ecce monstrum biforme vorat omnes quos labirinthus implicat: infernum hic notat

wtorek, 28 maja 2013

GŁOWĄ W ŚCIANĘ...

(3 LATA TEMU)

Dziś będzie krótko, bo jestem wściekła...,
a jednocześnie muszę się... wygadać... ;)
Bo ten wredny świr był znów w przedszkolu
i... uprowadził, porwał mi Lenkę... do Brzeska...
To znaczy, mała jest już w domu i grzecznie śpi...,
ale i tak było to wszystko bardzo... nieprzyjemne,
albo... niefajne, jak powiedziałaby moja siostra...
Po prostu około piętnastej miałam telefon z przedszkola...
Domyśliłam się, co się święci, więc... na wszelki wypadek...
nie odbierałam, bo i tak miałam za chwilę tam pójść...
Telefon sprawił jednak, że popędziłam tam od razu...

Niestety, mimo włożonego wysiłku i pośpiechu - fiasko...
Po Lence... i po tym oszołomie nie było już... ani śladu...
Z trudem powstrzymywałam... furię i bałam się, że z tej...
całej wściekłości... i rozpaczy w końcu coś tam rozwalę...
Ponoć waliłam głową prosto we framugę przedszkolnych drzwi
(nie powiem ile razy..., bo tego zwyczajnie... nie wiem),
ku przerażeniu i coraz większej konsternacji pani Asi...,
która próbowała usprawiedliwić się, że przecież dzwoniła...
To zaś usiłowała mnie pocieszyć i uspokoić, tłumacząc,
że Lenka nie bała się i zgodziła się pojechać z tatą,
i że napewno jeszcze dzisiaj... cała do mnie wróci...
Czy to przez jej starania, czy jakoś samo... z siebie,
ale niedługo mi trochę przeszło, ale tylko trochę...
Nie wiem, jakim cudem udało się mu skłonić Lenkę do tego,
aby znów z nim gdzieś pojechała, zwłaszcza że mówiłam jej,
po ostatnim takim... numerze, że bardzo tego nie lubię
oraz nie życzę sobie... takiego czegoś... już nigdy więcej...
Wydawało mi się, że... zrozumiała, bo przecież, tak jak
i jej brat Janek - jest to bardzo... pojętne i mądre dziecko...,
więc doskonale wie... co jest... dla mnie dobre..., a co nie... ;)
Może dlatego, kiedy wróciła, była trochę... przestraszona... ;)
Zresztą i tak dałam jej odczuć, że bardzo źle zrobiła...
Przypuszczam, że teraz ten numer... już nie przejdzie... ;)
I tym... optymistycznym akcentem dzisiaj zakończę...
choć już na samą tę myśl, zrobiło mi się znacznie lepiej... ;)