ecce monstrum biforme vorat omnes quos labirinthus implicat: infernum hic notat

wtorek, 5 czerwca 2012

NAŁADOWANA BATERIA...

(3 LATA TEMU)

Byliśmy dzisiaj w Tarnowie, gdzie odbyła się
kolejna rozprawa rozwodowa, na której zeznawało
troje świadków pozwanego: dwoje wspołpracowników
oraz nasz wspólny znajomy z sąsiedztwa,
a ojciec mojego chrześniaka... :)
To ci sami, co zeznawali już wcześniej
w zakończonej wczoraj sprawie karnej.
Dzisiaj zasadniczo powtórzyli to,
co mówili w Sądzie ostatnim razem,
więc żadna rewelacja, bo przecież
nie mieszkali z nami... ;)

Na rozprawie Sąd dopuścił niedawno wniesione
przez mnie mocne dowody w postaci... ślicznych
sądowych opinii psychologiczno-psychiatrycznych
tego świra, które zostały zlecone przez Prokurator
dla potrzeb sprawy karnej o znęcanie... ;)
Poza tym, mogłam na dzisiejszej rozprawie
pochwalić się, co prawda nieprawomocnymi jeszcze,
ale jednak - wyrokami w sprawach karnych:
o nękanie nas SMS-ami oraz znęcanie... ;)
Wprawdzie, ten oszołom dzisiaj oświadczył tam,
że od wczorajszego wyroku zamierza się odwoływać,
podobnie jak to uczynił w sprawie o wykroczenie,
co oczywiście nie wzbudziło mojego zachwytu,
ale i tak uważam, że to wszystko razem jest,
póki co, całkiem niezłą baterią dowodową... ;)
Może przez to czuję się... taka... naładowana. :)

Wracając natomiast do kwestii wczorajszego wyroku,
to trochę żałuję, że pozwoliłam Jankowi dwukrotnie
wyjechać z ojcem do jego rodziny (ostatnio w zimie,
na kawałek ferii, o czym tu dotąd nie wspomniałam),
czy od czasu do czasu, także z Lenką, na basen...
Gdyby nie to, to być może Sąd by orzekł zakaz
kontaktowania się oskarżonego z nami, z uwagi
na ogromne niebezpieczeństwo z jego strony
i miałabym już święty spokój, kto wie...
A tak - odrobina niekonsekwencji - i jaki efekt...
Cóż, trudno - klamka zapadła, tzn. wyrok.
Korzystny dla mnie, więc nie ma co narzekać... ;)
A kontakty dzieci z tatusiem... cóż...
i tak pomalutku je ostudzimy... ;)
Zresztą, czy pozwalam im na wiele...? ;)
Sprawy narazie idą w dobrym kierunku,
a i one przywykły do tych rzadkich spotkań,
więc nie ma potrzeby wykonywać jakichś
gwałtownych ruchów... Taka dobra jestem! ;)
Chyba, że - odpukać - sytuacja się zmieni... :)

>>>