ecce monstrum biforme vorat omnes quos labirinthus implicat: infernum hic notat

sobota, 25 maja 2013

COGNOMEN SEPARATIO...

(3 LATA TEMU)

Jutro te całe... badania w Tarnowie...
Nie wiem czemu, ale trochę mnie to stresuje.
Postanowiłam poprawić sobie nieco humor
i byłam dziś w... Urzędzie Stanu Cywinego...
złożyć wniosek o... zmianę mojego nazwiska. ;)
Mam już dość tego czekania... na rozwód...
Brakuje mi cierpliwości, a tak bardzo...
nie chcę być już... jego żoną i mieć z nim
cokolwiek... wspólnego; no bo dzieci...,
jak wiadomo są... przecież moje... ;)
Zostało więc tylko... to... cholerne nazwisko...
Co prawda mam podwójne, bo wychodząc
za niego zostawiłam sobie też rodowe...,
ale i tak od jakiegoś już czasu zaczęło
mi to (coraz bardziej) przeszkadzać...
Podobnie, jak paliła mnie na palcu...
obrączka ślubna, dlatego na przełomie
sierpnia i września 2008 po raz pierwszy
ją zdjęłam - i jak się okazało - ostatni,
bo tak... na dobre już... zostało... ;)
No bo, cóż z tego, że formalnie mam podwójne,
skoro i tak wszyscy wołają na mnie po mężu...
Czy to w szkole, czy gdziekolwiek indziej...
Oczywiście poza domem, bo moja mamusia...
z pewnością nigdy nie była (a nawet wiem,
że tak było) z tego faktu, jakoś szczególnie
zadowolona, gdyż zawsze uważała..., twierdziła,
że mam... takie piękne... własne nazwisko... ;)
Mówiłam jej wtedy, że przecież (w przeciwieństwie
do cioci Krysi, która również nosi podwójne)
sama zmieniła nazwisko po własnym mężu... ;)
Tak..., ta nasza rodzinna... konsekwencja. ;)
Cóż, muszę przyznać szczerze, że osobiście do tego
wszystkich przyzwyczaiłam, aby zwracali się do mnie
tylko tym drugim nazwiskiem, ponieważ swego czasu
nawet bardzo je polubiłam i sama dosyć często
przedstawiałam się w ten właśnie sposób... ;)
Bo i krócej, wygodniej i łatwiejsze dla kogoś
do zapamiętania niż oba, a nie wypadało mi
posługiwać się tylko pierwszym - rodowym... ;)
A już zwłaszcza kiedy miałam własne dzieci. ;)
Ale, jak wspomniałam, coraz bardziej zaczęło mi
to przeszkadzać, ponieważ od prawie dwóch lat...
nie czuję się... jego żoną, więc... wiadomo... ;)
Podpowiedziano mi, że mogę wrócić... do poprzedniego
(zanim zostanie orzeczony rozwód) drogą administracyjną.
Wystarczy, że złożę stosowny wniosek we właściwym urzędzie
i jakoś tam uzasadnię swoją decyzję zmiany nazwiska... ;)
Chociaż nosiłam się z tym zamiarem przynajmniej od pół roku,
to narazie zmieniłam tylko mój oficjalny adres email... ;)
Wreszcie zdobyłam się na ten krok i udałam się z takim
właśnie... ślicznym wnioskiem... do wspomnianego Urzędu... ;)
Rzecz jasna, uzasadniłam go... jak należy..., che che... ;)
To znaczy napisałam, że jestem... w trakcie rozwodu...,
a od swojego męża doznałam... wielu przykrości, łącznie...
z przemocą fizyczną, dlatego nie chcę... nosić jego nazwiska. ;)
Mam nadzieję, że nie będę musiała długo czekać na decyzję,
bo co do tego, że będzie... pozytywna, nie mam wątpliwości...
Przecież to tylko taka... zwykła formalność... Dla nich... ;)
Bo dla mnie to... coś więcej... Niby tylko taka kreseczka...,
ale mnie z nim... łączy... A ja tego bardzo nie chcę...
Bez niej poczuję się... zdecydowanie lepiej... ;) O tak!
Chociaż i tak przez wszystkie lata, jej obecność pozwalała

mi mieć go blisko, ale...  i (na wszelki wypadek) - daleko. ;)
Bo jak powszechnie wiadomo, taka kreseczka zarówno
łączy, jak i... dzieli... Niemniej jednak... i tak... wiąże... ;)
A ja już dłużej tego... nie chcę... Wiem, powtarzam się. ;)
Dlatego muszę coś z tym wreszcie zrobić... I robię... ;)
Moje dzieci niestety nie mają tego... komfortu... ;)
Tak więc, to jeszcze może nie rozwód, ale i tak,
bez... jego nazwiska i bez tej... małej kreseczki,
która mnie z nim... łączy, będę bardziej... wolna...
Może i... drobiazg, ale jak... cieszy... ;) Che che... :)
Myślę, że jak odpowiednio... popracuję nad... moimi dziećmi,
to i one kiedyś... dojrzeją do tego i kiedy już będą mogli,
zmienią sobie dotychczasowe nazwisko po ojcu na... moje. ;)
W końcu nazwisko to przecież też... imię... Prawda..? ;)
A czym jest dla mnie imię, to już chyba dobrze wiecie...