ecce monstrum biforme vorat omnes quos labirinthus implicat: infernum hic notat

wtorek, 13 sierpnia 2013

PER ANALOGIAM...

"Sama cierpię na borderline...
Zaczęło się jeszcze w dzieciństwie.
Myślę, że to z powodu zaniedbania
ze strony rodziców, zwłaszcza matki,
która mnie nigdy nie słuchała, a jeśli
nawet, to i tak naprawdę nie rozumiała.
Ani mnie, ani moich różnych problemów.
Nie tolerowała sprzeciwu, za to często
lubiła prawić mi bezsensowne kazania

i krytykować za byle co. Za wszystko.
Stale musiałam dostosowywać się do jej
oczekiwań, a i tak ciągle była niezadowolona.
Owszem, niekiedy nie obyło się bez walki,
a nawet udawało się mi postawić na swoim.
Ale rzadko, bo wtedy to już całkiem była
obrażona, a ja nie miałam w sobie dość
siły, aby wciąż o wszystko z nią walczyć.
I tak było zawsze, chyba od samego początku.
Czułam się przez to bardzo nieszczęśliwa...
Później, w różnych momentach mojego życia,
kiedy nie radziłam sobie z moimi emocjami,
różnymi uczuciami, a zwłaszcza w stresie,
moja psychika jakby cofała się do momentu,
w którym brakowało mi jej opieki i wsparcia...
W dzieciństwie byłam raczej dziwakiem,
zresztą później wcale nie było lepiej,
bo wtedy zaczęły się problemy z płcią,
do której miałam odtąd spory dystans...
Kiedy miałam 33 lata - pomimo, że byłam
już przecież całkiem dorosła - zaczęły
pojawiać się jakieś dziecięce lęki i fobie,
brak poczucia bezpieczeństwa i stabilności,
kapryśny i zmienny nastrój i co najgorsze
- dziecięcy egocentryzm... To tak, jakby
moja psychika nagle zaczęła domagać się
tego wszystkiego, czego zabrakło jej kiedyś
do zbudowania podstawy mojej osobowości.
A że fundament ten był przez to słaby,
to nie utrzymał nowo powstających pięter
i wszystko zaczęło się trząść i walić.
Całe moje dotychczasowe życie, w szybkim
tempie legło w gruzach, a ja czułam się
jak zagubione dziecko, które woła o pomoc,

a jednocześnie jest wściekłe i chce gryźć
albo dać porządnego kopa. Straszna huśtawka,
z którą ledwo sobie radziłam, a może tylko
tak mi się wydawało, że sobie radzę..."

                               (ze zwierzeń pacjentki)