ecce monstrum biforme vorat omnes quos labirinthus implicat: infernum hic notat

sobota, 12 lipca 2014

PROSCENIUM...

...CZYLI
VERBUM NON GRATUM...

(PRZED ODEBRANIEM OPINII USTNYCH) 

04.06.2011


"Treść dotychczasowych ekspertyz wyraźnie wskazuje, że opiniodawcy bezwzględnie unikają stygmatyzacji pokrzywdzonej chorobą psychiczną. Czynią to wbrew wymowie wielu dowodów, wydając opinie mało precyzyjne, ogólnikowe, pełne niedomówień, miejscami niespójne oraz stroniące od rzeczowej kontrargumentacji wobec podnoszonych przez oskarżonego zarzutów i tez. Ich ekspertyzy nie wyjaśniają szeregu istotnych okoliczności sprawy, czym wypaczają jej stan faktyczny, zwłaszcza że towarzyszą im zupełnie zafałszowane oceny osobowości oskarżonego. Powyższe nieprawidłowości dotyczą niestety również przedmiotowej opinii uzupełniającej, w której biegłe w sposób całkowicie pozamerytoryczny usztywniają swoje stanowisko, dopuszczając się także przekłamań i manipulacji, które podważają ich wiarygodność.

Przy formułowaniu twierdzeń opiniodawcy niejednokrotnie pomijają bądź zniekształcają treść pism procesowych oskarżonego, cytując je bez rozmysłu. Próżno więc oczekiwać od nich rzetelnego opracowania innych materiałów z akt, w szczególności różnego rodzaju wytworów pokrzywdzonej. Te bowiem nierzadko wymagają drobiazgowej i subtelnej analizy, opartej na szerokiej i dogłębnej wiedzy psychologicznej (m.in. z zakresu psychologii klinicznej, psychoanalizy, psychiatrii) obejmującej różne podejścia badawcze (paradygmaty), daleko wykraczającej poza ciasne ramy diagnostyczne i wiadomości z zakresu psychologii ogólnej.

W tych okolicznościach stanowisko biegłych co do podstaw przedstawianych przez oskarżonego interpretacji - wobec braku z ich strony jakiejkolwiek merytorycznej argumentacji - jest nie tylko nieuzasadnione, ale wręcz niepoważne. Stanowić może jedynie świadectwo ich ignorancji i manipulacji lub braku odpowiednich kompetencji.

Spór powinien toczyć się na płaszczyźnie faktów i konkretnej wiedzy specjalistycznej, pozwalającej w sposób klarowny i weryfikowalny przeprowadzić dowód twierdzeń. Przecież biegłym powołującym się na wiadomości zdobyte w trakcie studiów oraz doświadczenie zawodowe, obalenie ustaleń oskarżonego w sposób merytoryczny (gdyby były faktycznie błędne) nie powinno sprawiać żadnych trudności. A jednak mają z tym wyraźny problem i z reguły nie podejmują jakiejkolwiek rzeczowej dyskusji, a wszelkie ich dotychczasowe, nieliczne w tym względzie próby okazują się zupełnie chybione. Bazują one na niedomówieniu lub zwyczajnej nieprawdzie, a niekiedy niepokojąco obnażają brak stosownej wiedzy opiniodawców.
 
Nie można konfrontacji stanowisk sprowadzać do bezpodstawnych zarzutów oraz wytykania oponentowi braku dyplomowanego wykształcenia z danej dziedziny, albowiem biegli mają obowiązek udowodnić swoje konstatacje i rzeczowo odnieść się do uwag strony. Organ procesowy z kolei, nie może zadowalać się ekspertyzą poprzestającą na ogólnikach i bezkrytycznie ufać biegłym, których głównym argumentem jest ich autorytet. Szczegółowe uzasadnienie twierdzeń i wniosków w ekspertyzie sądowej jest warunkiem koniecznym rzetelnego opiniowania, a zatem i całego procesu, co znajduje wyraz w regulacjach prawnych (art. 201. k.p.k.), jak i orzecznictwie Sądu Najwyższego (np. wyrok z 5 kwietnia 1978 roku, V KRN 43/78, OSNPG 1978, nr 11, poz. 124 oraz z 16 sierpnia 1978 roku, Rw 286/78, OSNKW 1978, nr 10, poz. 122). Bowiem tylko taka ekspertyza może być poddana ocenie przez organ procesowy według dyrektyw art. 7. k.p.k., w przeciwnym razie - swobodna ocena dowodów staje się fikcją procesową. (...)

Treść ekspertyz wskazuje też, iż opiniodawcy nie posiadają niezbędnych kompetencji do pełnej analizy, przynajmniej części materiałów z akt, które mają niejednokrotnie dosyć osobliwy charakter, zapewne mocno odbiegający od spotykanego w ich codziennej praktyce zawodowej. W szczególności obce są im zagadnienia dotyczące zaburzeń schizofrenicznych w ujęciu fenomenologicznym, jak też w podejściach psychodynamicznych, które pozwalają poznać specjaliście sposób myślenia, spostrzegania i deformowania rzeczywistości osób nimi dotkniętych oraz umożliwiają mu wgląd w pozabiologiczne, tj. psychospołeczne czynniki i mechanizmy powstawania oraz bogactwo przejawów patologii.
Ponadto biegli nie wykazali się wystarczającą starannością badań i wnikliwością analiz, które pozwoliłyby im dostrzec szereg, niekiedy wręcz podręcznikowych egzemplifikacji behawioralnych symptomów zaburzeń z kręgu schizofrenii, w tym świadczących o wystąpieniu u niej typowych, choć zwiewnych objawów psychotycznych.

