ecce monstrum biforme vorat omnes quos labirinthus implicat: infernum hic notat

niedziela, 2 marca 2014

IMPRESJE I PODEJRZENIA...

(3 LATA TEMU)

OK, dziś już mogę na spokojnie opowiedzieć to,
co wydarzyło się na wczorajszej rozprawie... ;)

Niby nic takiego, raptem jakieś trzy kwadranse,
nie więcej, ale zawsze to... człowieka kosztuje
trochę nerwów, kiedy nagle musi szybko znaleźć...
dobrą odpowiedź na niekoniecznie dobre pytanie... ;)
Ale myślę, że poradziłam sobie..., chyba, nie najgorzej. ;)
Momentami, nawet uśmiałam się tam nieźle, che che... ;)
Poza tym, miałam tam wsparcie mojego krakowskiego
adwokata, który starał się jak mógł, aby nieco, hmm,
zmienić przedmiot uwagi Sądu na... bieżące moje wnioski. ;)
Ale może po kolei, bo czasem to i ja... lubię porządek. ;)
Tak więc, najpierw Sąd poinformował nas, że ostatnio...
ponownie zapoznał się z aktami naszej sprawy rozwodowej,
które ściągnął sobie z Sądu Apelacyjnego w Krakowie i...
nosi się z zamiarem przeprowadzenia pewnego dowodu...
Ale zanim przeszedł do tych kwestii, oznajmił mi,
iż chciał zadać mi... parę pytań, bo z tego właśnie
powodu wezwał mnie na tę rozprawę, po czy pouczył mnie
o przysługującym mi prawie odmowy składania zeznań,
jak również o... odpowiedzialności karnej za złożenie...,
za zeznawanie nieprawdy; zawsze to wobec mnie robią... ;)
Cóż, możecie sobie tylko wyobrazić, jaka... ciekawość
mnie wtedy ogarnęła, na szczęście środki uspakajające
robią swoje, przez co byłam, hmm..., raczej wyluzowana.
W każdym razie... najgorzej było zawsze na początku...
To znaczy najbardziej stresował mnie moment tuż przed...
zadaniem przez Sąd pytania i zaraz po, kiedy musiałam
szybko... zebrać się do kupy, wszystkie te myśli razem...
A później to zwykle już... jakoś szło, w końcu ma się...
to gadane, bo co jak co, ale gadki to mi nie brakuje,
zwłaszcza kiedy mam... swobodę i możliwość rozkręcenia. ;)
Co prawda, nie byłam już tak... wylewna jak wcześniej,
ale i ciekawość Sądu była, hmm, dosyć... ograniczona,
bo wyraźnie zaganiał mnie na wcześniejsze podwórko,
gdy tylko próbowałam coś więcej ponawijać w trochę...
bezpieczniejszych obszarach, że się tak wyrażę... ;)
Jak się bowiem okazało, Sąd był wczoraj zainteresowany
(jeśli idzie o... moją osobę ;) ...tylko i wyłącznie..., che che,
kwestią autorstwa oraz okolicznościami i czasem powstania
moich wierszy, a w zasadzie to jednym z nich, to znaczy,
che che..., poświęconemu mężowi, jak też moich rękopisów
do niego, a które to materiały ten oszołom wniósł do akt
jeszcze w trakcie pierwszego postępowania w tej sprawie.
Trochę mi to... zapierało dech, ale jak już wspomniałam,
poradziłam sobie z tym, tak mi się wydaje, dosyć szybko.
Stwierdziłam na przykład, że załączone wiersze są tylko...
wyrazem moich różnych, hmm... impresji, aktualnych stanów
(tj. ówczesnych wrażeń), czyli innymi słowy, były one...
chwilowe... i po prostu... trwały tylko... w danej chwili;
gdyż..., musiałam wtedy uporać się z różnymi problemami
i jak powszechnie wiadomo, byłam... w konflikcie z mężem. ;)
A nie mogłam w tym czasie, to jasne, z nikim o tym mówić,
więc zamiast tego pisałam różne wiersze, inne, także te,
których oskarżony nie przedłożył do akt spraw sądowych... ;)
Dlatego też ciut wcześniej, wobec wstępnej propozycji Sądu,
co do mojego ustosunkowania się do wierszy znajdujących się
już w aktach sprawy karnej, zapytałam, czy muszę odnieść się
akurat do tych, che che... ;) Niestety, sędzia kazał mi..
skupić się na tych właśnie, bo innych przecież tam nie ma. ;)
Cóż, więc przyznałam, że w 2001 czy 2002 roku jeszcze...
podejrzewałam, że męża... kocham, chociaż byłam bardzo...
nieszczęśliwa, ponieważ... doświadczyłam w tym czasie
z jego strony wielu aktów przemocy i braku wsparcia. ;)
