Starożytnych Majów rachuba taka,
że dziś koniec - koniec starego świata.
Słońce już w ciemność największą wchodzi,
czy wnet - jak co roku - znów się odrodzi?
I z zimowego zmartwychwstanie grobu,
by Matkę Ziemię skłonić do porodu?
Mężem jej ten, kto wyszedł z jej łona;
nikt inny smoka-węża nie pokona,
co skarbu życia w mroku pilnie strzeże,
pochłaniając wszystkich słabych w wierze.
Więc co teraz będzie? Co się też stanie?
Martwisz się człeku, zadajesz pytanie...
Zatroszcz się lepiej o światło swej duszy,
bo z tobą czy bez - gwiazda w drogę ruszy
odwiecznym mitu i rzeczy porządkiem,
gdzie mądrość serca - stworzenia wyjątkiem.
Jeżeli wciąż wątpisz - spytaj wariata,
on ma na co dzień taki koniec świata.
"Choćby w moim życiu
wokół wszystko się sypało,
bezpieczeństwo się waliło
i generalnie upadek i chaos
- umiem na gruzach
dotychczasowych nadziei
jeszcze czuć się szczęśliwa,
bo jesteś Ty..."
(10 września 2008, 11:55:04)
>>>