ecce monstrum biforme vorat omnes quos labirinthus implicat: infernum hic notat

sobota, 21 września 2013

W ROCZNICĘ BEZŁADU...

(3 LATA TEMU)

Właśnie mijają dwa lata... jak uciekłam...
Jak uciekłam dla... Piotra do... mojej mamusi. ;)
Dwa lata minęły, a ja wciąż nie pozbyłam się...
tego cholernego oszołoma; wciąż jestem jego żoną
(na szczęście tylko... czysto teoretycznie ;), a on...
wciąż mieszka tam, gdzie dawniej mieszkał ze mną
(całe  szczęście... też tylko... teoretycznie... ;)
I jak dotąd..., wszystko... na nic... Chociaż nie...
Niezupełnie... na nic...  Źle... powiedziane. ;)
Więc inaczej: Jak dotąd na... niewiele się zdały
te wszystkie moje i nie tylko moje... starania.
Nie należy bowiem zapominać, że wcale nie jestem
w tym wszystkim osamotniona, wszak... jak jeden mąż
che che... ;) pracuje dla mnie cały sztab... ludzi.
Nie tylko moja przyjaciółka i krewni, ale jednako...
armia prawników - adwokaci, prokuratorzy, sędziowie,
nie wspominając o komorniku, niektórych policjantach
i... biegłych sądowych, czy innych... znajomych. ;)
Niestety, mimo to, wciąż nie mogę się go... pozbyć.
Tak więc minęły już dwa lata (dobrze, że przezornie
założyłam kiedyś plan... trzyletni, tj. do matury Piotra ;)
a ja nadal nie mam rozwodu, a ten świr ciągle jeszcze
nie wyprowadził się z... naszego dawnego mieszkania,
chociaż już od... roku robimy tam prawdziwy... remont. ;)
Co prawda, niewiele się tam dzieje, żeby..., che che ;)
nie powiedzieć... zupełnie nic, ale i tak dzięki... hmmm...,
panującemu tam ładowi, che che..., ten oszołom już tam
nie mieszka, ani nawet nie... pomieszkuje, tylko czasem,
jak przyjeżdża domagając się widzenia z... moimi dziećmi,
zagląda tam, a niekiedy nawet na chwilę wchodzi do środka.
A my, mimo tych wszystkich... starań, aby... sprawiedliwość
była jednak... po naszej stronie, niestety nic nie możemy
z tym zrobić, co strasznie nas, znaczy się mnie wkurza...
Ale mam... przeczucie, że wkrótce to wszystko się zmieni... ;)
Zwłaszcza, że za moimi przeczuciami, stoją konkretne działania. ;)
Jako że, ten oszołom nie raczył się w nakazanym terminie
(tj. do 15 września) dobrowolnie wynieść ze starego mieszkania,

moja mama była dziś u pani komornik, aby złożyć wniosek
o dokonanie przymusowej eksmisji tego świra, komornik zaś
wyznaczył już termin tej czynności na... 20 października. ;)
Nareszcie! Cieszymy się z tego powodu niezmiernie i mamy
cichą nadzieję, że skoro ten oszołom ostatnio nie zablokował
nam tego jakimś pismem do Sądu, to już teraz tego nie zrobi.
Tym bardziej, że wówczas musielibyśmy czekać aż do wiosny.
Nawiasem mówiąc, to ta cała..., che che..., dobrowolność
wyniesienia się z mieszkania, to sprawa czysto... umowna,
bo i tak po wszczęciu postępowania egzekucyjnego musi już
pokryć zasadnicze koszty tej rozrywki, z tą tylko różnicą,
że pani komornik, za te same pieniądze, miałaby mniej roboty. ;)


>>>

Tak więc, wszystko wskazuje, że wreszcie się go pozbędziemy. ;)
Mam nadzieję, że w tym roku dostanę także ten cholerny rozwód.
Właśnie co otrzymałam za pośrednictwem mojej adwokat pisma
z Sądu Okręgowego w Tarnowie, z których wynika, że pani sędzi
również zależy na... szybkim zakończeniu tej paskudnej sprawy... ;)
Tak jak przypuszczałam, ten oszołom wniósł swoje, bardzo liczne
zarzuty do opinii biegłych, wskutek czego sędzia wydała kilka dni

temu postanowienie, w którym zobowiązała ich do uzupełnienia
jej na piśmie; jednocześnie zaś (zapewne, hmm... przewidując
kolejne uwagi pozwanego ;) ma zamiar odebrać od nich... ustną
opinię uzupełniającą po sporządzeniu... pisemnej uzupełniającej. ;)
Z tej racji dostałam już wezwanie na rozprawę 9 listopada,
z informacją, że będą na niej przesłuchiwani wspomniani biegli. ;)
Podoba mi się to przyspieszenie. Może przy odrobinie szczęścia
uda mi się uzyskać rozwód przed wydaniem opinii psychologicznej
przygotowywanej na mój temat przez Instytut Eksprtyz Sądowych. ;)
Istnieje więc szansa, jak wskazują... znaki na niebie i ziemi ;)

że moglibyśmy jeszcze w tym roku mieć... ładnie posprzątane... ;)
Byłoby pięknie..., ale dość już o tym, bo nie chcę zapeszyć. ;)


>>>

Aha, jeszcze jedno. Dzisiaj ten skończony świr znów przysłał mi
jakiegoś... filozoficzno-umoralniającego SMS-a. Szkoda słów:

Kimkolwiek jestes, jesli gubisz wartosci

i lamiesz zasady moralne, to zdradzasz
przede wszstkim sama siebie i tracisz tozsamosc.
Dopoki nie dojdziesz do ladu z wlasnym wnetrzem,
dopoty prawdziwie nie poznasz tego co na zewnatrz.
A wnetrze bez tego co na zewnatrz,

nie moze byc prawdziwym wnetrzem...
Zawsze chcialas byc soba, a kim teraz jestes...?
Jestes lepszym czlowiekiem, glebiej myslisz...?