ecce monstrum biforme vorat omnes quos labirinthus implicat: infernum hic notat

niedziela, 15 grudnia 2013

BEZ ORZEKANIA...

(3 LATA TEMU)

No więc, byłam wczoraj na rozprawie rozwodowej.
Niestety, wbrew moim oczekiwaniom, Sąd jeszcze
nie wydał wyroku, ale przynajmniej zamknął przewód.
Pozostaje mi czekać na tę formalną wolność 7 dni,
bo na tyle można odroczyć ogłoszenie orzeczenia.
Zresztą... ;) Wtajemniczeni w... stare zwyczaje sądowe
doskonale wiedzą, iż taka... praktyka, zwłoka w pewnych...,
hmm... okolicznościach jest znanym... komunikatem,
że... Sąd również... czeka. I rozważa... argumenty. ;)
Pewnie już wczoraj wydałby wyrok, gdyby nie oszołom,
który wciąż był zainteresowany... ustalaniem winy,
mimo iż... dałam mu szansę, aby orzekać bez tego... ;)
Ale nie... Ten uparciuch dalej swoje, więc jest zwłoka. ;)
Nie to nie, bez łaski... Damy radę i bez niego, che che...


Co do rozprawy to, przyznać muszę, był niezły... maraton.
Prawie 6 godzin, z czego większość czasu to... ja gadałam. ;)
Gdyby nie ogólne zmęczenie, to powiedziałabym, że spokojnie
mogłabym tak jeszcze i dłużej, w końcu ma się to... gadane. ;)
Bo jak już zacznę, to... prawdziwe Radio Wał, che che che...
Poza tym, zeznając pierwsza, byłam... panią czasu i miałam
możliwość wymęczenia Sądu, który nawet po krótkiej przerwie
miał tak dość, by... pozwolić pozwanemu... streszczać się. ;)
Oczywiście ławnicy jak zwykle przysypiali, choć starałam się
mówić... interesująco, tym niemniej chyba trochę słuchali...,
bo po niektórych moich słowach, jakby się... budzili i...
jakoś dziwnie patrzyli się...; to na mnie, to znów na siebie.
Jak na przykład wtedy, kiedy powiedziałam, że jak była...
jakaś awantura, to nawet myślałam o tym, że lepiej by było,
żeby mąż... umarł i ja bym... miała spokój, naprawdę... ;)
Podobnie, jak wówczas kiedy stwierdziłam, że od kilku lat
żyłam z taką... świadomością, że sypiam z... wrogiem... ;)

I w paru jeszcze innych, równie ciekawych momentach... ;)
Z tego wynika, że wbrew pozorom, coś do nich... dociera. :)
Tak więc, opowiadałam tam o... wszystkim - dużo i treściwie,
że aż współczuję Przewodniczącej, która starała się to...
jakoś... w miarę... ogarnąć i zaprotokołować, che che... ;)
Co prawda, to moje pierwsze zeznania w tej sprawie,
ale od złożenia mojego pozwu minęły już ponad dwa lata,
w trakcie których już parokrotnie byłam przesłuchiwana
w różnych postępowaniach, więc teraz to była dla mnie...
zwykła... bułka z masłem, tyle tylko, że tym razem...
miałam zdecydowanie więcej czasu... dla siebie... ;)

Aha, zanim zaczęłam zeznawać, to za pośrednictwem Sądu
wymieniliśmy się dowodami... finansowo-bankowymi, itd.,
przy tym okazało się, że ten świr w międzyczasie znów...
złożył jakieś pismo procesowe, myśląc że to coś da... ;)
Ile to wszystko warte, che che, mógł się przekonać już...
na sam koniec wczorajszej rozprawy, kiedy to Sąd oddalił
jego wniosek o badania psychologiczne w Instytucie
Ekspertyz Sądowych w Krakowie... I dobrze, bo ileż można...
Na szczęście, nie tylko mnie zależy... na czasie... ;)

Suma sumarum... bardzo ciekawie było...   >>>