Oznajmiłam też, że trudno mi jest obecnie dokładnie podać
motywy napisania takich właśnie wierszy, bo dzisiaj,
w sposób... inny widzę pewne rzeczy. ;) Che che che... ;)
Napisanie zaś w wierszu, iż mam okazję doskonalić się
w sztuce cierpliwości było wyrazem mojej bezradności
i rozgoryczenia w związku, a już samo to wyrażenie
nie jest przecież komplementem i też o czymś świadczy. ;)
Natomiast co do tych, okazanych mi na rozprawie rękopisów,
przyznałam, iż tak jak i wiersze są one faktycznie moje,
ale trudno powiedzieć kiedy powstały, chyba raczej...
na początku naszej znajomości, kiedy to... chyba nawet,
nie byłam wtedy jeszcze żoną oskarżonego, che che che... ;)
Tym oto sposobem, przyznacie sami - całkiem bezboleśnie,
zaspokoiłam tę niespodziewaną ciekawość brzeskiego Sądu... ;)
Oczywiście mój pełnomocnik nie miał w tej kwestii pytań,
ale i oskarżony tym razem..., cóż, wcale nie poszalał. ;)
Zaczął, hmm, dość nietypowo, ponieważ poprosił sędziego
czy ten mógłby przeczytać ostatni werset z owego wiersza,
który to swego czasu che che, poświęciłam... oszołomowi.
Rozbawił mnie tym do tego stopnia, że już..., che che,
nie wytrzymałam, tylko..., che che, wybuchnęłam śmiechem...
Może nie do rozpuku i na cały głos, jak mi się to czasem
zdarza, ale w każdym razie, dosyć konkretnie i wyraźnie... ;)
I zanim Sąd odszukał stosowną stronę w aktach, jako że znam
ten wiersz na pamięć, po chwili sama powiedziałam: wytrzymasz.
Zaraz za mną i Sąd przeczytał z karty retoryczne: Wytrzymasz?
i poprosił oskarżonego o pytanie, na co ten świr kazał mi,
tak po prostu... ustosunkować się do tego..., che che che...
Rozumiecie, że i w tym momencie nie mogłam się powstrzymać
i zareagowałam gromkim śmiechem, kiedy to w związku z tym...
pytaniem, prośbą oskarżonego, sędzia oczekiwał odpowiedzi.
Na szczęście udało mi się zamknąć tę kwestię dosyć szybko
stwierdzeniem, iż jest to, che che, taki absurd..., i że...
co ja mam powiedzieć... ;) Okazało się, że to... wystarczyło. ;)
Następne pytanie tego oszołoma dotyczyło kwestii... autorstwa
moich listów do... mojego Piotrka, ale na szczęście Sąd oznajmił,
iż pytania mają dotyczyć tylko tematu z tego przesłuchania. :)
Wtedy znów włączył się mój pełnomocnik i starał się zainteresować
Sąd moimi nowymi dowodami..., dowodami dalszego, ciągłego...
nękania mnie przez oskarżonego, powołując się tu na moje
pisemko i załączone do niego wydruki tych jego durnych SMS-ów.
Aha, zupełnie bym zapomniała o naszej... życzliwej pani Prokurator,
która z mocy prawa pierwsza jest w kolejce do zadawania pytań.
Mimo to, do rozprawy  włącza się w ten sposób sporadycznie...
Tym razem, nie tylko, że nie miała do mnie żadnych pytań, che che,
ale sprawiała wrażenie, jakby była tam... wyłącznie ciałem... ;)
No ale wracając do mojego adwokata i moich dowodów,
mój pełnomocnik starał się Sądowi przedstawić moją... sytuację;
aktualną, będącą... powtórką z poprzedniego okresu nękania...
Czyli te całe... fragmenty z Biblii, które mogą, hmm, mieć...
charakter groźby, a które wciąż dostaję, mimo iż... zmieniłam
numer telefonu, ale numer ten oskarżony... zdobył podstępem. ;)
Sąd wprawdzie nie bardzo rozumiał motywy przedstawionego mu
przez nas działania oskarżonego, niemniej jednak stwierdził,
że te jego zachowania nie są przedmiotem tegoż postępowania
i jeśli czuję się pokrzywdzona, mogę to... zgłosić Policji.
Mój mecenas próbował ratowac sytuację cennym spostrzeżeniem,
iż, mimo wszystko, zebrane przeze mnie materiały świadczą
o nagannym zachowaniu tego oszołoma, które powinno być także
uwzględnione przy orzekaniu w tej sprawie, gdyż pokazuje...
jaki z niego typ..., który znęca się nade mną i teraz... ;)
Poza tym, składanie kolejnych doniesień i wszczynanie nowych
