ecce monstrum biforme vorat omnes quos labirinthus implicat: infernum hic notat

wtorek, 10 września 2013

LOGIKA NIEKONSEKWENCJI...

(3 LATA TEMU)

Czas leci, a ja dalej nie wiem...
Nie wiem co mam robić z tą opinią...
Pisać te cholerne protesty, czy nie pisać..
Oto jest pytanie.... Mój biedny Joryku... ;)
Wnioski końcowe są wprawdzie korzystne dla mnie,
wiem..., wspominałam już o tym, ale niepokoją
mnie te liczne brednie w części zasadniczej
opinii, które się mają... nijak do wniosków.
Myślę, że ten oszołom z pewnością to zauważy,
więc boję się, że może to wykorzystać...
I mimo... zapewnień, które przecież dostaję,
wciąż nie daje mi to spokoju. Niestety...
Nie powinnam już chyba więcej tego czytać,
bo za każdym razem drażni mnie coś nowego. ;)
Dajmy na to stwierdzenie biegłych, a w zasadzie
pani psycholog, gdyż pan psychiatra tylko...
podpisał się pod tym (o przepraszam, przecież
jeszcze rozmawiał ze mną przez... kilka minut ;)
stwierdzenie, że w moim funkcjonowaniu dominującą
rolę odgrywają... emocje, którymi to głównie
kieruję się w postępowaniu, i które są... hmmm...,
które są... nadrzędne nad... racjonalnością...
Może i w tym stwierdzeniu (które samo w sobie,
nie do końca się mi podoba, ponieważ oprócz
uczuć, jednak bardzo sobie cenię... rozum),
nie byłoby nic takiego... wielce... strasznego...
(wszak wiadomo - serce nie sługa... itd. ;), che che,
tym niemniej, w połączeniu z kolejną konkluzją
zawartą w opinii, a mówiącą o moich... hmmm...
defektach..., defektach emocjonalnych właśnie...,
stanowi to dosyć..., hmmm, specyficzną... całość. ;)
Ależ mam dziś... rozwlekły i wielowątkowy styl. ;)
No bo, tak na... chłopski rozum ;), wynika z tego,
że oto w moim postępowaniu kieruję się, przede
wszystkim, emocjami, które są... uszkodzone...
No i proszę..., do czego te ich wnioski prowadzą...
Jeśli jeszcze dodać do tego - bo i tak tam piszą -
że nie mam wglądu w... przyczyny i... skutki...
swojego postępowania, to jakże to o mnie świadczy?
Aż strach pomyśleć. Wariatkę chcą ze mnie zrobić?!
Może nie wprost, ale... na jedno wychodzi, prawda..?
Ale... logika... logiką, na szczęście... nasi biegli
mają swoją, własną... (zresztą nie tylko oni... ;)
Ta zaś doskonale współgra z ich... konsekwencją. ;)
Świetnie to widać na przykładzie charakterystyki
osobowości, jaką wystawili temu oszołomowi... ;)
Bo szczerze przyznać muszę, że mimo tego, iż bardzo
nie podoba mi się to, co o mnie tam napisali,
to moja charakterystyka (w przeciwieństwie do jego)
jest dosyć... zwarta; a to że zupełnie nie współgra
z... wnioskami końcowymi, to już... zupełnie inna...
bajka... Choć tego właśnie się obawiam... To znaczy...
obawiam się tego..., że po prostu... to widać...
Ale ta ich charakterystyka pozwanego..., che che...,
to naprawdę coś... hmmm... specyficznego... ;)
Bo na przykład w jednym miejscu piszą, że jest
pobłażliwy wobec siebie i czuje się urażony,
gdy ktoś stawia wymagania wobec niego, a także nie
jest skłonny brać odpowiedzialności za swoje czyny;
a troszkę dalej, że odczuwa silne poczucie... obowiązku
oraz preferuje zadania wymagające... samodyscypliny. ;)
No i w ogóle, że... jest zorientowany na wypełnienie...
powinności i zobowiązań oraz rygorystycznie podchodzi
do kwestii etycznych. I jak się tu ma jedno do drugiego. ;)
Nie moja to rzecz..., ale mogliby się zdecydować... ;)
Albo to, że... unika głębszych związków emocjonalnych
i ma problemy z wyrażaniem miłości, czułości i przywiązania.
Wiadomo, że... musiało tak być, skoro się nad nami... znęcał... ;)
Na szczęście zeznania wszystkich jego świadków (a nawet
niektórych moich ;) oraz wniesione przez niego liczne,
tzw. dowody pozaosobowe, świadczące o czymś przeciwnym,
okazały się dla opiniujących zupełnie... bez znaczenia. ;)
Za to pewnym jest, że ten świr nie zasługuje na współczucie. ;)
W dodatku ma czelność wymagać czegoś od innych i jeszcze...
czuje się urażony, gdy ktoś stawia wymagania wobec niego... ;)
Co za cudowny wręcz ukłon biegłych w stosunku do mnie,
mojej mamusi oraz całego... Wymiaru Sprawiedliwości... ;)
Wszak wiadomo, czego wszyscy od niego... oczekujemy... ;)
Do tego jeszcze ta jego... podejrzliwość i wrogie...
podważanie autorytetów... Mówiłam już o tym, che che... ;)
I tak dalej, i tak dalej... Musicie mi wybaczyć ten rozbiór,
ale tam każde zdanie niesie w sobie tyle... treści...,
że czasem naprawdę trudno powstrzymać się z komentarzem. ;)
Zresztą w całej tej... ekspertyzie pełno jest podobnych,
mniej lub bardziej ślicznych... kwiatków, jak choćby i to,
że biegłym... trudno jest jednoznacznie określić, czym jest
spowodowane negatywne nastawienie Janka do swojego ojca... ;)
Wprawdzie życzyłabym sobie, aby byli bardziej jednoznaczni
w swej opinii (przecież syn, tak jak i ja, jest ofiarą...
znęcania się ;), ale wolę już to, niżby mieli jakieś...
inne głupoty powypisywać, niech więc będzie im... trudno. ;)
Widocznie... trudno im też było (a nawet przypuszczam,
że bardzo trudno ;) odpowiedzieć na jedno z pierwszych
pytań Sądu, a konkretnie: Czy stan zdrowia psychicznego
każdej ze stron, przy powierzeniu jednej z nich bezpośredniej
opieki nad dziećmi, nie stwarza zagrożenia dla prawidłowego
rozwoju dzieci i utrzymania kontaktów dzieci z drugim małżonkiem?
Zwłaszcza na drugą część, gdyż... nie odpowiedzieli... ;)
I dobrze... Lepiej przemilczeć, niż znów pisać... głupoty,
od których i tak niestety, cała ta opinia aż się roi...

>>>