzeska i wcale nie zraża mnie to,
że to były już wszystkie zgłoszone tam prace - aż... trzy ;),
że ich teksty też zostały skrócone. Nie wszystko przecież...
można w taki sposób... potraktować. Ich teksty może i tak...
Kto wie...? W każdym razie mój - z pewnością nie, naprawdę.
I tu już nie chodzi o to, że się dużo opisałam, a tu...
jest tylko tyle..., ile jest... Ale przede wszystkim o to właśnie,
o czym wcześniej wspominałam - tu jest ważne wszystko...
Z osobna, ale i... razem. Od początku... do końca. W całości!
Bo to wszystko jakoś tam... łączy się ze sobą i... miesza,
tak bardzo, że aż trudno mi to wytłumaczyć... To jest koło.
Dlatego z jednej strony cieszę się z tej publikacji, zawsze to...
jakaś tam... satysfakcja i sława, jak by nie było, z drugiej zaś...
poczucie... niesmaku i... rozczarowania, z w/w powodów...
Jestem wkurzona także z innej przyczyny, stąd ten temat.
Mianowicie jako jeden z laureatów wspomnianego konkursu
zostałam zaproszona na dosyć urozmaiconą imprezę do MOK-u,
gdyż w tym właśnie czasie miało tam również nastąpić...
wielkie wręczenie wcześniej zapowiadanych już nagród...
Więc, wybrałam się tam dziś z moimi dziećmi i moją...
dumną (nie wiem tylko czy z samej siebie czy ze mnie ;)
mamusią, która zawiozła nas do dawnego magistratu...
No i tam... od razu poczułam się trochę... nieswojo,
gdyż okazało się, że imprezę prowadzi..., hmmm... Iwona,
która tak jak ja (tylko kilka lat później, choć obecnie
już nie) redagowała pismo, w którym ukazało się moje dzieło.
Oczywiście... moje odczucia nie wynikały... z tego powodu.
Zwłaszcza, że nawet kiedyś poznałam ją osobiście, będąc oto
z krótką wizytą w pracy... mojego męża, kiedy to jeszcze wspólnie
pracowali przy składzie tejże... gazetki. Rzecz natomiast w tym,
że na ostatniej rozprawie rozwodowej (zaledwie kilka dni temu),
przy pomocy mojej mecenas starałam się..., che che, wrobić go
w... bliższą znajomość z tą panią (zaś między nami mówiąc,
naprawdę szczerze mu tego życzyłam ;), więc... rozumiecie. ;)
Czułam też niepokój, że ten świr może nagle się tam pojawić
i zepsuć nam moje święto i moje... wrażenia, tym bardziej,
że zdawało mi się, że... jechał za nami samochodem...
Na szczęście, mimo tak dużego... prawdopodobieństwa,
nie zaszczycił nas tam swoją... obecnością. I dobrze!
Ale w sumie to nie o tym chciałam..., tylko o tym...
co mnie tam wkurzyło. A wkurzyła mnie... moja nagroda.
Wyobrażcie sobie, że dostałam... monografię Brzeska.
Wprawdzie lubię książki, każdy chyba o tym już wie,
ale z tym egzemplarzem... będę miała już... dwie.
(Ale śmiesznie, zrymowało mi się niechcący, che che... ;)
No więc, będę miała już takie dwie, ponieważ jedną już mam...
w spadku po tym oszołomie, po jego niedawnej eksmisji...
Jakby tego było jeszcze mało..., to on... projektował okładkę.
Więc, sami widzicie, że trudno się nie wkurzyć z powodu...
takiej... super nagrody, zwłaszcza, że gdzie się... człowiek
nie obejrzy, tam ciągle... widzi tego cholernego... świra.
No cóż..., a ja tak bardzo liczyłam na... Nagrodę Nobla... ;)
To oczywiście... tylko żart, choć pewnie nie... najlepszy. ;)
Może chociaż napiszą coś o tym, w kolejnym, styczniowym
numerze tego poczytnego brzeskiego miesięcznika z tradycjami
- przynajmniej znów odrobina sławy i jakieś tam... pocieszenie...


>>>