ecce monstrum biforme vorat omnes quos labirinthus implicat: infernum hic notat

wtorek, 11 grudnia 2012

DOMYSŁY...

(3 LATA TEMU)

Wczoraj późnym wieczorem dostałam
od tego oszołoma dziwnego SMS-a.
Szczerze powiedziawszy, niewiele
z niego zrozumiałam, bełkot jakiś:


Sabinko. Wiem, ze bardzo cierpisz,
bo nie mam juz watpliwosci, na co chorujesz.
Do niedawna nie bylem do konca pewien.
Ale teraz juz jestem.
Moze nawet znajdzie to wkrotce potwierdzenie.
Szkoda, ze duzo wczesniej tego nie wiedzialem.
Bardzo chcialbym Ci pomoc, ale musialabys mi zaufac,
tak jak wczesniej ufalas. Sprobuj.
Nie tkwij w bledach, podobnych do popelnianych
przez Twoja mame, bo przez to skazesz nasze dzieci,
zwlaszcza Janka, na to samo cierpienie,
ktore stalo sie Twoim udzialem.
Chcesz, aby czul w sobie to co Ty czesto czujesz?
Jesli Go kochasz, to mysle, ze nie.
Kocham Cie moja KROLOWO! Zaufaj.


Sam jest chyba chory, skoro takie brednie
mi przysyła, zresztą i bez tego to wiem. ;)
Już myślałam, że dał sobie z nimi spokój,
bo od dłuższego czasu nic mi nie przysyłał.
A tu znowu, taka cholerna niespodzianka...
Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć.
Mam go dość i w ogóle... Szkoda gadać.
Może tylko jeszcze parę słów o rozprawie,
która odbyła się przedwczoraj w Brzesku.
Byliśmy tam całą, że tak powiem - rodzinką,
by mężnie wspomóc moją biedną mamusię... ;)
W końcu walczy o swawolę, tzn. swobodę,
w swoim ukochanym, własnym domku... ;)
Pierwsza zeznawała nasza ciocia... ;)
Ciocia Krysia, rzecz jasna i oczywista. ;)
Poprosiłam o to sędziego (taki paniczyk

dwojga nazwisk, che che...sprawiający
wrażenie bardzo z siebie zadowolonego),
gdyż pilno jej było na jakieś zebranie...
Poszło więc gładko, bo w końcu spieszyło się jej,
no i... wiedziała co ma mówić, przynajmniej sama
od... siebie, bo jak ten świr zaczął zadawać pytania,
to podobno różnie z tym bywało... i czasem...
zapominała języka w gębie. Ale sędzia przecież...
był tam nie od... che che... parady, więc przychodził
jej z odsieczą, kiedy zaczynało brakować jej słów... :)
Na przykład wtedy, kiedy nie mogła sobie przypomnieć,
czym to - celem zabezpieczenia przed zabrudzeniem
- poprzykrywaliśmy wszystkie meble podczas naszego...
hmm... wielkiego remontu w spornym mieszkaniu...
A przecież każdy głupi to wie, że folią,
więc i nasz sędzia doskonale wiedział... :)
A co wiedział - to sam powiedział... :)
A co powiedział to... zaprotokołował... ;)
Później, kiedy to ja miałam odpowiedzieć
na tego rodzaju pytanie naszego świra, sędzia
zadbał też o to, aby je bez wahania uchylić. :)
Od razu widać, że... profesjonalista. ;)
Zeznawałam jako trzecia, bo po cioci weszła
moja wierna przyjaciółka Magda, która mimo tego,
że od roku nie była w naszym byłym mieszkaniu,
wiedziała prawie wszystko, więcej niż ciocia,
a nawet... che che..., nawet niż moja mama... ;)
Wprawdzie nie słyszałam, co mówiła, bo na sali
mogłam być dopiero (prosząc o pozostanie sędziego)
po własnych zeznaniach, ale tego jestem akurat pewna. :)
Po mnie natomiast zeznawał mój... udzielny szwagier...,
który dzielnie mi pomagał w przeprowadzeniu
tych wszystkich remontów... uzgadnianych
ze mną i moją mamą, jak wszyscy wiedzą... ;)
Drapał ściany..., malował framugi, a nawet...
pssst... wynosił lodówkę do... łazienki. ;)
A remont był konieczny i bezzwłoczny...,
bo wiadomo... jak jest: taras, potop, spękania
i odpadające kafelki w łazience... mojej mamy
(co widać na wniesionych do akt zdjęciach).
Tak więc, bez dwóch zdań, pilna sprawa i już,
ale z różnych, hmm... ważnych powodów...
remont musieliśmy chwilowo przerwać...
i czekamy do... wiosny, stąd i od dwóch
miesięcy nie opłaca się nam wynosić gruzu... ;)
Poza tym ten świr, który przez te wszystkie lata
niczego pożytecznego w domu nie zrobił, przez cały
ostatni rok za nic nie płacił, stąd... wodę ma w studni. :)
A tak w ogóle, to mieszka  tam... nielegalnie
i powinien się wyprowadzić, skoro od niego uciekłam.
Tak uciekłam... ;) Nawet ciocia Krysia to wie,
że uciekłam (a nie wyprowadziłam się, jak powiedział
przy mnie sędzia, którego musiałam w tej kwestii...
wyprowadzić z błędu), zaś moja ukochana mamusia
w swej... wielkoduszności i nieopisanej dobroci
udzieliła mi oraz moim dzieciom... schronienia. ;)
I tego się mamy i będziemy wszyscy trzymać... :)
Po moim szwagrze Tomku sędzia udzielił jeszcze głosu
oszołomowi stojącemu na straży rodziny, sprawiedliwości
i... che che... litery prawa, a następnie mojej mamusi...
Po wysłuchaniu nas wszystkich musiał mieć niezły
mętlik w swej śliczniutkiej główce, choć prawdę
powiedziawszy nie ma to większego znaczenia... ;)
W każdym razie odroczył werdykt do następnej
rozprawy, którą nie bez przyczyny ustalił...
dzień po apelacji w sprawie eksmisji...
A zatem czekamy i... domyślamy się... ;)