Brak odpowiedniej wiedzy i/lub nieetyczne motywacje (krycie niekompetencji oraz świadomych nieprawidłowości w ekspertyzie opiniodawców tarnowskich), biegli przysłaniają nieuzasadnionym, a więc pozbawionym merytorycznych podstaw, deprecjonowaniem ustaleń oskarżonego. Te zaś mają bardzo mocne podłoże naukowe i faktyczne, co zostało jedynie zasygnalizowane w niniejszym, jak i wcześniejszych pismach procesowych.

 
Opinia uzupełniająca biegłych Teresy J.-O. i Ewy W. w najmniejszym nawet stopniu nie zakwestionowała ustaleń oskarżonego. Podważyła jedynie jego zaufanie do wiedzy i uczciwości w/w opiniodawców, w których pokładał swoje nadzieje na rzetelną i bezstronną ekspertyzę, o czym świadczą stosowne wnioski, w tym, jak i innych postępowaniach.
Rozczarowanie oskarżonego nie wynika bynajmniej z faktu, iż biegli nie podzielają stanowiska oskarżonego w przedmiotowych kwestiach. Spowodowane jest natomiast brakiem z ich strony staranności przy sporządzaniu opinii oraz konkretnego i merytorycznego uzasadnienia formułowanych w niej twierdzeń, jak też obecnością działań o charakterze dezinformującym i manipulacyjnym, które kwestionują ich wiarygodność."
 
 (
z: Uwagi oskarżonego do opinii biegłych sądowych z dnia 29 kwietnia 2011 r.)   >>>

 
***
 
23.10.2010
 
"Utrzymuję, iż spośród wymienionych przez psychiatrę grup zaburzeń psychicznych, na podstawie zgromadzonego materiału w aktach sprawy, niewątpliwie można u powódki stwierdzić: zaburzenia psychotyczne, w których występuje utrata poczucia rzeczywistości; zaburzenia nerwicowe, którym towarzyszy z reguły lęk, a ich przyczyną są głównie konflikty wewnątrzpsychiczne; a także częściowo zaburzenia czynnościowe w formie podwójnej, tudzież rozproszonej osobowości. Ta ostatnia wiąże się u powódki zarówno ze stosowaniem mechanizmu obronnego w formie prymitywnej dysocjacji (odszczepiony fragment osobowości - Dil), skłonnością do tzw. dyfuzji tożsamości (przejmowania osobowości), jak też obecnością wewnątrzpsychicznego, dychotomicznego rozszczepienia obrazu własnej osoby, które w pewnym stopniu jest utrwaloną dysocjacją z okresu wczesnodziecięcego. Stąd też, jest to rozszczepienie jednoczesne (zaburzenia schizofreniczne), a nie naprzemienne (osobowość wieloraka). Trzeba tu bowiem mieć na uwadze, że zaburzenia borderline (pograniczne) są swego rodzaju hybrydą zaburzeń psychotycznych i nerwicowych, w których stwierdza się obecność zarówno neurotycznych, jak i psychotycznych mechanizmów obronnych, co zapewne podyktowane jest zmienną dominacją psychotycznej, bądź niepsychotycznej części rozszczepionej osobowości człowieka nimi dotkniętego.
 
Dokonana przez biegłego prezentacja fragmentów opisów diagnostycznych ICD-10, najwyraźniej ma zastąpić w przedłożonym przez niego piśmie rzeczową argumentację. Uważam, że bez konkretnego odniesienia do materiału dowodowego i stosownego komentarza jest to zabieg zupełnie bezowocny. Wszak rozpoznanie symptomów wskazywanych zaburzeń w funkcjonowaniu powódki, w oparciu o badania i zawartość akt postępowania jest zadaniem biegłego, a nie organu procesowego, który przede wszystkim dokonuje kontroli formalnej, a tylko w miarę możliwości - również merytorycznej jego ustaleń. A zatem, przerzucanie tego ciężaru na Sąd, który - jak już wcześniej wspomniałem - nie jest zobligowany dysponować wiedzą z zakresu wiadomości specjalnych i dlatego zwraca się do biegłych o opinię, jest dosyć chytrym zabiegiem, aczkolwiek pozbawionym odpowiedzialności i profesjonalizmu.
 
Obowiązująca aktualnie systematyka ICD-10, z założenia nie jest kompendium wiedzy na temat zaburzeń psychicznych i ich objawów. Zawiera ona tylko uproszczony, statystyczny wybór najczęściej spotykanych symptomów oraz pewne wskazówki diagnostyczne, wspomagające pracę klinicysty. Zaburzenia rzadko występują w czystej, statystycznie zaszufladkowanej postaci, która jest jedynie teoretycznym tworem, próbą uporządkowania bogatej rzeczywistości patologii psychicznej. W praktyce, zaburzenia takie często współwystępują ze sobą, przechodzą jedne w drugie, ich symptomy pojawiają się i zanikają. Stąd diagnozowanie powinno być elastyczne, wieloaspektowe i wielopłaszczyznowe, obejmować jak największą ilość danych oraz uwzględniać różne podejścia teoretyczne, a nie bazować jedynie na sztywnej liście behawioralnych objawów, której zawartość niejednokrotnie zmienia się wraz z kolejnym wydaniem klasyfikacji, podobnie jak powstają i znikają w nich poszczególne jednostki systematyczne. Doświadczony klinicysta doskonale zdaje sobie z tego sprawę i przy stawianiu diagnozy, nigdy nie ogranicza się do wspomnianej klasyfikacji, będącej przede wszystkim pomocą dla lekarza psychiatry przy wystawianiu recept, albowiem posługują się nią producenci leków, grupując je wedle wskazań ICD."
 
(z: Uwagi pozwanego do opinii uzupełniającej biegłych sądowych)   >>>