ecce monstrum biforme vorat omnes quos labirinthus implicat: infernum hic notat

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

PEŁNY UŻYTEK...

(3 LATA TEMU)

Zapowiada się nam sądny miesiąc... ;)
Wczoraj byliśmy przesłuchiwani w Sądzie
w sprawie jego nękania nas SMS-ami
- winowajca oraz ja, moja siostra i szwagier.
Następna rozprawa jeszcze w tym miesiącu,
a nieco wcześniej druga z kolei o znęcanie...
Ale to jeszcze nie koniec... wspaniałych atrakcji... ;)
Bo zanim to nastąpi, czeka nas - wreszcie... ;)
- pierwsza rozprawa rozwodowa ze świadkami.
Ma znów zeznawać moja mama, siostra i szwagier,
a do tego niestety nasze trzy sąsiadki, no i jeszcze
moja zaprzyjaźniona zwierzchnik - wicedyrektor... :)
Ale to dalej nie wszystko... ;), bo kilka dni wcześniej
Szymon ma termin posiedzenia pojednawczego
w związku z zawiadomieniem tego świra,
że mój brat publicznie go pomówił, znieważył
i poniżył...; wspominałam już o tym, dobre, nie...? ;)
Więc, jak sami możecie się przekonać
- tydzień bez Sądu - to tydzień stracony... ;)
Ale może to i dobrze, łatwiej będzie zeznawać,
że tak powiem - z jednego rozpędu... ;)
Wczoraj nawet nie było tak źle... :)   >>>
Powiedzmy, że dla mnie to taki mały trening
przed tą grubszą sprawą, a dla mamy, Kornelii
i Tomka przed rozprawą rozwodową... ;)

Będąc wczoraj w Sądzie postanowiłyśmy z mamą
- zgodnie zresztą z radą osób nieco bardziej
zorientowanych w praktyce sądowej... ;)
- zrobić już pełny użytek, zarówno z naszej wizyty
w tej szacownej instytucji, jak też otrzymanych
nie tak dawno - dowodów dużego kalibru... ;)
Mam tu na myśli, rzecz jasna, akt oskarżenia oraz obie
śliczne opinie sądowo-psychologiczno-psychiatryczne.
Ich kopie właśnie wniosłam jako konkretny... dowód
do sprawy o SMS-y, zaś moja mamusia oczywiście
do założonej temu świrowi sprawy o eksmisję... ;)   >>>
Myślę, że wkrótce znów mi się przydadzą,
gdyż zamierzam wykorzystać je również
w mojej najważniejszej sprawie - rozwodowej. :)
A co, w końcu o to chodziło i nie na darmo
było z tym trochę zachodu... ;)