ecce monstrum biforme vorat omnes quos labirinthus implicat: infernum hic notat

poniedziałek, 24 czerwca 2013

NA ZŁOŚĆ...

(3 LATA TEMU)

Wiele się dzieje w ostatnim czasie i wcale
nie mam tu na myśli tych wszystkich ceregieli
i rozrywek związanych z końcem roku szkolnego.
Choć i tak każdego lata zaskakują mnie one jak...
che che..., zima... naszych niezawodnych drogowców. ;)
Od tego wszystkiego znów mam taką cudną migrenę
i istny mętlik w głowie, że można... zwyczajnie oszaleć. ;)
Dlatego sama już nie wiem od czego by tu zacząć...
Nie! Już wiem! Powinnam na moment wrócić do ostatniej
rozprawy, ponieważ zapomniałam wspomnieć (to dlatego,
że naprawdę wolałabym o tym nie wiedzieć...), że na sam
koniec sędzia zrobił mi... na złość swoim postanowieniem...
Rozumiem gdyby ten oszołom - oskarżony o to wnosił...,
ale żeby sędzia sam... z siebie chciał przesłuchać mojego

ukochanego... Piotra, to chyba... już lekka przesada...
A zresztą mam to w d...., bo gdyby sędzia nie wyskoczył
z tym... szalonym pomysłem, to pewnie ten świr i tak by
to zrobił, więc w sumie... chyba na jedno by wyszło...
Tak czy siak, za niespełna miesiąc ma się odbyć kolejna
rozprawa, na której ma zeznawać Piotr, więc musimy go
razem z Magdą jeszcze poinstruować, aby nie wyjechał
z czymś, co trudno będzie później... sprostować... ;)


Wczoraj natomiast byłam z dziećmi u biegłej Grażynki
w Tarnowie, na tych całych... badaniach psychologicznych,
ale okazuje się, że muszę pofatygowac się tam z nimi
jeszcze raz, i to zaraz po najbliższym weekendzie...
Wkurza mnie to, ale jak trzeba to trzeba... Trudno.
I tak przecież będziemy już mieli upragnione wakacje,
bo Lenka miała dziś zakończenie roku w przedszkolu,
a Janek jutro, więc wycieczka nikomu nie zaszkodzi. ;)
Może przez to dzieci lepiej... wypełnią testy, che che... ;)
To byłoby narazie chyba tyle..., bo wykończona jestem...
Aha, może jeszcze tyko wspomnę, że kiedy przyszłam dziś
do przedszkola, to okazało się, że ten oszołom tam jest...
Po występie coś tam sprezentował Lence, mimo iż chciałam,
aby trzymał się od niej z daleka... Nawet udało mu się
przekazać jej jakiś imieninowy upominek dla Janka...,
chociaż wtedy akurat... odsyłałam ją, aby mu to oddała.
Pewnie wiedział, że to obecnie jedyna droga do syna...
Ciekawe, czy jutro na zakończenie do szkoły też przylezie...
Nie zdziwiłabym się - przecież lubi robić mi na złość...