ecce monstrum biforme vorat omnes quos labirinthus implicat: infernum hic notat

czwartek, 5 kwietnia 2012

MOJE MARZENIE...















Najpiękniejsze marzenia
nie lubią słów...

Mam ich kilka,
ale nie o wszystkich
chcę teraz mówić...
O niektórych...,
zwłaszcza jednym,
już wspominałam... ;)
Dlatego będzie krótko. :)

Każde z nich pochodzi
z innej części duszy.
Walczą ze sobą...
Ciągle każą wybierać.
Kłębowisko huraganów... :)
Pewnie tak już musi być,
by nie zwariować... ;)

Pierwsze - własne dziecko.
Ogarnięta byłam bez reszty,
tym powracającym w każdym śnie,
niepowstrzymanym pragnieniem...
Byłam owładnięta obsesją
jak Yennefer... :)
I to dwukrotnie... ;)
No i spełniło się.
Mam dwa... egzemplarze. ;)

Inne wciąż każą mi czekać... ;)
Na przykład... taka Irlandia
- kraina moich snów...
Przychodzą, ale i tak odejdą...
Marzenia lubią... marzycieli,
ale to przecież realiści
najszybciej je spełniają.
Dlatego pozwalam im odejść,
by ciągle je w sobie budzić
na nowo, choć wiem,
że spłoszone gotowe są w końcu
odlecieć w przestworza,
uciec na zawsze...
Ale może to właśnie jest
początek wolności...? :)

No i to największe,
które prześladuje mnie,
odkąd czuję i myślę
jak istota mniej więcej...
świadoma - BYĆ SOBĄ.
Ona chce ode mnie
- abym stała się sobą.
BYCIE SOBĄ - to moje
najważniejsze marzenie...