postępowań mija się z celem, ponieważ... oskarżony i tak...
najprawdopodobniej... zostałby ponownie... uniewinniony...
Stąd pokrzywdzona nie ma tu żadnych szans... na obronę,
bo żadna z takich spraw nie miałaby szans... powodzenia.
Wtedy uznałam, że jednak muszę mu przyjść z pomocą i...,
sama już nie wiem, czy bardziej mówiłam do pełnomocnika,
czy jednak do sędziego, w każdym razie stwierdziłam,
że to jest właśnie ten moment, że znów powinnam...,
że tak powiem, wejść w skórę... udręczonej ofiary... ;)
Zaczęłam więc mówić słabiutkim głosikiem, że czuję się
strasznie zmęczona tymi wszystkimi sprawami sądowymi,
że on (ma się rozumieć świr ;) wykorzystuje... instytucje
i sądy do nękania mnie i mojej rodziny, stąd to jego...
przedłużanie, apelacje, podważanie wszystkich wyroków...
Że jasne jest, iż nic mi nie da zakładanie kolejnych spraw,
bo i tak nadal będę narażona na wszelkie... akty przemocy
ze strony pana K.; a on... ma bardzo dużą inteligencję,
co widać chociażby... w tych jego pismach do Sądu... ;)
Wtedy, mimo pewnych oporów sędziego, który był zaniepokojny
zakłóceniem normalnego przebieg rozprawy, głos ponownie
zabrał mecenas i przedstawił przykład... celowego nękania
mnie przez tego oszołoma przy pomocy... Urzędu Skarbowego. ;)
Zaprezentował to z grubsza w ten oto sposób, że wobec faktu,
iż ulga podatkowa na dzieci... nie przysługuje temu świrowi
(tak przynajmniej powiedziałam adwokatowi ;), więc, che che,
oczywistym jest, iż same już jego starania o nią dowodzą...
psychicznego pastwienia się nade mną, gdyż zmuszają mnie do...
składania wizyt i wyjaśnień, tłumaczenia się w Urzędzie... ;)
Zaś informowanie SMS-em o podjętych krokach jest celowym
niepokojeniem mnie przez oskarżonego, który to oszołom...,
na różny sposób usiłuje wprowadzic mnie stan niepokoju. ;)
Po tym szybkim wywodzie i krótkich wyjaśnieniach oskarżonego,
sędziemu udało się wreszcie przywrócić planowany tok rozprawy.
Odniósł się wtedy do bardzo... drażliwej kwestii opinii...
biegłych psychologów w kontekście wniosów tego świra... ;)
Zapowiedział, iż dzisiaj, tzn. już poza wczorajszą rozprawą
wyda postanowienie, zobowiązujące biegłe z Instytutu Ekspertyz
Sądowych w Krakowie do przygotowania opinii uzupełniającej,
aby uzyskać... oczywistą odpowiedź na kilka dręczących pytań.
Zastrzegł jednak, iż nie będzie to w żadnym razie metaopinia,
ani weryfikacja interpretacji wyników pozyskanych w badaniach
testowych pani Grażynki z Tarnowa, albowiem taka opinia byłaby
niewątpliwie argumentem oskarżonego jako pozwanego w sprawie
rozwodowej, a w szczególności w postępowaniu apelacyjnym... ;)
Ponadto zdaniem sędziego, ocena faktu, że oskarżony złożył...
zawiadomienie o... podejrzeniu popełnieniu przestępstwa
przez tę właśnie biegłą wskazuje, że celem jego starań
o wydanie opinii uzupełniającej we wskazywanym przez niego
zakresie, jest pozyskanie... dowodu oceniającego negatywnie
opinię sporządzoną w sprawie rozwodowej. Dobre, prawda? ;)
Ciekawe tylko, na jakiej podstawie sędzia z góry założył,
że taka ewentualna metaopinia, weryfikująca interpretacje
tarnowskich testów, miałaby zaraz być... oceną negatywną,
nie zaś pozytywną, wzmacniającą autorytet pani Grażynki,
wobec tych wszystkich wścibskich i bezczelnych zarzutów
oszołoma, który przecież... nie może mieć o tym pojęcia. ;)
Z tych oto powodów opinia uzupełniająca ma być taka...
a nie inna, więc nie jest tak źle, jakby się wydawało. ;)
I to byłoby chyba na tyle; w sumie... całkiem... nieźle,
jak na te kilkadziesiąt minut w brzeskim sądzie...

Aha, jeszcze jedno. Sąd na koniec rozprawy poinformował,
iż strony mają trzy dni na przedłożenie dodatkowych uwag
i pytań do bieglych. Znając życie, che che, ten świr pewnie
znów coś złoży, bo przecież on tak lubi... pisać do Sądu. ;)

>>>