ecce monstrum biforme vorat omnes quos labirinthus implicat: infernum hic notat

poniedziałek, 28 maja 2012

WSPÓLNYMI SIŁAMI...

(3 LATA TEMU)

Dzisiaj wspólnymi siłami staraliśmy się o to,
by wreszcie pozbyć się naszego lokatora.
Składaliśmy zeznania w sprawie o eksmisję. :)
Poza mną zeznawała Kornelia, Tomek,
moja najlepsza przyjaciółka Magda
i przyjaciółka mojej siostry - Jagna... ;)
Ta ostatnia była kiedyś u nas,
jak ten świr pukał w drzwi
i domagał się widzenia z dziećmi.
Więc mogła się sama przekonać, jak jest.
A czego nie widziała, to już Kornelia
na pewno jej odpowiednio przedstawiła... :)
No i oczywiście była także ciocia Krysia,
która miała dziś swój... pierwszy raz... ;)
Całkiem nieźle jej poszło, bo zapamiętała
niemal wszystko, co jej opowiadałyśmy... :)
Na dokładkę powołała się na swój, che che...
niewątpliwy pedagogiczny autorytet... ;)
W końcu jest tym... derektorem poradni, czy nie? ;).
Stąd, jako doświadczony i szanujący się pedagog,
doskonale przecież wie, co jest dzieciom niezbędne
do ich prawidłowego rozwoju... i bynajmniej
nie jest to obecność ojca w ich życiu... ;)
Dlatego więc, dla ich dobra...
powinien się wyprowadzić! :)

Poza wymienionymi osobami zeznawały
także nasze trzy sąsiadki, które ten oszołom
również w tej sprawie zawnioskował, ehhh...
Ale niech sobie nie myśli, że mu to na wiele
się zda, po tym jak mama wniosła do sprawy
akt oskarżenia i... śliczne opinie biegłych...;)
Ponadto został niedawno skazany za nękanie
nas SMS-ami, a taki wyrok, to nie byle jaki dowód.
Myślę, że w zeznaniach też dowaliliśmy mu nieźle,
w końcu posiadamy już spore doświadczenie... ;)
I chociaż mam mętlik w głowie, to zawsze staram się
to wszystko jakoś uporządkować i podczas kolejnych
zeznań coś nowego dopowiedzieć, dołożyć... :)
Rodzinka także daje z siebie, co tylko może...
I chociaż różnie wychodzi, to przecież nie ważne
są szczegóły, tylko ogólna atmosfera... ;)
Ta zaś jest bardzo... szpiegowska, bo cały czas
zdaje się nam, to znaczy przede wszystkim mnie,
ale również mojej mamie i mojej siostrze, że on
nas ciągle podgląda, podsłuchuje i śledzi...
To jest okropne i opowiadamy o tym wszystkim.
Dlatego nie bardzo rozumiem, dlaczego Sędzia
zrobiła taką dziwną minę, jakby ją to śmieszyło
i zapytała, czy nie mamy przypadkiem jakiejś obsesji,
kiedy już któryś z rzędu świadek powódki zeznał,
że pozwany nas ciągle w ten sposób szpieguje...
Doprawdy nie wiem, co w tym było zabawnego...

Będąc w Sądzie ciocia Krysia tak się rozochociła,
że zdecydowałam się, ostatnim rzutem, zawnioskować ją
jako swojego świadka w sprawie karnej o znęcanie... ;)
Za kilka dni ma być kolejna, może ostatnia już rozprawa,
bo mają zeznawać pozostali świadkowie - głównie krewni
tego oszołoma, no i mój brat Szymon, który ostatnim razem
nie mógł się stawić w Sądzie, i przysłał usprawiedliwienie.
Więc skorzystałam i od razu sporządziłam wniosek.
A że trzeba go było jakoś uzasadnić, to napisałam,
iż oskarżony w obecności mojego świadka
- cioci Krysi - potwierdził zarzucany mu czyn
przemocy fizycznej wobec mnie i syna Jana.
W końcu był u niej tydzień po tym,
jak od niego uciekłam, i próbował szukać,
che che..., wsparcia wśród moich krewnych,
kiedy w domu nikt już nie chciał z nim gadać... ;)
Wtedy coś jej tłumaczył, wyjaśniał,
ale kto by go tam słuchał...

>>>