ecce monstrum biforme vorat omnes quos labirinthus implicat: infernum hic notat

wtorek, 21 lutego 2012

MAGICZNE SŁOWO...














Moja córka miała dziś imieniny.
Ona jest naprawdę i w każdym calu
małą damą i prawdziwą kobietą. ;)
Ciekawe, czy imię miało na to jakiś wpływ
 - ja w takie rzeczy raczej nie wierzę, ale kto wie ?
Imię Eleonora znaczy: "Bóg jest moim światłem".
To najbardziej magiczne imię, jakie znam.
Z wielu względów...
W ogóle lubię imiona z czytelnym
i pozytywnym znaczeniem.
Sama chciałabym mieć takie imię... :)
Nie lubię swojego...
Ale o tym może innym razem. ;)
W każdym razie uważam, że Eleonora
i Jan - "Bóg jest łaskawy" to najpiękniejsze
imiona na świecie; oprócz dobrego brzmienia
i imienników z charakterem, mają jeszcze
naprawdę piękne przesłanie... :)
Takie moje życzenie dla nich.

Niby imię to tylko słowo.
Ale jak powiedział Shippey (autor najlepszego
ze wszystkich jakie czytałam opracowań
o Tolkienie "Droga do śródziemia"):
"Słowo zawiera w sobie opowieść".
I myślę, że szczególnie dotyczy to słów,
które są imionami. Jakoś tak mimowolnie,
zajmując się imionami, podlegam chyba
różnym "przesądom" (albo obyczajom magicznym)
dotyczącym imion. Na przykład nigdy bym
nie dała dziecku czy komuś bliskiemu imienia,
które brzmi ładnie, ale znaczy coś okropnego.
A ludzie w ogóle nie zwracają na to uwagi.
Dla większości imię to tylko dźwięk
- a dla mnie raczej... zaklęcie. :)

Tak więc imiona, którymi się zajmuję,
są dla mnie czymś ważnym, są dla mnie
rzeczywistością alternatywną, widzialną
w wąskim okienku naszej wiedzy.
Taki równoległy świat idei,
który jest przekazywany częściowo
nieświadomie przez kolejne
pokolenia ludzi bez zahaczania o treść.
No bo, jak to możliwe, że w naszych imionach
przechowywane są elementy tradycji odległych
o wieki czy tysiąclecia i czasem są jedynym tropem
w jakąś odległą rzeczywistość mentalną...

Kiedyś wspomniałam o Tolkienie i jego książkach,
a zwłaszcza o tej najważniejszej - "Władcy pierścieni".
Kiedy czytałam to pierwszy raz, wiele lat temu,
było dla mnie czymś strasznym odkryć, że książka
się skończyła, i że nie jestem już w tamtym świecie.
To było bardzo intensywne uczucie i później wiele razy,
czytając ją wciąż na nowo, prawie każdego roku,
przeżywałam dokładnie to samo...
Myślę, że takie strony internetowe,
które rozwijają różne sprawy ze świata Tolkiena,
pozwalają załagodzić gorycz tej różnicy
- między realnym światem a tym,
w którym istnieją smoki, elfy, każdy kamień
i każde drzewo mają swoją ciekawą historię,
imiona mają znaczenie, wszystko ma znaczenie...