ecce monstrum biforme vorat omnes quos labirinthus implicat: infernum hic notat

niedziela, 3 lutego 2013

COŚ DZIWNEGO...








(3 LATA TEMU)

Sama nie wiem, co mam o tym myśleć.
Kurde... Co to wszystko ma znaczyć..?
Niepodoba mi się... Zdecydowanie!
Zaczęło się od wczorajszego ranka...,
Kiedy wstałam i sięgnęłam po komórę,
zauważyłam że dostałam SMS-a...
Pomyślałam sobie, pewnie Gosia znów pisze
i chce o coś zapytać lub poinformować mnie
w sprawach szkolnych, a nie chciała mnie
po prostu budzić porannym telefonem...
W końcu bywało tak czasem...
Przecież jest nie tylko moją przełożoną,
ale również osobą zaprzyjaźnioną... ;)
No i mamy synów w tej samej klasie... :)
Któż inny mógłby do mnie o tej porze pisać..?
Ten cholerny świr robi to zazwyczaj wieczorem.
Magda na pewno nie, Piotr raczej też nie
- to nie jest ich godzina, nie ich czas... ;)

Może jakaś reklama od operatora..?
Cóż, okazało się zaraz, że jednak się myliłam...,
a SMS jest niestety od... popieprzonego oszołoma...
Ale jeszcze bardziej zaskoczyła mnie jego treść:


...

Tak właśnie! Trzy kropki... i nic więcej.
Dziwne... Tak jakby mu nagle... zabrakło słów...
I do tego ten czas... 05:15 rano. Niepojęte..!
Można powiedzieć, że już całkiem mu... odbiło. ;)
I dlatego szybko przestałam o tym myśleć...
No i tak rzeczywiście było... Do dzisiaj...,
kiedy w godzinach przedpołudniowych przyszedł
kolejny SMS od niego:


Dobro i Zlo maja to samo oblicze,
wszystko zalezy jedynie od momentu,
w ktorym stana na drodze czlowieka.
Nie sztuka pieknie mowic,
trzeba pieknie postepowac.
Piekne slowa kryja czasem niepiekne serce.


Milosc, zwlaszcza dojrzala,
to przede wszystkim odpowiedzialnosc,
a nie tylko naiwny, slepy egoizm
i transcendentne doznania!
Twoja choroba nie usprawiedliwia wszystkiego...
Grzech jest grzechem. Nawet gdy smakuje slodko,
ma swoje konsekwencje...


Powie ktoś: Cóż w tym dziwnego..?
Nie pierwszyzna to przecież...
- znów jakieś cytaty "mądre inaczej"
i kolejne umoralniające kazanie... ;)
Może i tak... Też tak sobie pomyślalam,

ale nie podoba mi się... ten ton...
Jakby nieco zmieniony...
A zwłaszcza... ostatnie słowo...
Wygląda mi to na... groźbę...


Ale to nie wszystko...
Moja przyjaciółka Magda dała mi znać,
że i ona otrzymała od niego dziś SMS-a:


RADA TO NIEBEZPIECZNY PODARUNEK.
A KAZDA MOZE PONIEWCZASIE OKAZAC SIE ZLA...


Więc tym bardziej... dziwne.
Jakby tego wszystkiego było mało,
dzisiaj napisał także do... Janka:


BARDZO CIE KOCHAM.
JESTES DLA MNIE BARDZO WAZNY.
UFAJ MI, A KIEDYS PRZEKONASZ SIE SAM, ZE WARTO.
MYSLE O TOBIE I PAMIETAM, NAWET WTEDY,
GDY NIE DZWONIE. KOCHAM.


Nie podoba mi się to wszystko...
I co to w ogóle mają być za teksty do niego..?
Do tej pory rzadko pisał do Janka,
a jak już, to życzenia z jakiejś tam okazji.
Albo pytał się co u niego słychać,

gdy syn nie odbierał telefonu... ;)
A i wtedy Janek nie zawsze odpowiadał,
a jak już to bardzo..., hmm... oszczędnie. ;)
Pewnie doskonale wie, że chlopak ma mnie
o wszystkim i na bieżąco informować... ;)
A ja wiem, że grzecznie to robi,
bo dyskretnie sprawdzam mu też komórkę... ;)
Spróbowałby tylko inaczej..., che che... :)
No co? Muszę panować nad sytuacją. :)
Nie mogę pozwolić, aby ten skończony świr

zbałamucił mi moje... własne dziecko...
Tak więc, kiedy ojciec dzwoni do niego na komórkę
Janek nie odważy się odebrać bez mojego...,
że tak powiem... błogosławieństwa... ;)
Czasem mu pozwalam, czasem... nie! ;)
Przecież dziecko nie zawsze musi mieć
aparat telefoniczny przy sobie, prawda? ;)
To takie proste, trudno nie zrozumieć... :)
Poza tym jego tatuś... teoretycznie,
zawsze może zadzwonić na stacjonarny. :)
Jest to zdecydowanie... praktyczniejsze,
bo wtedy bez problemu, jeśli nie ja,
to moja mama, przynajmniej dobrze słyszymy,

kiedy i o czym gadają, a jak się o coś zapyta,
to możemy dziecku podpowiedzieć...
lub przerwać tę... jałową rozmowę. ;)
Nie muszę chyba dodawać, że równie dobrze
to ja mogę odebrać telefon, i poinformować
stęsknionego tatusia, że Janek czy Lenka
są właśnie bardzo zajęci, bo na przykład...
jedzą, odrabiają zadanie lub... oglądają bajkę
(możliwości jest wiele..., bardzo wiele...)

i nie mogą podejść do aparatu... Che che... :)
Albo zwyczajnie... nie mają ochoty rozmawiać... ;)
Trochę tolerancji i... wyrozumiałości tu trzeba,
w końcu to takie życiowe i... praktyczne... ;)
Ale prawdę powiedziawszy, to nie lubię odbierać,
kiedy on dzwoni, więc w przypadku mojej komóry
po prostu tego nie robię; gorzej ze stacjonarnym...
Kiedy telefon odbiera moja mama i w słuchawce
słyszy głos tego świra, to najczęściej ją odkłada
- na widełki albo obok... i tyle... ;) Che, che, che...
Ja tak nie potrafię jeszcze, dlatego będziemy
musieli pomyśleć o aparacie z wyświetlaczem...
I o usłudze identyfikacji numeru... :)
Tak jak w komórkowym - wiadomo będzie,
że to oszołom właśnie dzwoni, no i odbierzemy...,
albo i nie..., to zależy... Częściej nie..! ;)


Znów się rozgadałam... i to nie na temat.
Musicie mi wybaczyć. To moja słabość... ;)
Ale potrafię też milczeć jak... grób. ;)