ecce monstrum biforme vorat omnes quos labirinthus implicat: infernum hic notat

niedziela, 30 czerwca 2013

WSPOMNIEŃ CZAR...

(3 LATA TEMU)

A'propos początku wakacji, to nie wspomniałam,
że oczywiście ten oszołom, tak jak przypuszczałam,
pojawił się jednak na zakończeniu roku szkolnego...
Na korytarzu udało mu się nawet przydybać Janka,
który zaskoczony i cały oniemiały, był... zmuszony...
odebrać... gratulacje i życzenia od tego świra...
Niestety... zrobił to, mimo moich wielkich starań...
i prób stanowczego protestu, aby do tego nie doszło...
Na szczęście, mnie się nie czepiał, a i ja starałam się
go unikać, skutecznie wtapiając się w tłum i w razie...
potrzeby zasłaniając twarz moimi piórami, tj. włosami... ;)
A skoro już o nich mowa, to jak na prawdziwą gadułę
przystało, coś Wam opowiem, bo to poważna sprawa...


Takie długie włosy (pióra), to fajna... rzecz, naprawdę. ;)
Jankowi od jakiegoś już czasu też zapuszczam takie,
aby miał kiedyś... takie długie pióra (bo gitarę już ma...,
a nawet dwie - w tym jedną elektryczną ;) Tak... Tak!
Może kiedyś założy metalową kapelę... dla mamusi. ;)
Będzie przypominał mi moich dawnych, długowłosych
kumpli z brzeskiego liceum, do których miałam pewną...
słabość..., a którzy wtedy... obracali inne panienki
ze szkoły, chociaż to ja byłam tam... marszałkową... ;)
Trochę im zazdrościłam, choć wiem, że gdybym tylko...
trochę bardziej... chciała, to pewnie by... i mnie...
Zwłaszcza że nie zawsze byli... całkiem trzeźwi... ;)
Swoją drogą, moja mama mnie wtedy bardzo... pilnowała,
chociaż powinna była wiedzieć, jaka jestem... zasadnicza.
Doprawdy nie wiem, skąd u niej taki... brak zaufania,
zupełnie odwrotnie, jak mój dziadek Walek (a jej ojciec),
który swoją o 20 lat młodszą żonę (a moją drogą babcię)
sam... puszczał na wiejskie... potupanki i jeszcze...
dodatkowo dawał jej parę złotych na... lemoniadę,
by się tam wyśmienicie... wybawiła. ;)  To ci jest dopiero
mąż! A nie jak ten, chorobliwie zazdrosny o mnie świr... ;)
Naprawdę, tak było! ;) Nawet mama trochę nam opowiadała,
chociaż nie wiem ile wiedziała, a ile... z tego powiedziała...
Kto nie wierzy, niech popyta, przecie znana była to kobita. ;)
Che che, aż mi się samo zrymowało, może będzie z tego
jeszcze jeden wiersz o mojej sławnej babci Walkowej... ;)
Ale wracając do moich starych, licealnych... kumpli...
oraz tych wszystkich punkowo-metalowych... potupanek,
to obeszłoby się bez tych całych mamusinych podejrzeń,
bo chociaż bywały chwile, że zazdrościłam koleżankom
i nie zawsze chciałam...  być tylko... ich babcórą, to...
z drugiej strony... choć miałam w sobie tyle... energii,
to nie chciałam w ten sposób..., tak bez uczucia i tak...
tak być traktowana całkiem przedmiotowo, dlatego więc...
Dlatego zamiast do takiego imprezowego... na przykład
Jamesa albo Szmela (bo takie mieli wówczas ksywki),
którzy mojej mamie bardzo odpowiadali... - wiecie...
długie włosy, gitara... itd. (zdziwiłaby się, gdyby ich...
nieco bliżej poznała; che che, zresztą, kto ją tam wie... ;)
- zaczęłam wtenczas... głęboko wzdychać do... hmm...
do pewnego, spokojnego i raczej krótkowłosego Jaśka...
Wiem... odrobina niekonsekwencji... ;) Zdarza mi się... ;)
Ale miał gitarę... ;) Mimo to, mojej mamusi, o dziwo...,
jakoś wtedy zupełnie nie przypadł do gustu... O, tak..!
Niestety, chociaż nie jeden raz wyciągałam go (w sekrecie
przed moją wścibską mamą) do... jadownickiego lasu...,
to on zawsze był tam zainteresowany... tylko drzewami,
a nie mną... i choć traktował mnie zawsze z pełnym...
szacunkiem, jak... człowieka i jak kumpla (zwracał się
do mnie tylko po nazwisku, nie wymawiając... imienia),
to trochę mnie to wszystko... irytowało, że on taki...
obojętny i... niewzruszony, kiedy ja tu tak... wzdycham.
I tak było do matury... A potem... pojechałam na studia,
gdzie wszystko się zmieniło, bo nagle, przypadkiem...
nawinął mi się... przyjaciel; taki prawie krótkowłosy... ;)
I choć również zupełnie nie spodobał się... mojej mamie
(bo i nie miał ani gitary, ani długich włosów ;) to całe...
szczęście byliśmy... z dala od niej..., w Krakowie. :)
A ja miałam już serdecznie dość wzdychania i chciałam...
Chciałam wreszcie być... chciana... I byłam... A siła...
A siła przyciągania była tak... wielka, że zapragnęłam...
Zapragnęłam być kobietą... Dlatego za niego wyszłam... ;)
A potem... chciałam być matką i mieć dzieci. Własne...
I wreszcie miałam.... Dwa... I mam dwa... egzemplarze.
A później... znów pojawił się... choć przecież wcale...,
wcale tego... nie chciałam... Ktoś bardzo mi...bliski...
Prawdziwy kumpel i przyjaciel..., który zaczął mówić
do mnie... z całym szacunkiem..., ale po imieniu... :)
Przyjaciel Piotr - chłopak z... gitarą i piórami. Och! ;)
A co było dalej... To już chyba... z grubsza wiecie... ;)
No, ale dość tych wspomnień, (nie)miłych dla... każdego.