(3 LATA TEMU)
No więc, byłam wczoraj na rozprawie rozwodowej.
Niestety, wbrew moim oczekiwaniom, Sąd jeszcze
nie wydał wyroku, ale przynajmniej zamknął przewód.
Pozostaje mi czekać na tę formalną wolność 7 dni,
bo na tyle można odroczyć ogłoszenie orzeczenia.
Zresztą... ;) Wtajemniczeni w... stare zwyczaje sądowe
doskonale wiedzą, iż taka... praktyka, zwłoka w pewnych...,
hmm... okolicznościach jest znanym... komunikatem,
że... Sąd również... czeka. I rozważa... argumenty. ;)
Pewnie już wczoraj wydałby wyrok, gdyby nie oszołom,
który wciąż był zainteresowany... ustalaniem winy,
mimo iż... dałam mu szansę, aby orzekać bez tego... ;)
Ale nie... Ten uparciuch dalej swoje, więc jest zwłoka. ;)
Nie to nie, bez łaski... Damy radę i bez niego, che che...
Co do rozprawy to, przyznać muszę, był niezły... maraton.
Prawie 6 godzin, z czego większość czasu to... ja gadałam. ;)
Gdyby nie ogólne zmęczenie, to powiedziałabym, że spokojnie
mogłabym tak jeszcze i dłużej, w końcu ma się to... gadane. ;)
Bo jak już zacznę, to... prawdziwe Radio Wał, che che che...
Poza tym, zeznając pierwsza, byłam... panią czasu i miałam
możliwość wymęczenia Sądu, który nawet po krótkiej przerwie
miał tak dość, by... pozwolić pozwanemu... streszczać się. ;)
Oczywiście ławnicy jak zwykle przysypiali, choć starałam się
mówić... interesująco, tym niemniej chyba trochę słuchali...,
bo po niektórych moich słowach, jakby się... budzili i...
jakoś dziwnie patrzyli się...; to na mnie, to znów na siebie.
Jak na przykład wtedy, kiedy powiedziałam, że jak była...
jakaś awantura, to nawet myślałam o tym, że lepiej by było,
żeby mąż... umarł i ja bym... miała spokój, naprawdę... ;)
Podobnie, jak wówczas kiedy stwierdziłam, że od kilku lat
żyłam z taką... świadomością, że sypiam z... wrogiem... ;)
I w paru jeszcze innych, równie ciekawych momentach... ;)
Z tego wynika, że wbrew pozorom, coś do nich... dociera. :)
Tak więc, opowiadałam tam o... wszystkim - dużo i treściwie,
że aż współczuję Przewodniczącej, która starała się to...
jakoś... w miarę... ogarnąć i zaprotokołować, che che... ;)
Co prawda, to moje pierwsze zeznania w tej sprawie,
ale od złożenia mojego pozwu minęły już ponad dwa lata,
w trakcie których już parokrotnie byłam przesłuchiwana
w różnych postępowaniach, więc teraz to była dla mnie...
zwykła... bułka z masłem, tyle tylko, że tym razem...
miałam zdecydowanie więcej czasu... dla siebie... ;)
Aha, zanim zaczęłam zeznawać, to za pośrednictwem Sądu
wymieniliśmy się dowodami... finansowo-bankowymi, itd.,
przy tym okazało się, że ten świr w międzyczasie znów...
złożył jakieś pismo procesowe, myśląc że to coś da... ;)
Ile to wszystko warte, che che, mógł się przekonać już...
na sam koniec wczorajszej rozprawy, kiedy to Sąd oddalił
jego wniosek o badania psychologiczne w Instytucie
Ekspertyz Sądowych w Krakowie... I dobrze, bo ileż można...
Na szczęście, nie tylko mnie zależy... na czasie... ;)
Suma sumarum... bardzo ciekawie było... >>>