ecce monstrum biforme vorat omnes quos labirinthus implicat: infernum hic notat

niedziela, 28 lipca 2013

MAMO..., MOGĘ?!?

(3 LATA TEMU)

No i znów pojawił się... Świr oczywiście. ;)
Wczoraj mieliśmy święto - urodziny mojej córki,
więc mogłam się była spodziewać tego intruza,
który zawsze stara się... zrobić nam na złość
i na wszelkie sposoby usiłuje... zakłócić nam...
nasze rodzinne rocznice, nasze uroczystości.
Osobiście uważam, podobnie zresztą jak...
moja mamusia i siostra, iż jest to (z jego
strony ma się rozumieć) przejaw wyjątkowego...
chamstwa i bezczelności, aby w tych ważnych
dla nas chwilach... przeszkadzać nam...
No tak, ale... czegóż to innego moglibyśmy
się spodziewać po tak podłym typie jak on...
Co prawda w ostatnim czasie intensywnie
pracujemy nad... asertywnością Lenki wobec
ojca i przynosi to już widoczne i bardzo nas...
wszystkich pocieszające efekty, tym niemniej,
obecnie wymaga ona więcej... uwagi z naszej
strony niż Janek, który zrobił w tym zakresie
znaczne postępy i nie wymaga tyle zachodu... ;)
Myślałam..., oczekiwałam, że może nie zechce
spotkać się z tym oszołomem, ale kiedy z nagła
zadzwonił do drzwi, zanim ktokolwiek z nas
zdążył zareagować i... sprawdzić kto to taki,
mała niespodziewanie podbiegła do okienka...
Pospieszyłam za nią, stąd Lenka na zachęty
ojca do spotkania... wzorcowo zaczęła mówić:
Nie, nie chcę! choć widziałam, że... raczej cierpi,
ponieważ stercząc przy zamkniętych drzwiach,
co rusz spoglądała przez szybkę to na niego,
to na mnie, chyba wyczekując... przyzwolenia. ;)
Wreszcie, konspiracyjnie, choć mało dyskretnie
zapytała mnie szeptem: Mamo..., mogę?!?

- i wtedy, cholera, wbrew... sobie,  odpuściłam,
otwierając jej drzwi, sama zaś chowając się
i przymykając drugie, dzielące przedsionek
z przedpokojem mieszkania mojej mamy.
Oczywiście pozostałam przyczajona za nimi,
aby mieć jakąś kontrolę nad całą sytuacją.
Okazało się to bardzo praktyczne, bo córka
parę razy otwierała je, aby szeptem zapytać,
czy może powiedzieć tacie... to czy tamto... ;)
Ale wykazała się też dużą samodzielnością ;),
bo kiedy ten świr proponował jej, że mogliby
pojechać gdzieś razem jeszcze w te wakacje,
to dobrze wiedziała co ma odpowiedzieć... ;)
Widać, że nasza nauka nie idzie w las... ;)
Ale i tak czeka mnie jeszcze dużo... pracy,
bowiem kiedy jej pozwoliłam na to spotkanie
z ojcem, zbyt szybko i lekko odrzuciła swą...
asertywność względem niego - tak myślę...
Po słowach: Nie, nie chcę! No, dobra...,
mimo iż cały czas zachowywała czujność,
wiedząc że jestem za drzwiami, to jednak,
mimo wszystko, była zbyt... spontaniczna
i zbyt... pozytywnie nastawiona do niego.
Napawało mnie wielką niechęcią to, że mała
będąc przez chwilę z nim, nie tylko chciała
mu tyle opowiedziec, ale i przyjęła prezent
(kupił jej duży zestaw koralików do robienia
przeróżnych babskich cacek, che che... ;),
że o wzajemnym przytulaniu się nie wspomnę.
Chociaz trwało to zaledwie jakieś pięć minut,
to i tak mnie wystarczająco mocno wkurza.
Pocieszam się myślą, że mamy jeszcze miesiąc
wakacji, a więc całkiem... sporo czasu... che che.
Muszę go dobrze wykorzystać, aby... wyplewić,
co ja mówię, aby... wykorzenić u małej...
wszystkie te... sentymenty do ojca...
Wszak, kiedy zacznie się przedszkole...
może być z tym o wiele gorzej..., więc...
Więc trzeba ją odpowiednio przygotować
na te ewentualne... najścia ojca... ;)