ecce monstrum biforme vorat omnes quos labirinthus implicat: infernum hic notat

czwartek, 8 marca 2012

ŚWIĄTECZNIE...














(3 LATA TEMU)

Dzisiaj jest święto wszystkich dziewczynek,
...co roku śpiewają dzieci w przedszkolu... ;)
Osobiście raczej nie lubię Dnia Kobiet.
Dla mnie to taki sam dzień, jak każdy inny,
tylko kwiatków jakby w domu więcej... :)
Przy czym połowa to córki :) i sądzę,
że te proporcje będą się zmieniać na jej korzyść. :)

Z tej okazji nasz lokator przysłał mi rano SMS-a:

Milosc to wybor drogi milosci
i wiernosc wyborowi.

Dołączył do niego zdjęcie kwiatka... :)
To pewnie dlatego, bo doskonale wiedział,
że naturalnego od niego nie przyjmę. ;)
W sumie, to nie jestem wielbicielką kwiatów
w wazonach, nie mam też ręki do tych doniczkowych.
Ale kocham te kwitnące na drzewach owocowych,
najbardziej to chyba pachną takie dzikie wiśnie,
na przykład naprzeciw naszej szkoły. :)
Mogłabym tak stać w tym drzewie i wąchać
w nieskończoność, mogłabym tam zamieszkać,
ten zapach kojarzy mi się irracjonalnie
z różnymi miłymi rzeczami... ;)
Może dlatego zamiast tradycyjnego tulipana,
przysłał mi gałązkę takiej wiśni, jak  lubię... ;)
Ładna, szkoda tylko, że to od niego... ;)
Niestety na wiosnę trzeba jeszcze zaczekać.
To chyba moja ulubiona pora roku.
Zieleń jest wtedy taka świeża, drzewa takie delikatne,
a najbardziej cudowny jest właśnie ten zapach
kwitnących owocowych, białych drzew...
Lubię też zapach ziemi wiosną, wieczorem.
Wszystko to razem robi wrażenie... :)
A propos drzew, to ostatnio Tomek wyciął moją,
a w zasadzie naszą brzózkę, której było mi tak żal,
po powrocie zeszłego roku znad morza.
Wtedy to okazało się, że szwagier z moją mamą
tak mi ją paskudnie okaleczyli, wykastrowali...,
że ledwo powstrzymywałam wściekłość.
W końcu to ja z Jankiem i jego ojcem
posadziliśmy tę brzózkę z maleńkiej
samosiejki przyniesionej z lasu,
podczas któregoś spaceru sprzed lat...
Pięknie nam wyrosła... :)
Ale teraz przyszedł na nią już kres
- pora kończyć te sentymenty... ;)

Niestety, on chyba nie ma takiego zamiaru,
bo wieczorem znów przysłał mi kilka SMS-ów:

Sabinko, pozwol mi znow uwierzyc w Ciebie.
Niczego tak nie pragne, jak znow Ci zaufac...

Wciaz szukam w Tobie tej cudownej istoty,
ktora tak bardzo pokochalem.
Pozwol mi Ja odnalezc.

Sabinko, zrobie co zechcesz.
Tylko porozmawiaj ze mna szczerze
w cztery oczy. Prosze.

Najwyraźniej zapomniał, że dzisiaj nie jest
jego święto, aby spełniać mu życzenia... ;)
Chce rozmawiać? Dobrze, porozmawiamy... :)
Już niedługo..., tyle, że w Sądzie... ;)
Wkrótce przecież rozprawa, a ja kilka dni temu
złożyłam wniosek o przyznanie mi statusu
oskarżyciela posiłkowego... :)