ecce monstrum biforme vorat omnes quos labirinthus implicat: infernum hic notat

poniedziałek, 8 lipca 2013

JAKO LUDZI...

(3 LATA TEMU)

Doprawdy, wakacje przyjemnie rozleniwiają,
lecz ja..., cóż..., hmm... wcale nie próżnuję... ;)
Zanim jeszcze wyjechałam do mojej ciotki Joli
na Banicę wydałam dyspozycję adwokatowi,
aby koniecznie i bez dalszej zwłoki wysłał do Sądu...
pakiecik moich prześlicznych nowych dowodów... ;)
Jest tego trochę, więc trzeba dać sędziemu czas,

aby się z tym wszystkim... dobrze zapoznał... ;)
Wszak za dwa tygodnie ma zeznawać... mój Piotr,
więc Sąd powinien wiedzieć... jak było... ;)  Prawda? ;)
Podobno już wysłane, więc jestem... spokojniejsza. :)


Jak wspomniałam - aktualnie jestem (wraz z dziećmi)
u mojej ciotki w Beskidzie Niskim. Ładnie tam...
Oczywiście nie informowałam o niczym tego oszołoma,
bo nie chcę i... wcale nie muszę; jeszcze byłby gotów
tu przyjechać i zepsuć mi... moje... moje wakacje... ;)
Podobno w zeszłą niedzielę wpadł popołudniem
do Jadownik, gdzie na podwórku, che che... zastał tylko
moją... mamę z ciocią Danusią (szybko ewakuowaną
przez nią do domu) i podobno, oszołom, coś się czepiał,
że biedak... nie wie... gdzie znajdują się jego dzieci...
Che che... Wakacje mają i takie, dodatkowe plusy. ;)

No, ale wracając do Banicy i mojej klawej ciotki...
Prowadzi ona z mężem i synem rodzaj schroniska,
a w zasadzie to taki... agroturystyczny pensjonat.
Byłam tu już kiedyś... W któreś wakacje przyjechałam
na kilka dni wraz z mężem i Jankiem (jeszcze zanim
urodziła się Eleonora), a o mało co wpadlibyśmy
w te strony także w pamiętne wakacje 2008 roku,
ale udało mi się skutecznie udaremnić ten pomysł. ;)
Za to przyjechałam tu pół roku później z dziećmi
na ferie, już bez tego świra, od którego uciekłam. ;)
Była wtedy również moja mamusia i siostra, jej mąż
z doskoku, a nawet mój brat ze swoją rodziną... :)
Dzięki dobremu wrażeniu, które wówczas wywarliśmy
na ciotce i pozostałych domownikach otrzymałam...
wsparcie i gościnę, z których teraz też korzystam. :)


W trakcie obecnego, wakacyjnego pobytu, niestety
dowiedziałam się, że na dosyć popularnej turystyczno-
-krajoznawczej stronie internetowej wywiązała się
bardzo ożywiona dyskusja, w której od jakiegoś czasu
zaczęły pojawiać się niezbyt pochlebne opinie odnośnie
gościńca prowadzonego przez moją ciotkę... Hmmm... ;)
Właściwie to wszystkim nie tyle chodziło... o miejsce...,
które samo w sobie jest całkiem urokliwe i klimatyczne,
co o jego... właścicieli-gospodarzy, o ich... gościnność,
a w zasadzie... to o jej brak... lub tylko jej... pustą imitację...
Pojawiły się liczne, bazujące na bezpośrednich, osobistych
doświadczeniach, negatywne oceny różnych wędrowców,
sprowadzające się do tego, iż "gościnność" i pozytywne
nastawienie gospodarzy są sztuczne i powierzchowne
- przede wszystkim uwarunkowane... zasobnością portfela.
Rzecz jasna, że tego rodzaju wpisy bardzo zbulwersowały
całą naszą... rodzinę, stąd postanowiliśmy przyłączyć
się do paru znajomych ciotki i przyjść jej... z odsieczą,
umieszczając dla przeciwwagi... skrajnie odmienne oceny.
I chociaż bardzo nie lubię pisać na żadnych forach...,
to jednak chciałam się w jakiś sposób... zrewanżować
ciotce za okazane mi... zrozumienie i wsparcie... ;)
Zresztą, przecież musi być bardzo... wyrozumiałą osobą...
I to z kilku powodów... Może kiedyś o tym opowiem... ;)
Dlatego też wczoraj zdecydowałam się na własny wpis...
Oczywiście anonimowy. Jako... zwykły człowiek. Dil.
Dla niektórych to tylko nick... ;) I dobrze... Che che.
Niech tak pozostanie dla... osób niewtajemniczonych.
Poza tym, krótko, zwięźle i... płeć nieoczywista. ;)
Swoją drogą, cokolwiek nie myślałabym o ciotce i innych
oraz tej budzącej wrzawę... gościnności i... w ogóle...,
to przecież zawsze mogę... lubić ich... jako ludzi...


>>>