ecce monstrum biforme vorat omnes quos labirinthus implicat: infernum hic notat

piątek, 15 czerwca 2012

NA DOBRE...

(3 LATA TEMU)

Moja mama ma dzisiaj mord w oczach. :)
Nie muszę chyba dodawać, kto jest tego powodem,
a zarazem podmiotem jej morderczych fantazji... ;)
No, bo któż inny mógłby to być, jak nie jej...
"ukochany" zięć, który uprzykrza jej życie
swoją obecnością w JEJ domu, a na dodatek
ma czelność po pracy słuchać głośno muzyki.
Ale nie to jest przyczyną jej dzisiejszego nastroju.
Chodzi natomiast o to, że dziś zapadł wyrok
w sprawie listopadowego zajścia w miejscu pracy
naszego współlokatora, a którego głównym aktorem
był jej wspaniały syn - reżyser Szymon.
Oczko w jej głowie - podobnie jak dla mojej babci Anny
był mój wuj, chrzestny i... reżyser w jednej osobie. ;)
Niepocieszenie mojej mamusi wynika z tego,
że mimo tak dobrej ostatnio sądowej... passy,
Szymon został dziś uznany za winnego.
Co prawda, Sąd warunkowo umorzył postępowanie
na okres jednego roku, zobowiązując go do zapłaty
kilkusetzłotowej nawiązki oraz kosztów postępowania,
ale to przecież nie to samo co uniewinnienie...
Cóż, może i dałoby się coś... załatwić, gdyby nie to,
że w gruncie rzeczy... Szymon przyznał się do wszystkiego.
Dlatego nie bardzo się już dało... w ten sposób...
i stąd takie alternatywne, najkorzystniejsze dla Szymona
zakończenie tej nieprzyjemnej dla nas wszystkich sprawy.
W przeciwieństwie do mojej mamy, brat jest raczej zadowolony. ;)
Nawet nie pofatygował się na dzisiejszą rozprawę
tylko zadzwonił do Sądu już po, aby poznać werdykt,
który go wyraźnie rozbawił, bo niebawem wysłał SMS-a
do swojego oskarżyciela o wymownej treści:

Buhahahahahaaaa.

Tak więc, brat się cieszy, a w zasadzie mu to... zwisa,
a mama jeszcze bardziej wścieka się na naszego lokatora...
A zatem, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło... ;)))

>>>